Mecz Czechy – Polska budzi ogromne zainteresowanie! Tak duże, że bilety dla polskich kibiców na ten mecz rozeszły się w kilka sekund. – To było do przewidzenia już miesiąc temu – powiedział w rozmowie z portalem Weszło rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski.
Już w marcu reprezentacja Polski rozpocznie eliminacje mistrzostw Europy. W pierwszym spotkaniu, 24 marca, drużyna narodowa zagra na wyjeździe z Czechami. Będzie to debiut Fernando Santosa w roli selekcjonera.
Spotkanie zostanie rozegrane na Fortuna Arenie w Pradze. Obiekt może pomieścić tylko 19 tysięcy widzów. Polskim kibicom przyznali pulę pięciu procent miejsc na trybunach, co wynosi mniej niż tysiąc (zaledwie 950). – Staraliśmy się dokupić wejściówki od czeskiego związku z tytułu tzw. complimentary, ale ich nie otrzymaliśmy. Czesi wiedzieli, że będzie duże zainteresowanie tym spotkaniem i wszystkie bilety sprzedali już w grudniu – powiedział w rozmowie z Weszło Jakub Kwiatkowski.
W ten sposób wszystkie bilety dla Polaków rozeszły się już kilka sekund po starcie sprzedaży. Polski Związek Piłki Nożnej spodziewał się jednak takiej ewentualności. – To, co się stało, było do przewidzenia już miesiąc temu. Zainteresowanie meczem było bardzo dużo, a biletów otrzymaliśmy niewiele. W tej sytuacji nic się nie zmienia. Popyt jest większy niż podaż. Osoby, którym się nie udało, mogą czuć się rozczarowane, co pozostaje zrozumiałe – dodał rzecznik PZPN.
Kwiatkowski zwrócił uwagę także na osoby, które wykupują bilety w celu ich sprzedaży. Przyznał, że polska federacja próbowała walczyć z procederem, jednak jest to niemożliwe. – Koniki były, są i będą. Teraz nie stoją pod stadionami, tylko przeniosły się do Internetu. Nie jesteśmy w stanie z tym walczyć. Za każdym razem, gdy zgłaszamy to do prokuratury, otrzymujemy informację, że nie jesteśmy stroną pokrzywdzoną w tym procederze. Pokrzywdzony jest kibic, który nie może kupić wejściówki – podkreślił.