Fernando Santos zaprezentowany jako selekcjoner reprezentacji Polski. "Polski futbol naznaczył moje pokolenie"

Reprezentacja Polski. Ile zarobi Fernando Santos w roli selekcjonera?

Cezary Kulesza chciał postawić na szkoleniowca z doświadczeniem w roli selekcjonera. I tak też zrobił. Fernando Santos ostatnie 12 lat spędził właśnie jako trener reprezentacji. Najpierw, w latach 2010-2014 prowadził Grecję, by przez ostatnie osiem lat być opiekunem Portugalii, z którą wygrał mistrzostwo Europy w 2016 roku. Trzy lata później wygrał Ligę Narodów UEFA. Santos mierzył się z Polską pięciokrotnie – i ani razu nie przegrał.

Ostatnim akcentem Santosa w reprezentacji Portugalii były przeciętne mistrzostwa świata w Katarze. Jego podopieczni wyszli z grupy z pierwszego miejsca, a następnie pokonali Szwajcarię aż 6:1. Przygoda z mundialem skończyła się jednak w 1/8 finału po porażce z reprezentacją Maroka. Po niej Santos zakończył współpracę z kadrą.

Do zobaczenia jutro na konferencji na @PGENarodowy! pic.twitter.com/cJVk8chP3i

— Cezary Kulesza (@Czarek_Kulesza) January 23, 2023

Jednym z ostatnich akcentów 68-latka w pracy z kadrą Portugalii było odsunięcie od wyjściowego składu Cristiano Ronaldo. Legenda została posadzona na ławce rezerwowych podczas dwóch meczów mundialu – a Santos tym zachowaniem miał zyskać uznanie Cezarego Kuleszy, który nie chce, by jakikolwiek z zawodników mógł być w polskiej kadrze nietykalny. Większość pamięta jednak obrazki z Euro 2016, gdy kontuzjowany w finale Ronaldo zza pleców Santosa dyrygował grą kolegów na boisku.

Santos w przeszłości, za czasów trenerskiej kariery klubowej, miał okazję prowadzić kilku reprezentantów Polski. W FC Porto był szkoleniowcem Grzegorza Mielcarskiego, w Panathinaikosie Ateny za jego kadencji grali Emmanuel Olisadebe i Krzysztof Warzycha. W PAOK-u Saloniki jego podopiecznym był Mirosław Sznaucner. – To autorytet, od którego czuć było charyzmę. Panowała duża dyscyplina, nie było mowy o żadnych żartach w trakcie treningów – opowiadał obrońca w rozmowie z TVPSPORT.PL.

Na cechy trenera zwrócił uwagę prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej podczas powitalnej konferencji prasowej. – Poświęciliśmy dużo pracy, bo wybór był trudny, ale doszliśmy do celu. Stać nas na wybór najlepszego możliwego selekcjonera. Zależało nam na tym, żeby trener miał doświadczenie, żeby nie musiał się uczyć. Potrzebna była charyzma, doświadczenie i sukcesy. Dlatego postawiliśmy na Fernando Santosa – przyznał Cezary Kulesza. Nie obyło się bez akcentu humorystycznego, gdyż prezes pomylił imię selekcjonera, nazywając go per "Felipe".

Sam trener rozpoczął od powitania w języku polskim. Potem przemawiał zaś po portugalsku. – Chciałem podziękować za zaufanie do mnie i współpracowników. To olbrzymi zaszczyt, bo mówimy o wielkim kraju, o bogatej historii i kulturze. Polski futbol naznaczył moje pokolenie. Od dzisiaj jestem Polakiem – przyznał na powitanie. – Kluczowym dla mnie aspektem jest przebywanie na miejscu, dlatego będę mieszkał w Polsce. Będziecie mogli często mnie tu zobaczyć – dodał nowy selekcjoner.