Hubert Hurkacz zagra w 4. rundzie Australian Open. Polak przełamał niemoc z poprzednich lat i jest na dobrej drodze, by znaleźć się w najlepszej ósemce całego turnieju. Żeby tego dokonać, musi pokonać sensacyjnego pogromcę Daniiła Miedwiediewa, Sebastiana Kordę. – Hubert nie będzie miał łatwo z Kordą. Mimo tego, że Amerykanin jest niżej notowany, to jednak wyeliminował byłą świątową "jedynkę", więc trzeba się z nim liczyć. Obaj panowie prezentują podobny styl gry – mówi w rozmowie dla TVPSPORT.PL, były trener młodzieżowej reprezentacji Polski i komentator tenisa, Adam Molenda.
Przed tegorocznym Australian Open najlepszym wynikiem Huberta Hurkacza na kortach w Melbourne Park była druga runda. Wielki Szlemy stały się problematyczne dla wrocławianina, by gdy przychodziło grać do trzech setów, zaczynały się problemy. Nawet przed rokiem Polak sensacyjnie odpadł z notowanym dużo niżej Francuzem, Adrianem Mannarino. 2023 rok rozpoczął jednak od ważnych zwycięstw w United m.in. z Stanem Wawrinką i Alexandrem Bublikiem. Oba te starcia były trudne pod względem mentalnym. Tym razem jednak 25-latek wytrzymał presję.
– Największą różnicą względem ubiegłych lat jest u Huberta przygotowanie mentalne. On jest wreszcie gotowy do grania "pięciosetówek" nie tylko kondycyjnie, ale też psychicznie, co było w przeszłości dużym problemem – tłumaczy były trener kadry młodzieżowej reprezentacji Polski oraz komentator tenisowy, Adam Molenda.
Zmagania w Melbourne Polak rozpoczął od pewnej wygranej nad Pedro Martinezem. Później czekał go pojedynek z przeciwnikiem, który wybitnie mu nie leżał, czyli Lorenzo Sonego. Włoch w przeszłości czterokrotnie mierzył się z 11. tenisistą świata i triumfował w trzech z tych starć. Po pierwszych dwóch setach piątej potyczki pomiędzy oboma panami wszystko wskazywało na to, że to zawodnik z Turynu poprawi swój bilans.
Na szczęście Hurkacz zdołał się przebudzić i jego gra uległa diametralnej zmianie. O losach meczu zadecydował piąty set. W nim pełną kontrolę miał nasz czołowy tenisista i mimo dopingu rodem ze stadionów piłkarskich dla rywala, nie dał się wyprowadzić z równowagi.
– Wygrana z Sonego była kluczowa. To rywal, z którym źle się gra Hubertowi. Jego żywiołowość i brak powtarzalności mocno utrudniają rozczytanie go. Nie ma u niego schematów, tylko duża improwizacja. Hurkacz jednak przełamał niemoc i dało mu to pozytywnego kopa – dodaje Molenda.
Czymś nowym u Hurkacza jest jego większa żywiołowość na korcie. W meczu z Sonego sam podrywał nielicznych polskich kibiców do dopingu i widać było, że służyła mu gorąca atmosfera spotkania. Z kolei w starciu z Shapovalovem, po jednej z decyzji arbitra, wdał się z nim w dyskusję. To obrazki, do których w przeszłości nie byliśmy przyzwyczajeni.
– Jestem mega pozytywnie zaskoczony tym, że "Hubi" wyciągnął te dwa mecze. Pojawiła się u niego dużo większa energia na korcie, co widać też po reakcjach przy wygranych akcjach. To wszystko łączy się w całość i procentuje na korcie – podkreśla nasz rozmówca.
Przed Polakiem teraz walka o ćwierćfinał Australian Open. Naprzeciwko siatki stanie tenisista, który wygrywanie ma we krwi, bo jego rodzice święcili sukcesy w białym sporcie, a siostry to mistrzynie w golfa. Mowa o Sebastianie Kordzie. 22-latek z USA sensacyjnie pokonał Daniiła Miedwiediewa w trzech setach i wcale nie zamierza na tym poprzestać. Dotychczas jego najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie była czwarta runda w Roland Garros i Wimbledonie. Niebawem może przebić ten wynik.
– Hubert nie będzie miał łatwo z Kordą. Mimo tego, że Amerykanin jest niżej notowany, to jednak wyeliminował Miedwiediewa, więc trzeba się z nim liczyć. Obaj panowie prezentują podobny styl gry. Zapowiada się kolejny pięciosetowy pojedynek. Hurkacz osiągnął już życiowy wynik, ale nie może się na tym zatrzymywać. Teraz stać go, żeby wygrać z każdym w turnieju – twierdzi Molenda.
Zwycięzca tego meczu zagra w ćwierćfinale ze Stefanosem Tsitsipasem lub Jannikiem Sinnerem. Ten drugi to dobry kolega Polaka, bo w ubiegłym sezonie rywalizowali razem w zmaganiach deblowych. Zanim jednak dojdzie do ich ewentualnego bezpośredniego pojedynku, wrocławianin musi uporać się z utalentowanym Amerykaninem. Spotkanie odbędzie się 22 stycznia. Godzina będzie znana w sobotę po opublikowaniu planu gier.
Belinda Bencic
0 - 2
Iga Świątek
Aryna Sabalenka
1 - 2
Amanda Anisimova
Flavio Cobolli
1 - 3
Novak Djokovic
Jannik Sinner
3 - 0
Ben Shelton
Mirra Andreeva
0 - 2
Belinda Bencic
Iga Świątek
2 - 0
Ludmilla Samsonova
Cameron Norrie
0 - 3
Carlos Alcaraz
Amanda Anisimova
2 - 0
A. Pavlyuchenkova
Aryna Sabalenka
2 - 1
Laura Siegemund
Taylor Fritz
3 - 1
Karen Khachanov
Taylor Fritz
12:30
Carlos Alcaraz
Jannik Sinner
14:30
Novak Djokovic
Amanda Anisimova
15:00
Iga Świątek