Jeszcze kilka miesięcy temu dobrze życzący Juventusowi mogli obchodzić setną rocznicę rządów rodziny Agnellich. Ostatni z nich – kontrowersyjny i sprawiający wrażenie aroganta – Andrea trafił pod lupę fiskusa. Teraz w kręgu podejrzeń znalazł się Manchester City. Czy to już kula śniegowa, która zmiecie następnych, pewnych siebie potentatów?
Zacznijmy od Juventusu, który nie uczy się na błędach. 2006 rok to afera Calciopoli, która wstrząsnęła włoską piłką i do dziś jest jednym z największych skandali korupcyjnych w zawodowym futbolu na tym najwyższym poziomie. W Turynie mają chyba stały problem z moralnością. Chętnie korumpowano tam piłkarzy i sędziów, za co Juve spadło do Serie B i odebrano tytuły mistrzowskie za sezony 2004/05 i 2005/06. W 2023 wychodzą na jaw kolejne fakty bulwersujące opinię publiczną w Italii i reszcie Europy.
Andrea Agnelli złożył rezygnację, ale nikt go nie oszczędza. Dwuletnia dyskwalifikacja w działalności sportowej to kara za nieprawidłowości finansowe. A jak to wyglądało? Po prostu klub konstruował budżet używając różnych sztuczek, by zawyżać wartość piłkarzy i zaniżać znacznie straty (o 200 mln). Umowy, bilanse i faktury były fałszowane. Manipulowano arkuszami i rubrykami. W tym procederze szefostwo klubu zapamiętało się do tego stopnia, że odkryto bazgroły długopisem w umowach i na drukowanych rachunkach. Tak po chamsku przerabiano kwoty. Robiła to elita piłkarska...
Te skandaliczne działania przyniosły oczywiste straty wizerunkowe klubu. A przecież dumny Andrea Agnelli wypowiadał się arogancko swego czasu o Atalancie Bergamo, która zadziwiała Europę:
– Mam wielki szacunek dla aktualnych dokonań Atalanty, ale prawda jest taka, że uzyskali dostęp do rozgrywek europejskich na najwyższym poziomie, nie mając żadnej historii w skali międzynarodowej, jedynie dzięki dobrym występom. To sprawiedliwe czy nie? – mówił. To nie mogło przejść bez echa. W Lombardii wszyscy byli oburzeni.
A teraz kpią tam z tego, który chciał powołać Superligę i mimo sprzeciwu Anglików, Niemców oraz... PSG cały czas do tego dążył. Teraz chyba zniknie z przestrzeni publicznej, a na placu boju pozostaną tylko wytrawni gracze z Hiszpanii, prezesi Barcelony i Realu, czyli Joan Laporta i Florentino Perez. Agnelii tą Superligą absorbować nie będzie już za bardzo, bo przyczynił się do odjęcia Juventusowi 15 punktów w tabeli. Czy mu wstyd i tego żałuję? Nie wiemy.
Jeśli chodzi o Manchester City, to podejrzana była już umowa sponsorska z liniami lotniczymi Etihad Airways, o której głośno zrobiło się w 2020. Okazało się, że z kwoty 67,5 mln funtów, aż 59,5 mln trafiło do księgowego nie ze środków Etihad, a z grupy będącej pod ścisłą kontrolą szejka Mansoura, właściciela klubu. Były to, w nazewnictwie UEFA, "poważne naruszenia przepisów w zakresie przychodów sponsorskich w latach 2012-2016".
"Śmierć Finansowego Fair Play. Gramy według zasad od 10 lat i po co?! Kompletna farsa. Równie dobrze możemy FFP wyrzucić teraz do kosza" -- pisali zniesmaczeni kibice Liverpoolu na profilu "Empire of The Kop" w 2020.
Wydawało się, że Manchester City zostanie wykluczony z Ligi Mistrzów w sezonach 2020/21 i 2021/22 i zapłaci grzywnę (miała wynosić 30 milionów euro), za obchodzenie rygorów klubowych finansów. Ale to była tylko mrzonka. Apelacja została rozpatrzona łaskawie przez CAS, czyli Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie. Klub zapłacił niewiele, bo 10 mln euro. Była to tylko kara za odmowę współpracy z UEFA w czasie postępowania.
Przypomnijmy, że zasady FFP opracowano w 2009 i po dwóch latach zaczęły obowiązywać. Najważniejszą regułą jest "break-even". Sprowadza się tak naprawdę do tego, że klub nie może wydawać więcej niż zarobił. Po każdym trzyletnim okresie rozliczeniowym nie można wykazać więcej wydatków niż dochodów. A UEFA może wymierzać karę na wiele sposobów. Oto one:
odliczenie punktów, wstrzymanie dochodów z rozgrywek, zakaz rejestracji nowych zawodników w rozgrywkach, ograniczenie liczby zawodników do zgłoszenia w rozgrywkach, wykluczenie z trwających rozgrywek, relegowanie z przyszłych edycji takich zmagań.
Manchester City wiele razy łamał zasady. W 2013 były kłopoty po zwolnieniu Roberto Manciniego, bo w klubowym budżecie odnotowano stratę 9,9 miliona funtów. Po pięciu latach wiarygodny tygodnik "Der Spiegel" opublikował dokumenty, które potwierdziły, że w Manchesterze nikt nie przejmował się FFP. Zmanipulowano kontrakty sponsorskie z firmami Etihad, Aabar i izbą turystyczną Abu Dhabi. Zawyżenie kwot pozwoliło zmniejszyć straty klubu.
W City kreatywna księgowość to już standard, bo zaczęła się w 2009. Władze z ZEA niemal od początku rządów na Etihad dopuszczają się różnych machlojek, które nie powinny mieć miejsca. Ot choćby w sezonie 2010/11 zmanipulowali kwotę za sprzedaż koszulek. Z rzeczywistego przychodu czterech milionów funtów zrobiono wtedy 12 milionów.
Myśleli, że pozostaną bezkarni? UEFA nie potraktowała ich przykładnie, ale władze angielskiej ligi są teraz stanowcze, przynajmniej w retoryce.
Decyzyjni w Premier League podali, że MC został oskarżony o złamanie wielu obowiązujących w Anglii przepisów w latach 2009-2018. To rezultat trwającego cztery lata śledztwa.
Postawiano klubowi zarzut zatajania informacji finansowych, które umożliwiłyby wgląd w prawdziwy stan finansów. Mowa o kwestiach związanych z przychodami, sponsoringiem, podmiotami powiązanymi i kosztami działalności. Trzeba jeszcze uwzględnić łamanie przepisów FFP, a do tego miało dochodzić w sezonach 2013/14, 2014/15, 2015/16. 2016/17, 2017/18. Uznano, że pod lupę trzeba też wziąć kontrakty trenerów i piłkarzy. Mówi się o ligowych zasadach dotyczących rentowności i zrównoważonego rozwoju. Premier League podaje, że są również zarzuty dotyczące obecnych działań klubowej wierchuszki. To przede wszystkim znamienna rezygnacja ze współpracy z ligą podczas prowadzonych dochodzeń.
Sprawa jest bardzo złożona, ale można już chyba teraz mówić o mnogości przewin. Abstrahując od sytuacji w ligowej tabeli, która nie jest za dobra, trzeba zauważyć, że szejk znalazł się po raz kolejny w ogniu krytyki. Najpierw z powodu związków z... Rosją.
Szejk Mansour to faktyczny właściciel Abu Dhabi United Group, podmiotu, który stoi za zrobieniem z Manchesteru City (zarządza City Football Group) jednej z futbolowych potęg. On nie tylko pociąga za sznurki w znanym klubie. To także minister ds. prezydenckich w rządzie ZEA, szef banku centralnego i członek zarządu w kilku przedsiębiorstwach naftowych. A zatem to człowiek wpływowy i majętny. Z jego inicjatywy zaczęły się inwestycje w 2008 roku. To profesjonalista, który powierzył drużynę fachowcom z Barcelony, na czele z Pepem Guardiolą. Ale Mansour ma też aspiracje polityczne.
De facto to właśnie ZEA zapoczątkowały sportswashing, czyli upiększania obrazu autokracji, gdzie prawa człowieka nie są szanowane, a system polityczny nie jest nawet namiastką liberalnej demokracji. Ten temat ostatnio pojawia się w związku z działaniami Kataru i Arabii Saudyjskiej, ale zaczęło się wszystko od ZEA.
ZEA potrafi sprzymierzyć się nawet z brutalnym najeźdźcą, jakim jest Rosja nękająca zbrojnie Ukrainę od niemal roku. W emiratach agresor ma spokój z sankcjami, bo Abu Zabi i Dubaj to miasta, w których nadal mogą lokować kapitał. Nabywają nieruchomości i żyją tam w przepychu. Rosja i ZEA to sojusznicy z OPEC+, a ostatnio nawet zacieśniają współpracę, którą nadzoruje... szejk Mansour.
Niedawno "Politico" podało, że gdyby Władimir Putin był zmuszony opuścić Rosję, to może znaleźć azyl polityczny właśnie w ZEA (wymieniano też Iran, Syrię oraz... KRLD). Putin mógłby udać się śladami byłego afgańskiego prezydenta Asztafa Ghaniego, który uciekł z kraju, gdy talibowie sposobili się do przejęcia władzy. Także były hiszpański król Juan Carlos skorzystał z luksusów ZEA, przebywając tam w obawie przed oskarżeniami o korupcję.
Szejk Mansour lubi zawierać różne sojusze, bo to pragmatyk i cynik, który jest skory do nadużywania władzy i manipulowania. Pytanie tylko, czy jego sprawczość jest na tyle duża, że przerazi teraz władze angielskiej ligi? Juventus ukarano, ale z angielskim gigantem może być różnie. Takie są realia. Na razie pada wiele mocnych słów. Chyba wreszcie warto przejść do czynów.