Sean Howe jest Anglikiem, ale swoje życie związał ze Stanami Zjednoczonymi. Od maja 2021 roku pełni funkcję dyrektora skautingu w D.C. United występującym w MLS. Wcześniej pełnił tę samą rolę w Atlancie United, która w 2019 roku zdobyła tytuł mistrza. W rozmowie z TVP Sport Howe opowiada o procesie decyzyjnym w transferze Mateusza Klicha, roli Wayne'a Rooneya oraz organizacji skautingu w klubie z Waszyngtonu.
Kamil Rogólski, TVPSPORT.PL: – Jak długo obserwowaliście Mateusza Klicha?
Sean Howe: – Co najmniej od roku. Śledziliśmy jego karierę w Championship. Wtedy było bardzo trudne pozyskanie piłkarza, który walczy o awans do Premier League i jest ważnym ogniwem w drużynie. Śledziliśmy go też oczywiście po awansie. Mimo że później nie dostawał tyle minut, na ile zasługiwał, to i tak mieliśmy go pod lupą, żeby być przekonanym, że Mateusz Klich jest tym piłkarzem, którego potrzebujemy. Aż w końcu mieliśmy możliwość ściągnąć go do nas.
– Jak duży wpływ na ten transfer miał Wayne Rooney?
Wayne Rooney odegrał kluczową rolę w transferze Mateusza Klicha. Wayne miał bardzo duży wpływ jak właściwie na każdy transfer do D.C. United. Myślę, że jest jednym z najlepszych napastników w historii futbolu. Wayne jest legendą. To nie tylko mój “angielski” punkt widzenia. Rooney jest szanowany również z Stanach Zjednoczonych przez swoje występy w MLS jako piłkarz. Jest młodym trenerem, cały czas się uczy, ale imponujące jest już jego doświadczenie. Szukaliśmy lidera na boisku. Wayne Rooney zna wielu ludzi w Premier League i generalnie na całym świecie. Przeanalizowaliśmy Klicha i zdanie Rooneya miało duże znaczenie. Sądzę, że dla Mateusza to też świetna okazja, żeby grać dla trenera o takim charakterze, który mnóstwo osiągnął jako zawodnik.
– Jak Wayne Rooney scharakteryzował Mateusza Klicha?
– Generalnie zaczęliśmy przebudowywać drużynę pod styl preferowany przez Wayne’a. Mateusz Klich to piłkarz box-to-box, który przedstawia pożądane cechy z przodu i z tyłu. Opinia o jego charakterze również jest pozytywna w kontekście funkcjonowania w szatni. Rooney świetnie pamięta Klicha ze swoich czasów pracy w Anglii. Zna go na wylot. Bardzo podoba mu się jego przegląd pola. Ze względu na znajomość stylu gry Klicha bardziej istotne w procesie było sprawdzenie jego cech charakteru. Doskonale wiedzieliśmy, że Mateusz to piłkarz idealnie pasujący do naszego systemu. Musieliśmy również sprawdzić, czy Klich jest zainteresowany grą w D.C. United. Rooney się bardzo ucieszył, gdy odpowiedź była twierdząca.
– Jak zorganizowany jest wasz dział skautingu?
– Mamy kilku informatorów, którym ufamy. Co ważne, nie płacimy za ich opinie. Mamy analityków danych, z pomocy których korzystamy w poszukiwaniu piłkarzy. Mamy dyrektora technicznego, który jest zaangażowany w proces skautingu. Generalnie główny trzon naszego departamentu liczy cztery osoby. To jestem ja, czyli szef skautingu, nasz dyrektor sportowy – Dave Kasper, dyrektor techniczny – Stewart Mairs i trener pierwszej drużyny – Wayne Rooney, który podejmuje decyzje o transferach.
– Wspomniałeś wcześniej o analizowaniu Mateusza Klicha pod względem charakterologicznym. Jak dużą wagę ogólnie przywiązujecie do analizy osobowości zawodnika?
– Przywiązujemy do tego ogromną wagę. W dzisiejszym nowoczesnym futbolu musisz analizować charakter zawodnika. Nie sądzę, by ta kwestia miała aż duże znaczenie dziesięć czy piętnaście lat temu. Piłkarz może być świetny na boisku, a poza nim mieć mnóstwo problemów. Kiedy zacząłem pracować dla D.C. United, bardzo chciałem poprawić ten aspekt. Dziś jest standardem, że przed transferem lecimy do piłkarza, żeby spotkać się nie tylko z nim, ale również z jego rodziną. Chcemy zobaczyć jego dotychczasowy klub, żeby sprawdzić środowisko, w którym do tej pory funkcjonował. Tak sprawdzamy mentalność piłkarza, jego poziom motywacji. Kiedy wybuchła pandemia COVID, to było dużo trudniejsze i ograniczaliśmy się do połączeń video. To było odstępstwo od reguły. Również z punktu widzenia piłkarza jest bardzo ważne, żeby klub okazał swoje zainteresowanie. Rozmawiamy z nim, chcemy się wzajemnie poznać. Zawodnik ma czuć, że jesteśmy poważni.
– Jakie różnice w grze Mateusza Klicha zauważyliście między Leeds United a reprezentacją Polski?
– W reprezentacji Polski zwróciliśmy szczególną uwagę na jego uniwersalność. Klich daje z siebie sto procent w każdym meczu i bez względu na to, na jakiej pozycji akurat gra. MLS jest ligą dla wszechstronnych piłkarzy. Klich potrafi grać głęboko, inicjować akcje, a na końcu potrafi asystować i strzelać bramki. Styl gry Mateusza w Leeds United jest bardziej specyficzny. W klubie gra bliżej boku boiska i schodzi do środka, gdy boczni obrońcy inicjują ataki, zabezpiecza defensywę. W reprezentacji Polski jest duża rotacja w linii pomocy, więc tam to wygląda inaczej. Natomiast bez względu na to, Mateusz Klich jest świetnym łącznikiem formacji. Analizowaliśmy starcia Polaków z topowymi przeciwnikami. Różnice między Leeds United a reprezentacją Polski pokazały nam jak uniwersalnym piłkarzem jest Klich. Ważną rolę odgrywa też jego doświadczenie. Wywiązuje się ze swoich zadań na przyzwoitym poziomie bez względu na ich charakter.
– W Polsce panuje opinia, że Mateusz Klich w reprezentacji gra dużo gorzej niż w Leeds United. Jego relacja z selekcjonerem była chłodna, aż Klich nie znalazł się w kadrze na mundial.
– Mateusz był bardzo rozczarowany brakiem powołania. Przyczyn może być kilka. Na przykład to, że nie pasował do stylu gry, który preferował wasz były selekcjoner. Albo po prostu w jego opinii Klich prezentował się zbyt słabo. Jednak jeszcze raz podkreślę, że po naszych analizach Mateusz jest dla nas idealnym graczem, który zasługuje na miejsce w reprezentacji Polski ze względu na swoją jakość. Ale cóż, zobaczymy jak będzie. Odnośnie jego cech charakteru, widzieliśmy z jakim szacunkiem pożegnali go kibice Leeds, którzy są bardzo wymagający i uchodzą za jedną z najbardziej żywiołowych grup kibiców na świecie. Po tym widzisz, że Mateusz Klich to świetny człowiek. Kibice Leeds United nie organizują takiego pożegnania, jeśli wcześniej w znaczący sposób nie przysłużyłeś się drużynie. Klich ma mocny charakter, a jednocześnie jest pogodny, ma poczucie humoru. To dla nas idealna osobowość. Kogokolwiek nie zapytaliśmy, każdy wypowiadał się o nim pozytywnie, więc już się nie możemy doczekać, żeby mieć go na treningach.
– Jak D.C. United pomaga obcokrajowcom po transferze? Mam tutaj na myśli kwestie organizacyjne jak mieszkanie, czy szkoła dla dzieci.
– Proces zaczyna się jeszcze przed oficjalnym dokonaniem transferu. Sprawdzamy, czy piłkarz i jego rodzina czują się komfortowo z przenosinami na Waszyngtonu. Mamy w D.C. United ludzi, którzy są odpowiedzialni za pomoc zawodnikowi, żeby jego przenosiny przebiegły gładko. Mam na myśli nie tylko obcokrajowców, ale nawet Amerykanów. Mieszkanie, szkoła dla dzieci – to wszystko bierzemy na siebie. To było jedną z najważniejszych kwestii dla Mateusza, który ma małą córeczkę zbliżającą się do wieku szkolnego. Chciał mieć pewność, że to dla niej będzie dobra sytuacja. Duże znaczenie w tej kwestii miała rozmowa, którą Wayne Rooney odbył z Klichem. Wayne był wcześniej piłkarzem D.C. United, posłał swoje dzieci do szkoły w Waszyngtonie, więc wiedział jak doradzić Mateuszowi, żeby jego rodzina czuła się komfortowo w mieście. Z Mateuszem mamy wszystko ustalone. Wie, gdzie będzie mieszkał. Podoba mu się zarówno samo mieszkanie, jak i lokalizacja. 15 stycznia poleciał na chwilę do Anglii załatwić swoje sprawy, a po powrocie będzie już trenował z D.C. United.
– Mateusz Klich ma status designated player, czyli nie obowiązują go limity płacowe w MLS. Jakie są zalety i wady tej zasady?
– Zaletą jest to, że możemy ściągać wartościowych graczy z Premier League jak Mateusz Klich. Wadą jest rozwarstwienie płacowe. Jeśli masz w drużynie trzech piłkarzy zarabiających dużo więcej od reszty, może to wpływać na morale drużyny, a nawet powodować konflikty. “Rookie players” zarabiają stosunkowo małe pieniądze. Wtedy zarządzanie drużyną staje się trochę trudniejsze. Zalety przykrywają wady, ponieważ MLS potrzebuje gwiazd. Jesteśmy w stanie konkurować o uznanych graczy z TOP 5 lig w Europie. Na przykład w Toronto FC grają Insigne i Bernardeschi. My mamy u siebie Christiana Benteke. To są duże nazwiska. Co ważne, ci piłkarze nie przychodzą tutaj zakończyć karierę, tylko wywrzeć wpływ. Kiedyś za MLS ciągnął się stereotyp ligi dla emerytów. Dziś nawet widzisz po Mateuszu Klichu, że on tutaj przychodzi wygrywać mecze, a nie na emeryturę. Chce udowodnić w MLS swoją wartość.
– Dlaczego ostatni sezon był dla was tak nieudany? Zajęliście ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej.
– Przebudowujemy drużynę. Część kontraktów z naszymi piłkarzami dobiegła końca. Również na dyspozycję drużyny wpłynęło to, że w stosunkowo krótkim czasie mieliśmy trzech trenerów. Latem zaczęliśmy przebudowę składu. Wokół klubu było dużo znaków zapytania. Trudno w takich warunkach zbudować kult ciężkiej pracy. Nie wiadomo było, kto będzie w drużynie, kto odejdzie. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy przybyło do nas dziesięciu piłkarzy. Niedługo zaczynamy preseason, jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego okienka transferowego. Tą finalną częścią jest Mateusz Klich. On też jest zadowolony, Ostatni sezon D.C. United był fatalny, ale historia MLS pokazuje, że w jednym sezonie możesz być na dnie tabeli, a w drugim już być konkurencyjnym. Atlanta United zdobyła mistrzostwo MLS, a potem już było znacznie trudniej, bo pojawiło się duże zainteresowanie z topowych lig europejskich czołowymi piłkarzami, którzy chcieli odejść. W MLS jest bardzo trudno utrzymać skład po sukcesie. Dlatego mam nadzieję, że dla nas tym razem korzystnie odwróci się sytuacja i w nadchodzącym sezonie będziemy walczyć o MLS Cup.
Sean Howe – dyrektor skautingu w D.C. United. Wcześniej dyrektor skautingu w Atlancie United. Posiada licencję trenerską "A" Federacji Piłki Nożnej Stanów Zjednoczonych (USSF) oraz UEFA "A".