| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Legia nie jest bankiem. Nie możemy patrzeć tylko na pieniądze. Mimo nieco zaciśniętego pasa, da się pozyskać jakościowych zawodników do gry w Warszawie – twierdzi w rozmowie z TVPSPORT.PL. Kosta Runjaic, trener Legii Warszawa.
– Legia zakończyła rundę jesienną na drugim miejscu w tabeli. To wynik, który dał satysfakcję?
Kosta Runjaic: – Spójrzmy na szerszy obraz sytuacji. Sztab szkoleniowy, pracujący ze sobą po raz pierwszy, przejął drużynę, która w poprzednich rozgrywkach poniosła 17 porażek. To pozostawiło rany. Ponadto skład zastany w lecie nie był ani kompletny, ani optymalny pod względem jakości. Musieliśmy więc zebrać się w bardzo krótkim czasie i stworzyć zespół, w którym wielu zawodników wciąż nosiło w sobie frustrację z poprzedniego roku. Mierząc to z tym, co udało nam się wszystkim razem zrobić w rundzie jesiennej, to jest osiągniecie. Nadal bardzo dobrze pamiętam pierwszy mecz sezonu...
– Zaczęliście od meczu z Koroną w Kielcach (1:1). Teraz role się odwrócą, bo w niedzielę to ekipa z województwa świętokrzyskiego przyjedzie do Warszawy.
– Wiele działo się przeciwko nam, a my walczyliśmy z wielkim zaangażowaniem i dobrym morale. Mierzyliśmy się z zespołem, który awansował, był pełen energii i euforii. Korona była głodna rozpoczęcia sezonu od najważniejszego meczu w roku, na własnym stadionie przeciwko Legii. Od 60. minuty, po czerwonej kartce dla Mateusza Wieteski graliśmy przez ponad 30 minut w osłabieniu. Na dodatek kontuzji doznał wówczas Maik Nawrocki...
Nie wiem, jak potoczyłyby się następne mecze, gdybyśmy przegrali w Kielcach. Ale udało nam się wywalczyć remis i czułem, że jeśli drużyna naprawdę zagra zespołowo, to możemy coś osiągnąć. Jestem pewien, że nawet nasi kibice, którzy do tej pory mieli wątpliwości z powodu występów w poprzednim sezonie, w tamten sobotni wieczór w Kielcach zmienili zdanie o drużynie. Swoją drogą, mocne wsparcie kibiców było kolejnym elementem, który napawał mnie wtedy optymizmem.
– Legia jawiła się latem jako pełna nowości. Nowy trener, nowy sztab…
– Oprócz mnie do klubu dołączyli między innymi Aleksandar Rogić, Stergios Fotopoulos, Arkadiusz Malarz, Dawid Goliński, a w sumie mowa o ośmiu nowych twarzach. Część z nich już znałem z przeszłości, ale to nasza pierwsza wspólna praca. To był bardzo dobry dobór osób ze względu na ich osobowości i wiedzę. W pewnym sensie było to zaletą, że tak wiele osób przyszło z zewnątrz. Byliśmy wolni od negatywnych doświadczeń z poprzedniego sezonu, wolni od jakichkolwiek doświadczeń w Legii. Mogliśmy podejść do pracy z otwartym umysłem, z czystą głową. Myślę, że drużyna poczuła tę pozytywną energię.
– Mieszane uczucia kibiców budzą letnie transfery. Makana Baku, Blaz Kramer czy Robert Pich nie zabłysnęli czy nie wybili się jesienią. Są inne perspektywy na wiosnę?
– Ja widzę to inaczej. To stwierdzenie jest nieprecyzyjne i zbytnio wymijające. Na każdy transfer trzeba patrzeć w sposób zróżnicowany. Co musimy stwierdzić przede wszystkim? Nasz budżet nie był na takim poziomie jak w ostatnich latach. W zasadzie nie starczyło nam pieniędzy na transfery. To oznacza, że wielkim wysiłkiem ze strony odpowiedzialnych za to osób było podpisanie kontraktów z kilkoma zawodnikami w pierwszej kolejności. Było absolutnie jasne, że nie pozyskamy piłkarzy w tej kategorii co na przykład Juranović czy Luquinhas. Nasz budżet po prostu na to nie pozwalał. Trzeba więc mierzyć nasze nowe nabytki pod kątem ich potencjału, a nie pod kątem zawodników, którzy byli w Legii w momencie, gdy budżet wyglądał znacząco inaczej. Możemy konkretnie omówić poszczególne przypadki.
Makana Baku potrzebował czasu na aklimatyzację. Trafił do nas bardzo późno, bez prawdziwego przygotowania, a w poprzednim sezonie nie grał zbyt wiele. Było dla mnie jasne, że pierwsza połowa roku będzie dla niego okresem dostosowawczym: ze wzlotami i upadkami. Spodziewam się, że Niemiec pokaże swój pełny potencjał w drugiej rundzie. Teraz na treningach wygląda znacznie lepiej.
Robert Pich był naszym drugim letnim transferem. To doświadczony zawodnik Ekstraklasy, zna ligę i jej wymagania. Robert jest bardzo szanowany w drużynie, nawet przy niewielkiej liczbie minut na boisku. Swoją cegiełkę dołoży w drugiej połowie sezonu.
Niestety, nie jestem zbyt zadowolony z sytuacji Kramera. Oczywiście, wszyscy, łącznie z nim samym, spodziewaliśmy się czegoś więcej po tym transferze. Pierwsze dni, kiedy dołączył do drużyny na zgrupowaniu, wyglądały dobrze. Poza kilkoma drobnymi bólami, wszystko było w porządku. W ostatnim meczu kontrolnym z Zorią Ługańsk doznał niestety kontuzji, przez co nie mógł zagrać na inaugurację z Koroną Kielce. Sezon rozpoczęliśmy więc bez klasycznego napastnika, co było niezwykle trudną sytuacją dla drużyny i dla mnie. Z perspektywy czasu jestem za to bardzo zadowolony, że mogłem polegać na naszych młodych ofensywnych zawodnikach: Macieju Rosołku i Ernescie Mucim.
– Na początku sezonu na ławce usiadł Bartosz Slisz. Kiedy wrócił do składu, widoczny zaczął być jego rozwój.
– Nie był z tego powodu zadowolony, widoczne mogło być nawet zaskoczenie. Szansę gry otrzymał Igor Charatin. Ta krótka przerwa przyniosła swój efekt. Slisz to nasza najlepsza "szóstka", 23-letni czołowy zawodnik o dużej wartości, który występuje regularnie. Rozegrał już ponad 100 meczów dla Legii, jest wulkanem energii w środku pomoc, a wciąż ma pewne rezerwy wydolnościowe. Cieszę się, że jest u nas.
– Mocno wszelkie plany utrudniło odejście Mateusza Wieteski, który przed sezonem został kapitanem?
– Rozmawiałem z Mateuszem kilka razy i próbowałem go przekonać do pozostania w Legii. "Jesteś naszym jedynym polskim reprezentantem w seniorach. Zostań u nas na kolejny sezon, pracuj ciężko nad swoim rozwojem, a wtedy skontaktują się z tobą jeszcze atrakcyjniejsze kluby”. Takie zdania ode mnie usłyszał, ale dyskusja była bezskuteczna. Odpowiadał, że wiele zawdzięcza Legii, ale też sądził, że to właściwy moment na odejście. Jego decyzja była ostateczna. Nie miałem żadnych argumentów przeciwko temu. Dochód z transferu był absolutnie konieczny dla klubu i dał nam nieco większe pole manewru przy naszych ruchach. Jednocześnie straciliśmy bardzo ważnego zawodnika i naszego kapitana.
– Udało się wypełnić lukę?
– Nasi doświadczeni zawodnicy byli w tym sezonie niezawodni. Artur Jędrzejczyk po dobrych meczach wrócił do reprezentacji i poleciał na mundial Katarze. Jest wzorem do naśladowania pod wieloma względami i jednym z moich pierwszych kontaktów w drużynie. W porównaniu z zeszłym sezonem, Mladenovic znów pokazuje swoją dawną jakość. Obecnie jest naszym najlepszym strzelcem, i to jako boczny obrońca, co wiele mówi. To zawodnik o absolutnej jakości. Jestem również bardzo zadowolony z Pawła Wszołka. Jak dotąd wykonał dobrą i ważną pracę na prawym skrzydle. Jest całkowitym profesjonalistą, który nie potrzebuje trenera, aby go motywować, bo sam pracuje nad sobą. Carlitos trafił do nas bardzo późno, a w tym przypadku muszę powiedzieć: lepiej późno niż wcale. W drugiej części sezonu wniesie lepszy poziom i zacznie zdobywać bramki. Szczególnie takie ważne, jak ta przeciwko Stali Mielec. Hiszan żyje Legią i jest w pełni zintegrowany ze swoim starym-nowym klubem.
– Stoperem teraźniejszości i przyszłości zdaje się być Maik Nawrocki, który był też w szerokiej kadrze reprezentacji Polski na mistrzostwa świata.
– Jeśli opanuje swoje drobne dolegliwości, będzie stale uczestniczył w procesie treningowym i zagra wiele meczów, dostanie realną szansę w reprezentacji. Być może zobaczymy go grającego dla Polski już w przyszłym sezonie. Maik to utalentowany środkowy obrońca. Jest szybki, silny w pojedynkach na ziemi i w powietrzu. Jego podania mogą być bronią. Ma wszelkie predyspozycje do gry na pozycji środkowego obrońcy w nowoczesnym stylu. Mimo to, nie jestem jeszcze w pełni zadowolony. Musi intensywniej pracować nad swoją fizycznością, poprawić kilka braków, bo kilka kontuzji trochę go cofało. Maik jest pracowity, mocno słucha i wciąż jest w środkowej fazie swojego rozwoju. Jest też młody. Wiemy, jaką ma wartość i będziemy wobec niego cierpliwi.
– Musimy też porozmawiać o Josue, który jeszcze przed startem sezonu budził wiele plotek. Finalnie został kapitanem i znów ma dobre liczby.
– W całej Polsce ludzie mówią i plotkują o Legii niczym w hiszpańskiej telenoweli. W ten sposób powstaje wiele półprawd, wymysłów, a czasem po prostu głupot. Mianowałem Josue – lub Jo, jak go nazywamy – na drugiego kapitana. Nie spodziewałem się, że Wieteska opuści nas kilka tygodni po tym, jak otrzymał opaskę. Okazało się inaczej, więc Portugalczyk przejął rolę i został pierwszym w tej hierarchii.
Ta decyzja nie była zrozumiała dla wielu dziennikarzy, a niektórzy nawet komentowali ją z dezaprobatą. Jako trener musisz czasem zaryzykować i podjąć decyzję, z którą nie wszyscy się zgadzają. Przeżyłem z Jo cały okres przygotowawczy i czułem, że jeśli zostanie kapitanem, będzie jeszcze bardziej dominował w grze i lepiej będzie działał dla drużyny. Chyba nie muszę wspominać, że to wyjątkowy piłkarz w Ekstraklasie. Rozmawiałem również z wieloma zawodnikami o moim pomyśle. Opinia tych najbardziej odpowiedzialnych nigdy nie jest bez znaczenia. Jak na razie Jo zagrał bardzo solidną rundę. Mówię to, ponieważ ma w sobie o wiele więcej i jest kluczem do naszego sukcesu. Kiedy jest w dobrym nastroju i pracuje, trudno nas zatrzymać.
– Josue i Mladenovic są liderami zespołu, ale za pół roku może ich już nie być, bo wygasają im kontrakty. Jak wyobrazić sobie Legię bez Portugalczyka i Serba?
– Przez pół roku w piłce, cały świat może zostać wywrócony do góry nogami. Ale tak na poważnie:, to trudno mi sobie wyobrazić naszą obecną drużynę bez tej dwójki. Właściwie w tej chwili to nie do pomyślenia. Spójrzcie na ich statystyki, bo one nie kłamią. Na pewno każdy zna powiedzenie, że "każdy jest do wymiany, ale nie każdego da się zastąpić". Żeby stworzyć topowy zespół potrzeba czasu i zawodników o jakości Josue czy Mladenovica. Wszyscy jesteśmy tego świadomi i taka jest teoria. Musimy zobaczyć, czy klub będzie w stanie ich zatrzymać. My jako zespół możemy się do tego przyczynić tylko poprzez pokazanie im, że mogą odnieść tutaj sukces. Aby to zrobić, musimy do końca walczyć o tytuł w lidze i puchar.
– Bardziej realne zdaje się, że Josue i Mladenovic odejdą z Łazienkowskiej.
– Każda topowa drużyna potrzebuje zawodników z tą dodatkową jakością, która robi różnicę w stosunku do przeciwnika. Tak ma Ivi Lopez w Rakowie czy Lech Poznań w poprzednim sezonie z Kamińskim i Ishakiem. Legia osiągnęła niezwykłe rzeczy na poziomie krajowym w ciągu ostatnich 10 lat. Częściowo dlatego, że miała bardzo jakościowy i szeroki skład. Zdajemy sobie sprawę, że potrzebujemy ponownie takich zawodników jeśli chcemy stać się Legią, którą wszyscy znają.
– Tobiasz, Nawrocki czy Slisz to zawodnicy, którzy mogą budzić i budzą zainteresowanie. Wielu obawiało się, że odejdą już zimą. Fakt jest jednak taki, że Legia może wygenerować spore pieniądze na ich sprzedaży.
– Nie wolno nam patrzeć tylko na pieniądze. Nie jesteśmy bankiem. Jesteśmy najbardziej znanym klubem piłkarskim w Polsce, który chce zaoferować dziesiątkom tysięcy ludzi wspaniały mecz w każdy weekend. To oznacza, że musimy dokładnie rozważyć, kiedy pojawia się dobra oferta za zawodnika. Wtedy trzeba pomyśleć, co traci drużyna, jeśli gracz odejdzie i czy nie tracimy jeszcze więcej pieniędzy, jeśli nie osiągniemy bez niego miejsca dającego udział w europejskich pucharach.
Cała ta grupa to zawodnicy podstawowego składu z dużym potencjałem. Byli najlepsi w rundzie jesiennej. Z pewnością są na listach różnych zagranicznych klubów, ale ze sportowego punktu widzenia, puszczenie ich teraz byłoby dla nas więcej niż nierozsądne. Moim zadaniem jest przedyskutowanie wszystkiego z Jackiem Zielińskim i jasne przedstawienie naszego punktu widzenia w wewnętrznym gronie.
– W związku z sytuacją finansową, na drugim biegunie jest kłopot ze ściągnięciem nowych piłkarzy.
– Jeśli nie ma się wielkich pieniędzy, trzeba spróbować zaoferować zawodnikom coś innego. Na przykład klub z jasnymi strukturami, klarownymi pomysłami, świetnymi warunkami pracy i wybitnymi kibicami. Legia ma wiele do zaproponowania nawet teraz. Mimo nieco zaciśniętego pasa, da się pozyskać jakościowych zawodników do gry w Warszawie. To jest zadanie dla wszystkich zarządzających.
– Ma sens rozglądanie się za piłkarzami w PKO Ekstraklasie? W grze byliby zwłaszcza ci, którym kończą się umowy…
– Dlaczego nie? Ale doświadczenie i tendencja pokazują, że zawodnicy i ich agenci wolą transfer za granicę zamiast do Legii. Z mojego punktu widzenia jest to zbyt wczesne, zdecydowanie zbyt wczesne. Utalentowani zawodnicy z Polski są poszukiwani w ligach zagranicznych i dodatkowo są stosunkowo tani. Często zadaję sobie pytanie, co jest lepsze: siedzieć tydzień w tydzień na ławce w drugiej lidze włoskiej, z wysoką miesięczną pensją, czy raczej iść swoją drogą i rozwijać się krok po kroku
w czołowym krajowym klubie?
– Jesienią kibice mocno mobilizowali się na mecze Legii. Taki klimat pomagał?
– Nasi kibice są wybitni. Atmosfera zawsze była porywająca i pozytywna, nawet podczas mniej udanych meczów. Do tej pory mieliśmy bardzo duże wsparcie, zarówno u nas, jak i na wyjazdach. Na stadionie przy Łazienkowskiej pojawiało się średnio ponad 20 tysięcy widzów, co jest bardzo dobrym wynikiem. Wiosną gramy u siebie z Lechem czy Widzewem i jestem spokojny o sprzedaż biletów na te mecze. Rywalizacja i znaczenie tych starć jest powszechnie znane. Może uda nam się też wypełnić stadion do ostatniego miejsca na spotkaniu z Rakowem? To byłoby coś… Doceniam, że fani wspierają nas mocno nawet wtedy, kiedy nam nie idzie. Nasi kibice od pierwszego dnia dali nam ogromne wsparcie i pokazali, że są numerem jeden w kraju.
– Już w ten weekend ponownie wystartuje PKO Ekstraklasa. Jaki jest cel na wiosnę i finisz rozgrywek?
– W zasięgu wzroku mamy zakończenie ligi w pierwszej trójce i Puchar Polski, a wszystko inne jest marzeniem. Różnica między tym a poprzednim sezonem jest taka, że Raków Częstochowa uciekł wszystkim. Z kolei dystans między drugim a szóstym miejscem w tabeli jest minimalny. Jeśli Lech Poznań wygra zaległy mecz i odrobi straty, to będzie o punkt za nami.
W rozmowie z Kostą Runjaicem uczestniczyli dziennikarze czterech serwisów: TVPSPORT.PL, Piłki Nożnej, Legia.Net oraz legionisci.com. Wicelider PKO Ekstraklasy wznowi rozgrywki wiosną w niedzielę (29.01) o godzinie 15:00. Rywalem warszawskiej ekipy będzie Korona Kielce.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.