28 sty 2023 | Inne

Oskar Kwiatkowski: nie interesowało mnie trzecie miejsce. Od samego początku chciałem wygrać

Adrian Janiuk

Oskar Kwiatkowski wygrał slalom gigant równoległy snowboardowego Pucharu Świata w kanadyjskim Blue Mountain. Polak, który dzień wcześniej był trzeci, w finale pokonał Alexandra Payera i został liderem klasyfikacji PŚ. To jego drugie pucharowe zwycięstwo w karierze. – Czuję się niesamowicie. Muszę przywyknąć do bycia liderem, bo to dla mnie coś zupełnie nowego – przyznał.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Daleko za rekord! Cudowny lot Słoweńca na słynnym mamucie [WIDEO]

Kolejna wygrana! Polak został liderem Pucharu Świata [WIDEO]

Czytaj też

Kolejna wygrana! Polak został liderem Pucharu Świata [WIDEO]

Kwiatkowski awansował z kwalifikacji z 10. czasem. W fazie pucharowej 26-letni reprezentant Polski spisywał się bardzo dobrze. W 1/8 finału pokonał Włocha Daniele Bagozzę, w ćwierćfinale Koreańczyka Sangho Lee, a w półfinale Japończyka Masakiego Shibę. W finale Kwiatkowski linię mety minął o 0.14 s szybciej od Payera. Polak poprzednie pucharowe zwycięstwo w tej konkurencji zanotował 14 stycznia w szwajcarskim Scuol.

– Najpierw zająłem trzecie miejsce i przyjąłem to na chłodno. Nie interesowała mnie lokata na najniższym stopniu podium, bo od samego początku chciałem wygrać. Wiedziałem, że mogę zwyciężyć, jeśli tylko "uspokoję" głowę. Musiałem sobie zaufać. Kwalifikacje były dla mnie drogą przez mękę. Nie wiem, jakim cudem dojechałem do mety w trakcie pierwszego zjazdu. Popełniłem mnóstwo błędów, choć moja jazda była szybka. Nie mogłem złapać właściwego rytmu. Warunki także nie były łatwe, ponieważ było dużo miękkiego śniegu. Panował pełen chaos, dlatego dopiero na 10. miejscu się zakwalifikowałem, ale to bez znaczenia – powiedział Kwiatkowski i dodał:

– Po kwalifikacjach wyczyściłem głowę i powiedziałem sobie, że od tej pory są to już zupełnie inne zawody. Przełomem był dla mnie zjazd w 1/8 finału z Daniele Bagozzą, który wygrałem o 0,09 sekundy. Od tamtego momentu zaczęło mi się swobodniej jeździć. Znalazłem również sposób na to, żeby na niebieskim, wolniejszym torze popełniać mniej błędów, co nie było łatwym zadaniem. Deska skakała po nierównym, agresywnym lodzie. To była droga przez mękę. Nie dało się czerpać radości z jazdy, ale za to była ona ogromna na mecie – podkreślił.

W klasyfikacji generalnej snowboardowego Pucharu Świata Kwiatkowski awansował na czwartą pozycję (prowadzi Payer). Natomiast w klasyfikacji slalomu giganta równoległego Polak wysunął się na prowadzenie.

– Cieszę się, że wygrałem drugi raz z rzędu. Czymś pięknym jest możliwość sprawdzenia się na tle najlepszych zawodników na świecie. Wspaniale jest być liderem w slalomie gigancie równoległym. To coś niesamowitego. Muszę do tego przywyknąć, bo to dla mnie coś zupełnie nowego – wyznał Kwiatkowski.

W rywalizacji kobiet startowała Aleksandra Król i zajęła 4. miejsce. Polka w eliminacjach była trzynasta. Jej rywalka w 1/8 finału Czeszka Zuzana Maderova nie ukończyła przejazdu. Król w ćwierćfinale była szybsza od Japonki Tsubaki Miki zaledwie o 0.07 s. W kolejnych dwóch startach, w półfinale, jak i o 3. miejsce, Król nie dotarła do mety. Zawody wygrała Niemka Ramona Hofmeister.

W klasyfikacji łącznej Pucharu Świata Król jest siódma, prowadzi Szwajcarka Julie Zogg. W zestawieniu uwzględniającym tylko slalom gigant równoległy Polka jest czwarta.

– Pakujemy się i wracamy do Polski. Będę się przygotowywał do mistrzostw świata, które odbędą się w Gruzji. Chcę odpocząć i skupić się na treningach. Dziękuję mojej całej ekipie za to, że jest ze mną i ciężko pracuje na mój sukces. Cieszę się, że Ola Król była czwarta. Mocno jej kibicuję – zakończył Kwiatkowski.