{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Karolina Pliskova chce wypisać się z klubu niespełnionych liderek rankingu WTA. Na jej drodze stanie Magda Linette
Marcin Iwankiewicz /
Niewiele ponad pięć lat temu Karolina Pliskova przez osiem tygodni przewodziła rankingowi WTA. W pewnym momencie wydawało się, że już nigdy nie wróci do wielkiej formy, ale Czeszka udowodniła, że zdecydowanie zbyt wcześnie ją skreślono. W nocy z wtorku na środę powalczy o awans do półfinału Australian Open z Magdą Linette, która nigdy jeszcze tak daleko nie zaszła w Wielkim Szlemie. Relacja na żywo z tego meczu w TVPSPORT.PL od godz. 1.00!
Radwańska przestrzega: Świątek czeka trudny sezon
Czytaj też:

Australian Open: Agnieszka Radwańska zachwycona postawą Magdy Linette. "Nie jest to zaskoczenie"
Pliskova, gdy zostawała światową jedynką, trafiła do wąskiego grona zawodniczek, które nie wygrały turnieju wielkoszlemowego, a mimo to znalazły się na czele rankingu WTA. Kim Clijsters, Amelie Mauresmo, Caroline Wozniacki i Simona Halep (została nr 1 później niż Czeszka) z czasem swoje skalpy zdobyły, więc grono liderek bez tytułu w całej karierze jest jeszcze węższe.
Jelena Janković i Dinara Safina już się z niego nie wypiszą, ponieważ zakończyły kariery. Pliskova, dopełniająca tę grupę, nadal ma szansę i może realnie myśleć o zostawieniu Serbki i Rosjanki samych.
Dwukrotnie już zresztą grała o tytuły – w 2016 roku w US Open, jeszcze przed objęciem prowadzenia w rankingu, oraz w 2021 w Wimbledonie. Do co najmniej ćwierćfinałów dochodziła w sumie dziesięć razy. Ten jest jedenasty, choć... nigdy nie zabrnęła tak daleko z tak słabym rozstawieniem.
Na światowych listach jest bowiem dopiero 31. Impreza kobieca w tym roku była mocno obsadzona, absencji niewiele, więc 30. rozstawienie nie wróżyło sukcesu Czeszce. Ale turniej ułożył się tak, że w grze pozostała już tylko jedna wysoko notowana zawodniczka – Aryna Sabalenka, nr 5.

Białorusinka zmierzy się z nierozstawioną Donną Vekić, z kolei rywalką Pliskovej będzie również nierozstawiona Linette. Chorwatkę od Sabalenki dzieli ponad 50 miejsc w rankingu, ale już Polka przed turniejem do rywalki traciła niewiele, bo raptem 14 miejsc.
Ranking to jednak nie wszystko. Pliskova podchodziła do turnieju z najgorszym od 2014 roku, a więc momentu, w którym przebiła się do światowej czołówki. I w turnieju udowadnia, że takie zestawienia są bardzo mylące. Jak dotąd nie przegrała jeszcze seta, w sumie w czterech meczach oddała raptem 19 gemów.
Oczywiście, ma sporo szczęścia. Darii Kasatkiny (turniejowa ósemka) i Wieroniki Kudiermietowej (dziewiątka) już dawno w Melbourne nie ma, więc po drodze z wyżej notowanych musiała ograć tylko Zhang Shuai (nr 23). I zmiażdżyła ją w niecałą godzinę 6:0, 6:4.
Linette nie miała tyle szczęścia
Zdecydowanie trudniej wyglądała przeprawa Linette. Polka jest jedną z największych, o ile nie największą sensacją imprezy. Nikt jej po drodze nie pomagał, oprócz 1. rundy, w której pokonała podobnie notowaną Mayar Sherif, trafiała tylko na najwyżej plasowane zawodniczki. I z siedmiu setów z Anett Kontaveit (nr 16), Jekatieriną Aleksandrową (nr 19) i Caroline Garcią (nr 4) przegrała tylko pierwszego, z Estonką.
Czytaj też:
Australian Open. Spektakularne zagranie Agnieszki Radwańskiej. Zaskoczyła wszystkich na korcie [WIDEO]
Szczególnie Garcia miała ją zmieść, tymczasem Polka pokazała wspaniały, ofensywny tenis. Zaliczyła aż 32 zwycięskie piłki, a w sumie zdobyła 83 punkty, o dziesięć więcej od rywalki. Oczywiście, są elementy do poprawy, bo przy bardzo dobrej, 75-procentowej celności pierwszego serwisu, wygrała po nim tylko 65 proc. piłek. Z drugiej drugiej strony tylko dwa razy dała się przełamać, a w sumie trzy razy broniła break pointów, bo skuteczniej kończyła punkty po drugim serwisie.
Linette na pewno nie stoi na straconej pozycji. Choć bilans z Pliskovą ma bardzo niekorzystny, bo 2-7, to jednak to ona wygrała ich ostatni pojedynek. I to naprawdę łatwo – 20 listopada 2022 roku w Billie Jean King Cupie było 6:4, 6:1. Ich wcześniejsze starcie, w US Open 2022, także było bardzo zacięte.
Ostatecznie w trzech setach wygrała Pliskova, która na pewno czuje, że tak dobra okazja do wygrania turnieju wielkoszlemowego może długo się nie powtórzyć. Teoretycznie bowiem w finale zawodniczka z dolnej połowy drabinki trafi na kogoś, kogo trudno było się tak daleko spodziewać. W górnej części w grze zostały już bowiem tylko Jelena Rybakina i Wiktoria Azarenka, a więc odpowiednio nr 22 i 24 imprezy.