Co jest trudniejsze: zdobyć mistrzostwo świata w piłce nożnej czy wdrapać się na najwybitniejszy szczyt Polski i Czech? Na własnej skórze przekonał się o tym mistrz świata z 2014 roku, Andre Schuerrle, który wszedł na Śnieżkę, z gołą klatą i w krótkich spodenkach.
17 lipca 2020 roku Schuerrle zaskoczył wielu swoją decyzją, odwieszając buty na kołek w wieku zaledwie 30 lat. Występował w Bayerze Leverkusen, Chelsea, VfL Wolfsburg i Borussii Dortmund. Jego szczyt formy przypadł na 2014 rok. To wtedy pomógł reprezentacji Niemiec wywalczyć mistrzostwo świata, strzelając m.in. dwie bramki w pamiętnym półfinale z Brazylią 7:1.
– Nie potrzebuję już aplauzu. Coraz rzadziej mnie on cieszy, a coraz częściej dołuje. W piłkarskim świecie coraz częściej trzeba odgrywać konkretną rolę, inaczej można stracić pracę i nie otrzymać kolejnej – tłumaczył swoją decyzję w "Der Spiegel".
Po zakończeniu piłkarskiej kariery mistrz świata z Brazylii nie narzeka na nudę. Zajmuje się choćby wyprawami w góry w ekstremalnych warunkach. Niedawno wszedł na Śnieżkę, prawie na golasa, mając na sobie tylko krótkie spodenki, buty i czapkę. Temperatura wówczas wynosiła... -19 stopni.
"To doświadczenie, którego nigdy nie zapomnę. Minus dziewiętnaście stopni, wiatr w okolicach 100 kilometrów na godzinę, śnieg, deszcz... Nauczyłem się, że moje ciało jest silniejsze niż myślałem, a jeśli włożę w coś całą duszę, to mogę osiągnąć wszystko!" – napisał na Instagramie były niemiecki napastnik.
Niektórzy z jego byłych kolegów z piłkarskiej szatni byli wręcz w szoku, gdy zobaczyli zdjęcie półnagiego piłkarza w górach. "Jestem z ciebie dumny, mój przyjacielu. Moje ciało dawno przestałoby w takich warunkach funkcjonować" – napisał na Instagramie Didier Drogba. Jak widać, były niemiecki napastnik nawet po piłkarskiej karierze nie przestaje zdumiewać.