| Piłka nożna / Anglia

Premier League. Arsenal z drugą porażką w lidze. Znakomity debiut Seana Dyche'a w Evertonie

Eddie nKetiah, podobnie jak cały Arsenal, był bezradny w starciu z Evertonem (fot. Getty Images)
Eddie nKetiah, podobnie jak cały Arsenal, był bezradny w starciu z Evertonem (fot. Getty Images)
Michał Kruczkowski

Sobotnie granie w Premier League rozpoczęło się od wielkiej niespodzianki. Przedostatni w tabeli Everton wygrał u siebie 1:0 (0:0) z faworyzowanym Arsenalem. Na ławce trenerskiej gospodarzy zadebiutował Sean Dyche.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Dopiero co zmienił klub. Na dzień dobry... złamał prawo

Czytaj też

Zarówno Anthony Gordon, jak i Jorginho w styczniu zmienili barwy klubowe (fot. Getty Images)

Dopiero co zmienił klub. Na dzień dobry... złamał prawo

PRZED MECZEM:

W Evertonie doszło do kluczowej zmiany – Franka Lamparda na stanowisku trenera zastąpił Sean Dyche. Były trener Burnley stanął przed trudnym wyzwaniem. Przed początkiem sobotniego spotkania The Toffees zajmowali 19. miejsce w lidze, mając tyle samo punktów co ostatni Southampton. W ostatnich 10 meczach klub z Liverpoolu zdobył zaledwie 5 punktów.

Na przeciwległym miejscu w tabeli znajdował się Arsenal. Kanonierzy z pięcioma punktami przewagi nad Manchesterem City przewodzili reszcie stawki. W poprzedniej kolejce po emocjonującym spotkaniu pokonali u siebie Manchester United. W ostatnim dniu styczniowego okienka transferowego do drużyny z północnego Londynu dołączył Jorginho.

PRZEBIEG SPOTKANIA:

Jeśli fani gospodarzy spodziewali się efektu "nowej miotły", ich oczekiwania od razu zostały spełnione. W pierwszej części meczu Everton z minuty na minutę prezentował się coraz lepiej. Grał skutecznym pressingiem, nie pozwalając na wiele faworytom. Arsenal był bezradny i nie miał pomysłu na przechytrzenie przeciwnika. Dyche mógł być jedynie zawiedziony skutecznością. Dominic Calvert-Lewin mógł, a nawet powinien schodzić na przerwę z dwoma bramkami. Najgroźniejsze sytuacje po stronie Kanonierów wykreowali Eddie Nketiah i Bukayo Saka. Strzał pierwszego był jednak niecelny, a drugiego został wybity z linii przez Conora Coady'ego.

W drugiej połowie przyjezdni prezentowali się nieco lepiej, ale nadal było daleko od poziomu, do którego przyzwyczaili w obecnym sezonie. Nie potrafili wykreować strzeleckich sytuacji, a w 60. minucie Everton zasłużenie wyszedł na prowadzenie. James Tarkowski wygrał fizyczną walkę z Martinem Odegaardem i zdobył bramkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Obraz gry nie uległ zmianie. Kanonierzy nie potrafili znaleźć sposobu, aby wyrównać. Najlepszą okazję w doliczonym czasie gry miał Ołeksandr Zinczenko, jednak piłka po jego uderzeniu zza 16. metra poleciała nad poprzeczką.

CO DALEJ?

Dzięki wygranej Everton wyszedł ze strefy spadkowej – z 18 punktami zajmuje 17. miejsce. 13 lutego podopiecznych Dyche'a czekają derby Liverpoolu. Zespół z północnego Londynu będzie wyczekiwał niedzieli i wygranej... odwiecznego rywala. Tottenham podejmie Manchester City. W następnej kolejce drużyna Artety spróbuje się zrehabilitować w spotkaniu z Brentfordem.

Dopiero co zmienił klub. Na dzień dobry... złamał prawo

Czytaj też

Zarówno Anthony Gordon, jak i Jorginho w styczniu zmienili barwy klubowe (fot. Getty Images)

Dopiero co zmienił klub. Na dzień dobry... złamał prawo

Zobacz też
Lider Duńczyków odejdzie z United. "Nasza współpraca dobiega końca"
Christian Eriksen (z lewej fot. Getty Images)

Lider Duńczyków odejdzie z United. "Nasza współpraca dobiega końca"

| Piłka nożna / Anglia 
Piłkarz Chelsea zagra dla Polski! Nazywali go "synem Davida Luiza"
Gabriel Sambou jako dziecko został nazwany "synem Davida Luiza" (fot. Instagram Gabriela Sambou/archiwum Ilony Zaranek-Sambou)
tylko u nas

Piłkarz Chelsea zagra dla Polski! Nazywali go "synem Davida Luiza"

| Piłka nożna / Anglia 
Sensacja w finale! Zdobyli pierwsze trofeum od 70 lat!
Mohamed Salah (fot. Getty Images)

Sensacja w finale! Zdobyli pierwsze trofeum od 70 lat!

| Piłka nożna / Anglia 
Haaland przeszedł do historii. Niezwykły wyczyn gwiazdora City
Erling Haaland (fot. Getty Images)

Haaland przeszedł do historii. Niezwykły wyczyn gwiazdora City

| Piłka nożna / Anglia 
Bednarek nie zagra po kontuzji. Przepisy są bezwzględne
Jan Bednarek (fot. Getty)

Bednarek nie zagra po kontuzji. Przepisy są bezwzględne

| Piłka nożna / Anglia 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
16 marca 2025
15 marca 2025
10 marca 2025
Piłka nożna
09 marca 2025
Piłka nożna
Terminarz
01 kwietnia 2025
02 kwietnia 2025
03 kwietnia 2025
Piłka nożna
Tabela
Premier League
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
29
42
70
2
29
29
58
4
29
16
49
5
29
15
48
8
29
5
45
9
29
-4
45
10
29
12
44
11
29
5
41
12
28
3
39
13
29
-3
37
14
29
12
34
15
29
-4
34
16
29
-16
34
18
29
-34
17
19
29
-40
17
20
29
-49
9
Rozwiń
Najnowsze
Ancelotti odejdzie z Realu? Wraca temat reprezentacji!
nowe
Ancelotti odejdzie z Realu? Wraca temat reprezentacji!
| Piłka nożna / Hiszpania 
Carlo Ancelotti (fot. Getty Images)
Legenda Realu dla TVPSPORT.PL. "To mówi samo za siebie"
Fernando Morientes w objęciach kolegów z Realu Madryt (fot. Getty).
tylko u nas
Legenda Realu dla TVPSPORT.PL. "To mówi samo za siebie"
Jakub Kłyszejko
Jakub Kłyszejko
Papszun drwi z Kuleszy. "Może trenerem kadry będzie... księgowa"
Marek Papszun i Cezary Kulesza (fot. Getty Images)
Papszun drwi z Kuleszy. "Może trenerem kadry będzie... księgowa"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Probierz odpowiada "Lewemu". "Nie ma takich piłkarzy"
Robert Lewandowski i Michał Probierz (fot. PAP)
Probierz odpowiada "Lewemu". "Nie ma takich piłkarzy"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Siedem drużyn z awansem. Tak może wyglądać stawka MŚ 2026
Uzbekistan stoi przed historyczną szansą, aby móc zagrać w mistrzostwach świata. Tytułu będzie bronić Argentyna (fot. Getty)
polecamy
Siedem drużyn z awansem. Tak może wyglądać stawka MŚ 2026
Jakub Ptak
Jakub Ptak
Finał PŚ. Brygada Jasia kontra syn koleżanki twojej matki
Daniel Tschofenig i Jan Hoerl – jedyni, którzy nadal pozostają w grze o trofeum (fot.
Finał PŚ. Brygada Jasia kontra syn koleżanki twojej matki
foto1
Michał Chmielewski
Brat o powrocie Szczęsnego: tylko dwa kluby mogły zmienić jego decyzję
Wojciech Szczęsny i Jan Szczęsny (fot. Getty/400mm.pl)
tylko u nas
Brat o powrocie Szczęsnego: tylko dwa kluby mogły zmienić jego decyzję
Robert Błoński
Robert Błoński
Do góry