Coraz bardziej czarne chmury zbierają się nad Sampdorią. Klub od kilku miesięcy nie jest już w stanie wypłacać wynagrodzeń. Na liście piłkarzy oczekujących na pieniądze znajduje się także reprezentant Polski, Bartosz Bereszyński.
Klub z Genui długo był synonimem ligowego średniaka, który jest w stanie napsuć krwi silniejszym i nawet mierzyć w pozycje w górnej połowie tabeli. Obecnie nic już jednak tego nie przypomina. Sampdoria w dwudziestu ligowych kolejkach strzeliła raptem osiem goli, jest przedostatnia, do bezpiecznej strefy traci już dziewięć punktów i wszystko skłania się ku spadkowi do Serie B.
Dodatkowo do wszystkiego dochodzą ogromne problemy finansowe. Jak pisze La Gazzetta dello Sport, tylko do 16 lutego genueńczycy mają czas, aby wygospodarować 11 milionów euro na wypłatę zaległych pensji. W innym przypadku ryzykują otrzymanie kary.
Sampdoria nie płaci od ostatniego kwartału 2022 roku, a więc kiedy jej piłkarzem był jeszcze Bartosz Bereszyński. W styczniu Polak trafił na wypożyczenie z opcją wykupu do Napoli, ale – jak widać – swych relacji z ekipą z Genui nie zakończył choćby na polu finansowym.
To wszystko i tak stanowi tylko jeden z problemów Liguryjczyków. Włoski dziennik dodaje, że jeśli właściciel Massimo Ferrero nie dokona dokapitalizowania w wysokości 35-50 milionów euro, klubowi grozi nawet upadek.