Krystian Bielik nie ma szczęścia w doborze klubów. Derby County, którego jest zawodnikiem, wciąż boryka się z problemami finansowymi, a Birmingham City, do którego jest wypożyczony, wpadło w podobne tarapaty. Grozi mu redukcja punktów lub nawet karna degradacja.
Przedstawiciele ligi angielskiej nie mogą bowiem ustalić, kto tak naprawdę zarządza zespołem z St. Andrew's Stadium. Oficjalnie właścicielem Birmingham City jest spółka Birmingham Sports Holdings (BSH) z siedzibą w Hongkongu, ale na niej ślad się urywa.
W Internecie nie sposób znaleźć informacji o większościowym udziałowcu – Paulu Suenie. Nie można nawet stwierdzić, czy istnieje on naprawdę. W sieci brak jego zdjęcia. Brytyjskie portale, opisując tajemniczego biznesmena, korzystają więc z fotografii... stadionu.
Nie mniej intrygujący zdaje się drugi z akcjonariuszy, Wang Yaohui, znany również jako Mr. King. Według doniesień lokalnych mediów ma być on mocno związany z klubem. Ale czy tak jest naprawdę? Tego nikt nie był w stanie ustalić.
English Football League, zarządzająca rozgrywkami na niższych szczeblach, również nie była w stanie dociec, kto w rzeczywistości pociąga za sznurki. Dlatego też rozpoczęła śledztwo w tej sprawie.
Jeśli władze Birmingham City nie przedstawią twardych dowodów na to, kto tak naprawdę rządzi klubem, grożą im poważne konsekwencje. Włącznie z redukcją punktów lub nawet karną degradacją.
Kibice mają już dość chińskich biznesmenów. Pod ich rządami podupadać zaczęła prestiżowa akademia, a sam klub stanął w miejscu. Nie pojawiły się żadne plany rozwoju. Właścicielom zależało wyłącznie na tym, by Birmingham City pozostało spółką notowaną na giełdzie w Hongkongu.
Fani postanowili coś z tym zrobić. Na piątek zaplanowali protesty, a część z nich odgrażała się nawet, że wbiegnie na boisko podczas derbowego starcia z West Bromwich Albion. Uspokajać musiał ich szkoleniowiec zespołu, John Eustace.
– Birmingham City ma najlepszych kibiców w kraju. Są fantastyczni zarówno na własnym stadionie, jak i na wyjazdach. Przemierzyli z zespołem tysiące kilometrów – powiedział. – Mają prawo być sfrustrowani sytuacją. Rozumiem to w pełni. Najważniejsze jednak, by przeprowadzili protest w pokojowy i bezpieczny sposób i nie zakłócali meczu – dodał.
Pomimo pozaboiskowych problemów drużyna Eustace'a robi bowiem wszystko, by na murawie prezentować się jak najlepiej. Wie, że tylko w ten sposób może wywalczyć utrzymanie. W tej chwili zajmuje 18. miejsce w lidze i ma siedmiopunktową przewagę nad strefą spadkową. W przypadku jakiejkolwiek redukcji punktów może zrobić się jednak nieciekawie.
Dlatego też najbliższy mecz z West Bromem jest tak ważny. Derbowe zwycięstwo może napędzić drużynę na resztę sezonu i pozwolić jej zebrać jak najwięcej punktów. Liczą na to nie tylko kibice, ale i piłkarze Birmingham. W tym Krystian Bielik, który z pewnością chciałby uniknąć kolejnej degradacji do League One...