Jeremy Sochan wystąpi w Rising Stars, czyli meczu wschodzących gwiazd ligi NBA. Polak w ostatnim czasie jest mocno komplementowany. "Z każdym dniem dopiero zaczyna wykorzystywać swój potencjał" – napisał amerykański dziennikarz Matthew Tynan.
Koszykarz San Antonio Spurs w ostatnich tygodniach jest czołowym strzelcem swojego zespołu. W ostatnich 20 meczach rzucał wolne na poziomie 77,2 proc. Wcześniej trafiał na skuteczności 42,9 proc. Progres przyszedł w momencie zmiany techniki rzutu. Polak postawił na niekonwencjonalne rozwiązanie. Zaczął rzucać... jedną ręką. To się opłaciło.
Przed sezonem mówiono, że bolączką Sochana jest rzut za trzy punkty. Początek sezonu to potwierdzał. Nasz koszykarz zaczął rozgrywki w NBA od jedynie 18,4 proc. W poprzednich 20 meczach trafia na poziomie 36,2 proc. Liczby jeszcze lepiej wyglądają w ostatnich ośmiu spotkaniach.
– Jest szalony. Nie wiesz, co zrobi, ale ufasz mu. Czuję się, jakbym oglądał wczesnego Manu Ginobili. Będzie popełniał błędy, bo daleko mu do oszlifowania. Nie mam pojęcia dokąd zajdzie. Daleko! – powiedział trener Gregg Popovich.
Sochana mocno komplementuje amerykański dziennikarz zajmujący się Spurs. "Był zagadką dla wielu obserwatorów. Jego wizytówką była obrona. Znaliśmy szybkie zagrania i przebłyski umiejętności rozgrywania. Skuteczność z dystansu była jednak pochmurną perspektywą. Obawiano się, że wystrzał formy nigdy nie nadejdzie. Ludzie w Spurs widzieli jego wielkie koszykarskie IQ. Od początku stwierdzili, że z Sochana można uformować każdy rodzaj gracza. Zwiększali obciążenie z tygodnia na tydzień, a teraz wszyscy widzimy, jak się rozwija. Nawet trener Popovich jest regularnie rozbawiany przez bezczelnego debiutanta. Każdy dzień to przygoda z Sochanem" – napisał Matthew Tynan.
"Filozofia Spurs zawsze stała za rozwojem zawodników i opierała się na stopniowym, systematycznym wprowadzeniu jednego młodego gracza do zespołu. Sochan otrzymał znacznie więcej niż inni nowicjusze w Spurs. Szybko odwdzięcza się za zaufanie" – czytamy.