Przejdź do pełnej wersji artykułu

Premier League. Arsenal z drugą porażką w lidze. Znakomity debiut Seana Dyche'a w Evertonie

Eddie nKetiah, podobnie jak cały Arsenal, był bezradny w starciu z Evertonem (fot. Getty Images) Eddie nKetiah, podobnie jak cały Arsenal, był bezradny w starciu z Evertonem (fot. Getty Images)

Sobotnie granie w Premier League rozpoczęło się od wielkiej niespodzianki. Przedostatni w tabeli Everton wygrał u siebie 1:0 (0:0) z faworyzowanym Arsenalem. Na ławce trenerskiej gospodarzy zadebiutował Sean Dyche.

Co za gol! "Polski Messi" znów zachwycił [WIDEO]

Czytaj też:

Zarówno Anthony Gordon, jak i Jorginho w styczniu zmienili barwy klubowe (fot. Getty Images)

Premier League. Anthony Gordon złamał zakaz prowadzenia samochodu

PRZED MECZEM:

W Evertonie doszło do kluczowej zmiany – Franka Lamparda na stanowisku trenera zastąpił Sean Dyche. Były trener Burnley stanął przed trudnym wyzwaniem. Przed początkiem sobotniego spotkania The Toffees zajmowali 19. miejsce w lidze, mając tyle samo punktów co ostatni Southampton. W ostatnich 10 meczach klub z Liverpoolu zdobył zaledwie 5 punktów.

Na przeciwległym miejscu w tabeli znajdował się Arsenal. Kanonierzy z pięcioma punktami przewagi nad Manchesterem City przewodzili reszcie stawki. W poprzedniej kolejce po emocjonującym spotkaniu pokonali u siebie Manchester United. W ostatnim dniu styczniowego okienka transferowego do drużyny z północnego Londynu dołączył Jorginho.

PRZEBIEG SPOTKANIA:

Jeśli fani gospodarzy spodziewali się efektu "nowej miotły", ich oczekiwania od razu zostały spełnione. W pierwszej części meczu Everton z minuty na minutę prezentował się coraz lepiej. Grał skutecznym pressingiem, nie pozwalając na wiele faworytom. Arsenal był bezradny i nie miał pomysłu na przechytrzenie przeciwnika. Dyche mógł być jedynie zawiedziony skutecznością. Dominic Calvert-Lewin mógł, a nawet powinien schodzić na przerwę z dwoma bramkami. Najgroźniejsze sytuacje po stronie Kanonierów wykreowali Eddie Nketiah i Bukayo Saka. Strzał pierwszego był jednak niecelny, a drugiego został wybity z linii przez Conora Coady'ego.

W drugiej połowie przyjezdni prezentowali się nieco lepiej, ale nadal było daleko od poziomu, do którego przyzwyczaili w obecnym sezonie. Nie potrafili wykreować strzeleckich sytuacji, a w 60. minucie Everton zasłużenie wyszedł na prowadzenie. James Tarkowski wygrał fizyczną walkę z Martinem Odegaardem i zdobył bramkę głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Obraz gry nie uległ zmianie. Kanonierzy nie potrafili znaleźć sposobu, aby wyrównać. Najlepszą okazję w doliczonym czasie gry miał Ołeksandr Zinczenko, jednak piłka po jego uderzeniu zza 16. metra poleciała nad poprzeczką.

CO DALEJ?

Dzięki wygranej Everton wyszedł ze strefy spadkowej – z 18 punktami zajmuje 17. miejsce. 13 lutego podopiecznych Dyche'a czekają derby Liverpoolu. Zespół z północnego Londynu będzie wyczekiwał niedzieli i wygranej... odwiecznego rywala. Tottenham podejmie Manchester City. W następnej kolejce drużyna Artety spróbuje się zrehabilitować w spotkaniu z Brentfordem.

Źródło: tvpsport.pl
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także