30 sty 2023 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

PKO Ekstraklasa. Jacek Kiełb: nasza reakcja była bardzo dobra. Mam do siebie pretensje. Mogłem zachować się znacznie lepiej

Jacek Kiełb walczy z Pawłem Wszołkiem (fot. 400mm.pl).

Po pierwszej połowie Korona Kielce była najsłabszym zespołem 18. kolejki PKO Ekstraklasy. W drugiej pokazała zupełnie inne oblicze i była bliska wywiezienia punktu z Warszawy. – Zawsze, jak przegrywasz 0:3, to praktycznie czekasz na końcowy gwizdek. Nasza reakcja była bardzo dobra. Musimy się skupić na tych momentach – powiedział nam Jacek Kiełb.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

O krok od wpadki. Wszedł na boisko i postraszył Legię

Hit transferowy o krok. Legia sięga po gwiazdę Ekstraklasy

Czytaj też

Transfery, PKO Ekstraklasa. Marc Gual i Tomas Pekhart zostaną piłkarzami Legii Warszawa

Hit transferowy o krok. Legia sięga po gwiazdę Ekstraklasy

Kielczanie zajmują ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Każdy kolejny mecz będzie z gatunku tych "o życie". Tym bardziej dziwić może postawa zespołu trenera Kamila Kuzery w pierwszej połowie meczu z Legią. Goście nie potrafili nawet zbliżyć się do bramki stołecznej drużyny. Problemem była wymiana kilku dokładnych podań, a gra w obronie pozostawiała wiele do życzenia... Efektem pierwszych 45 minut był wynik 0:2. Korona wyglądała najgorzej ze wszystkich ekip PKO Ekstraklasy. Tuż po przerwie Bartosz Kapustka podwyższył na 3:0 i chwilę później Legia powinna mieć cztery gole przewagi. Zmarnowała jednak kapitalną okazję. Mecz dość nieoczekiwanie się zmienił.

Dużo energii wniósł rezerwowy Jewgienij Szykawka. Dwa gole Białousina sprawiły, że przy Łazienkowskiej zrobiło się nerwowo. W końcówce to przyjezdni nie opuszczali połowy Legii. Pod bramkę Kacpra Tobiasza kilkukrotnie zrobiło się gorąco. Goście mogą szczególnie żałować sytuacji Jacka Kiełba.

– Na pewno była w tym wszystkim bardzo fajna reakcja drużyny. Nawet w takiej sytuacji, w jakiej jesteśmy, trzeba patrzeć na pozytywy. Musimy szukać plusów i od pierwszej minuty grać tak, jak w pierwszej połowie. Wprowadziliśmy nowych zawodników i "Szyki" dał świetną zmianę. Pozostali również wnieśli sporo świeżości. Tego potrzebowaliśmy. Takiej reakcji będziemy wymagać od rezerwowych. Dzisiaj nie udało zmienić się oblicza meczu, ale ich zadaniem jest wpływ na tempo gry. Przegrywaliśmy 0:3 na Legii, ale później gospodarze dużo czasu spędzili na swojej połowie. Uwierzyli, że mecz jest wygrany, a my mogliśmy ich skarcić. Szczególnie po mojej sytuacji. Miałem piłkę na głowie i mam do siebie bardzo duże pretensje. Mogłem zachować się znacznie lepiej – powiedział nam Kiełb.

W pierwszej połowie nie było widać charakteru, z jakiego znani są piłkarze Korony. Brakowało większego zaangażowania i walki o każdy centymetr boiska. – Zawsze, jak przegrywasz 0:3, to praktycznie czekasz na końcowy gwizdek. Nasza reakcja była bardzo dobra. Musimy się skupić na tych momentach. Myślę, że w następnym meczu wszystko będzie wyglądać inaczej. Na Cracovię wyjdziemy z innym nastawieniem. Gdybyśmy przegrali z Legią 0:3 i nie powalczyli w drugiej połowie, to mielibyśmy do siebie duże pretensje. Pokazaliśmy, że z tak mocnym rywalem byliśmy blisko wyciągnięcia wyniku. Widzę duży potencjał w naszej drużynie – dodał Kiełb.

Korona zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i przez wielu wymieniana jest jako główny kandydat do spadku. Piłkarze trenera Kamila Kuzery widzą jednak światełko w tunelu i liczą na znacznie lepszy występ w kolejnym meczu. – Zostało jeszcze dużo spotkań. Mimo wszystko nigdy nie jest łatwo po porażce. Zakończyliśmy mecz bez punktów, obojętnie, jakie były po nim wrażenia. Musimy szukać małych plusików i eliminować błędy. Mamy teraz tydzień przed sobą i zrobimy wszystko, żeby w spotkaniu z Cracovią od początku grać dobrze. W tym momencie możemy patrzeć tylko na siebie. Nie skupiamy się na tabeli oraz grze rywali. Jeżeli skupimy się na swoich zadaniach, to na pewno wszystko zakończy się pomyślnie – zakończył doświadczony pomocnik.

Hit transferowy o krok. Legia sięga po gwiazdę Ekstraklasy