| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Warta dobrze rozpoczęła rundę wiosenną. Drużyna z Poznania z każdym punktem przybliża się do zapewnienia sobie utrzymania w PKO Ekstraklasie. Dawid Szulczek cieszy się z tego, że zimą nikt z istotnych piłkarzy nie opuścił klubu. – Nigdy nie powiem, że teraz jest tutaj idealnie, bo zawodnicy zawsze będą stąd odchodzić – stwierdził 32-letni trener w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Jakie są twoje odczucia po meczu z Rakowem Częstochowa? Z jednej strony zremisowaliście z liderem ligi, a z drugiej, od 30. minuty mieliście przewagę zawodnika.
Dawid Szulczek: – Odczucia są dobre. Raków to przyszły mistrz, dawno nie widziałem tak dobrze grającej polskiej drużyny. Oczywiście, lekki niedosyt jest, bo to my mieliśmy lepsze okazje. Świadczy o tym współczynnik goli oczekiwanych. Ten punkt trzeba docenić, a na koniec sezonu zobaczymy, jakie będzie jego znaczenie. To istotny sygnał dla naszego zespołu pod względem psychologicznym. Znów widać, że stać nas na równorzędną grę z czołowymi drużynami. Teraz idealnie byłoby "poprawić" zwycięstwem nad Wisłą Płock.
– Czy po pierwszym meczu w rundzie już możesz powiedzieć, że udało się coś poprawić w grze Warty?
– Pierwsze spotkanie może zamazywać ten obraz. W tym meczu trudno było zaprezentować elementy, nad poprawą których pracowaliśmy. Trzeba wziąć pod uwagę specyfikę starcia.
– Co w takim razie chcieliście doskonalić zimą? Gdy rozmawialiśmy podczas rundy jesiennej, mówiłeś o tym, że lepiej musi wyglądać wasze utrzymanie się przy piłce na połowie przeciwnika.
– Tak, to na pewno istotne, ale takie kwestie wymagają więcej czasu. Oczywiście, jeśli chcemy iść do przodu, to musimy robić progres w tym elemencie. Zimą duży nacisk położyliśmy na organizację przy stałych fragmentach gry w ataku i sprawnym poruszaniu się w polu karnym przeciwnika. Chcemy dołożyć większą liczbę goli poprzez lepsze ustawianie się w "szesnastce". Wierzę, że efekty tej pracy będą dostrzegalne w rundzie rewanżowej.
– Jak oceniasz dotychczasowe wydarzenia na rynku transferowym z udziałem Warty? Z klubu nie odszedł żaden kluczowy piłkarz.
– Jedyne poważne osłabienie to kontuzja Mateusza Kupczaka. Staramy się sprowadzać ludzi, którzy chcieliby się u nas odbudować. Tacy zawodnicy mają mniejsze oczekiwania finansowe, a ten czynnik jest dla nas istotny. Pracujemy nad jeszcze jednym tego typu ruchem. Co do transferów piłkarzy "gotowych", którzy od razu mogliby wejść do zespołu, to tacy pojawią się tylko pod warunkiem, że kogoś sprzedamy.
– Zimą do Warty dołączył Stefan Savić, znany z występów w Wiśle Kraków.
– Ostatnio grał mało. W tej chwili większą pracę muszą wykonać członkowie sztabu odpowiedzialni za przygotowanie fizyczne. Najpierw Stefan musi dojść do odpowiedniej formy pod tym względem, by zacząć trenować na pełnych obciążeniach. Liczę na to, że pomoże nam wiosną.
– Chciałbym zapytać jeszcze o rundę jesienną. Była dla ciebie nadspodziewanie dobra? Początkowo mieliście poważne problemy...
– Jestem zadowolony. Mogło być nieco lepiej, ale wszystko mogło potoczyć się także w przeciwnym, niekorzystnym kierunku. Dla klubu najważniejsze jest oczywiście dobre miejsce i odpowiednia liczba punktów. To istotne również dla sztabu i zespołu, ale zwróciłbym uwagę jeszcze na inny aspekt: zawodnicy znów zobaczyli, że sumienną, konsekwentną pracą można zrobić progres. Po trudnym początku, w drugiej części rundy punktowaliśmy już na dużo wyższym poziomie.
– W Warcie pracujesz od listopada 2021 roku. Co przez ten czas dało ci największą satysfakcję?
– Cieszy mnie to, że nawet po trudnym momencie potrafimy się "spiąć" i wrócić na właściwy poziom. Dajemy sobie radę z wyzwaniami. Mam nadzieję, że nie będzie już takich zmian jak w minione lato. My w klubie także uczymy się, wyciągamy wnioski z pewnych sytuacji. Co do samej Warty, to nigdy nie będzie tak, że powiem: teraz jest idealnie tak, jak być powinno. Zawodnicy zawsze będą stąd odchodzić, bo założeniem jest promowanie ich i sprzedaż. Jestem zadowolony, że wraz z całym klubem możemy to robić na poziomie Ekstraklasy.
– Nie obawiasz się, że w pewnym momencie ciągłe przebudowywanie drużyny stanie się męczące?
– Mogę się tylko cieszyć, że na tym etapie kariery mam taką możliwość. Taka praca bardziej rozwija, ważne jest też to, że świadomi naszych możliwości są działacze. Nie ma podejścia życzeniowego, że mamy grać o europejskie puchary. W klubie panuje racjonalne podejście, nie ma wygórowanych oczekiwań dzięki czemu pracuje się spokojniej. Skoro gramy o utrzymanie, to mamy większy margines popełniania błędów.
– Namawianie zawodników na grę w Warcie staje się coraz łatwiejsze? To już trzeci sezon klubu w Ekstraklasie.
– Nie do końca mam porównanie, bo nie pracowałem tutaj w pierwszym roku po awansie. Sądzę jednak, że jest ich łatwiej namówić, bo głośno mówi się, że panuje tutaj bardzo dobra atmosfera. Piłkarze widzą, że zespół prezentuje się dobrze pod względem fizycznym. To ważne, bo wiedzą, że kiedy tutaj przyjdą, by się odbudować, sztab wykona z nimi właściwą pracę. Liczę na to, że unikniemy nerwowej końcówki sezonu i będziemy mogli szybciej skupić się na planowaniu działań na kolejny sezon.
– Obecny dorobek Warty to dla ciebie wynik ponad stan?
– Wydaje mi się, że od samego awansu drużyna uzyskuje rezultaty ponad stan. Najpierw było fantastyczne piąte miejsce, potem runda wiosenna poprzedniego sezonu, w której odrabialiśmy straty. Na tym etapie mieliśmy nawet mniej punktów niż teraz Miedź Legnica czy Korona Kielce, które skazuje się na spadek. Skoro wywalczenie utrzymania się powtarza, to trudno mówić o przypadku.
– Co takiego w takim razie ma w sobie Warta? Klub nie ma dużych możliwości finansowych, a mimo to radzi sobie z teoretycznie mocniejszymi przeciwnikami.
– Składa się na to kilka czynników. Podstawa to oczywiście piłkarze na odpowiednim poziomie. Klub zadbał o odpowiednią kadrę, może nie w czerwcu czy lipcu, ale później już udało się skompletować solidny zespół. Jest też dobry jakościowo sztab, który regularnie rozbudowujemy. Jest nas coraz więcej, dlatego w pracy możemy zajmować się kolejnymi detalami. Wbrew pozorom, naszym dużym atutem są także warunki treningowe. Mamy dobrą bazę w Poznaniu, jest także możliwość pracowania w Grodzisku Wielkopolskim. W tym zakresie mamy przewagę nad niejednym ekstraklasowym klubem.
– Nastawiasz się na to, że wiosna będzie dla was trudniejsza niż jesień?
– Raczej spoglądam na najbliższy mecz. Duże znaczenie ma strata Mateusza Kupczaka, nie na każdej pozycji mamy również równorzędnych zmienników, dlatego w przypadku zawieszeń za żółte kartki mogą pojawić się wyzwania... Z drugiej strony, inni również będą mieli takie problemy.
– Wiosną dalej będziesz koncentrował się tylko na utrzymaniu? Macie cztery punkty straty do podium, a aż dziewięć przewagi nad strefą spadkową.
– Nad innymi celami zacznę myśleć dopiero, gdy zdobędziemy 40 punktów. Taki dorobek powinien zagwarantować nam utrzymanie. Wiem jednak, że kiedy pokonamy Wisłę Płock, to przeskoczymy ją w tabeli. Gdyby ktoś przedstawił mi taki scenariusz po porażce 0:4 z lipca, popukałbym się w czoło.
– Chcecie zrewanżować się za bolesną porażkę z początku sezonu?
– Nie podchodzimy do tego jak do rewanżu. Bardziej myślimy o tym, jak wygrać z przeciwnikiem grającym w określony sposób. Sytuacja Wisły jest podobna do naszej z lata. Odszedł Davo, do tego za żółte kartki zawieszony będzie Mateusz Szwoch. Teraz oba zespoły są na innym etapie, my z pewnością znajdujemy się w lepszym położeniu, niż w lipcu.
– Na koniec chciałem zapytać o twoje zdanie w kwestii walki o mistrzostwo. Na początku rundy nieco pomogliście Legii Warszawa w odrabianiu strat do Rakowa. W wyścigu o tytuł może się coś jeszcze wydarzyć?
– Jestem przekonany, że częstochowianie zdobędą tytuł. Swoją opinię opieram na tym, że widziałem ich wszystkie zimowe sparingi. Raków potrafił roznieść "w pył" mocne europejskie drużyny. Pojawiają się spekulacje, czy piłkarze z Częstochowy poradzą sobie z presją, bo dla niektórych obrona takiej przewagi punktowej to nowa sytuacja. Według mnie, tytuł mógłby odebrać im jednak tylko kataklizm. Raków szybko złapie serię wygranych, po których być może nawet zwiększy przewagę. Przeczuwam, że parę drużyn zostanie przez nich wręcz zmiecionych z boiska.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
Radomiak Radom