Fabio Jakobsen ma ogromnego pecha do feralnych zdarzeń na finiszu. Holenderski kolarz trzy lata temu miał poważny wypadek podczas Tour de Pologne. W weekend cudem uniknął kolejnej, równie wielkiej kraksy.
Dalsza kariera Jakobsena stanęła w sierpniu 2020 roku pod znakiem zapytania. Podczas finiszu na 1. etapie Tour de Pologne w Katowicach Holender z ogromną prędkością wpadł w barierki. Upadek spowodował Dylan Groenewegen, który za zepchnięcie został ukarany 9-miesięczną dyskwalifikacją.
24-letni wtedy Jakobsen został zabrany do szpitala w krytycznym stanie. Przez kilkanaście godzin znajdował się w stanie śpiączki farmakologicznej. Lekarzom udało się uratować Holendra, ale powrót do zdrowia trochę potrwał. Jakobsen stracił niemal wszystkie zęby, musiał też przejść wiele operacji plastycznych.
Kolarz wrócił do rywalizacji w kwietniu 2021 roku i błyskawicznie powrócił do świetnej formy. Jeszcze w tym samym roku Jakobsen został najlepszym sprinterem Vuelta a Espana, wygrywając trzy etapy. Następny rok przyniósł z kolei chociażby etapowy triumf w Tour de France czy mistrzostwo Europy w wyścigu ze startu wspólnego.
Pierwszy start Holendra w nowym sezonie znów mógł jednak skończyć się w fatalny sposób. Kolarz Soudal Quick-Step brał udział w argentyńskim wyścigu Vuelta a San Juan. Jakobsen wygrał drugi etap, natomiast na mecie szóstego doszło do absurdalnej sytuacji. 26-latek został bowiem uderzony przez jednego z kibiców… telefonem komórkowym. To przypadkowe zdarzenie nie miało jednak negatywnych reperkusji – Jakobsen utrzymał równowagę i bezpiecznie przekroczył linię mety.
Fabio Jakobsen wasn't expecting to be hit in the face with a phone 🤳💥
— Eurosport (@eurosport) January 30, 2023
Do we need double barriers at a sprint finish to help protect the riders? 🚧@FabioJakobsen | #VueltaSJ2023 pic.twitter.com/dCmqgF4MFa