Southampton w dramatycznych okolicznościach przegrał 1:2 z Wolverhampton. W 73. minucie Jan Bednarek strzelił gola samobójczego, a tuż przed końcem wynik meczu ustalił Joao Gomes. Wciąż trwa także czarna seria Arsenalu, który nie wygrał żadnego z ostatnich trzech meczów. W sobotnie popołudnie zremisował 1:1 z Brentfordem.
Święci przed meczem byli w krytycznej sytuacji, a ewentualne zwycięstwo z Wolverhampton pozwoliłoby im znacznie przybliżyć się do bezpiecznej strefy. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 24. minucie meczu dzięki trafieniu Carlosa Jonasa Alcaraza. Jakby tego było, to trzy minuty później Mario Lemina został ukarany czerwoną kartką i goście byli zmuszeni dokończyć mecz w dziesięciu. Przez ponad godzinę nic nie wskazywało na to, by spotkanie miało zakończyć się dla Świętych dramatem. A jednak.
W 73. minucie po dośrodkowaniu z lewego sektora boiska w polu karnym gospodarzy doszło do ogromnego zamieszania. Ostatecznie strzał oddał Adama Traore. Piłka trafiła w kolana Jana Bednarka, który błyskawicznie chciał ją wyekspediować poza pole karne. Polak nieskoordynował jednak dobrze ruchu i w efekcie skierował futbolówkę do własnej bramki. Jakby tego było mało, w 87. minucie Joao Gomes strzelił na 2:1 dla Wilków, wbijając przysłowiowego gwoździa do trumny. Drużyna Bednarka przegrała 1:2 i osiadła na ligowym dnie. Jest ostatnia w tabeli i ma tylko piętnaście punktów.
Ihan ei saanut Jan Bednarek siivottua palloa pois maaliviivalta. 😅#valioliiga pic.twitter.com/7sgueRS7Oa
— Viaplay Urheilu (@ViaplayUrheilu) February 11, 2023
Arsenal podrażniony ostatnimi porażkami z Manchesterem City i Evertonem od pierwszej minuty angażował prawie wszystkich zawodników do prób zdobycia bramki. Pod polem karnym gości od samego początku było niezwykle ciasno. Nawet środkowi obrońcy Kanonierów w fazie ataku znajdowali się około 35-40 metrów od bramki rywali. W 16. minucie po dobrym podaniu Martina Odegaarda w niezłej sytuacji znalazł się Bukayo Saka. Obrońcy Brentfordu skutecznie wytrącili go jednak z równowagi. Strzał Anglika był bardzo słaby i spokojnie piłkę złapał David Raya.
Dziesięć minut później goście stworzyli sobie wyborną okazję strzelecką. Wykorzystali błąd obrońców Arsenalu, którzy próbowali rozpocząć akcję od tyłu. Ivan Toney sprytnie przejął piłkę, podał do Bryana Mbeumo i ruszył sprintem w pole karne. Chwilę później Anglik dostał idealne podanie i strzelił bez przyjęcia z okolicy jedenastu metrów od bramki. Piłka była poza zasięgiem Aarona Ramsdale'a, ale odbiła się od spojenia słupka z poprzeczką i została wybita. Drużyna prowadzona przez Thomasa Franka dostała wiatru w żagle i wyprowadzała coraz śmielsze ataki. Sześć minut później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzył Ben Mee. Wydawało się, że piłka zmierza do bramki, ale na jej drodze stanął obrońca Arsenalu.
W ostatnim kwadransie pierwszej połowy meczu ponownie do głosu doszli gospodarze. Tuż przed przerwą po dobrej akcji kombinacyjnej na bramkę Brentfordu strzelił Gabriel Martinelli. Próba całkiem efektowna ale ponownie niecelna. Po 45 minutach bezbramkowy remis. W drugiej części spotkania gospodarze jeszcze bardziej podkręcili tempo. Byli agresywniejsi, szybciej atakowali rywali po stracie piłki i wciąż szukali wyłomu w dobrze zorganizowanej defensywie Brentfordu.
Pierwsze piętnaście minut nie przyniosło jednak zmiany rezultatu, dlatego Mikel Arteta szukał rozwiązania kłopotów swojej drużyny wśród rezerwowych. W 60. minucie Leandro Trossard zastąpił na skrzydle Gabriela Martinellego. Menedżer "trafił w dziesiątkę", ponieważ siedem minut później Belg został wpisany na listę strzelców. Świetnie na skrzydle urwał się Saka, który został perfekcyjnie obsłużony przez Odegaarda. Wbiegł z piłką w pole karne i podał mocno wzdłuż bramki. Trossard tylko dostawił stopę, a futbolówka z niewielkiej odległości trafiła do siatki.
Gospodarze byli na prostej drodze do odniesienia siedemnastego zwycięstwa w lidze, ale rywale udowodnili, że nieprzypadkowo walczą o miejsce premiowane awansem do Ligi Europy. W 74. minucie wykorzystali stały fragment gry. W polu karnym Arsenalu doszło do ogromnego zamieszania. Ostatecznie Christian Norgaard podał przed bramką do niepilnowanego Toney'a, który z bliska doprowadził do wyrównania. W ostatnim kwadransie wynik nie uległ już zmianie. Arsenal zremisował z Brentfordem 1:1. Wciąż jest liderem Premier League, ale jego przewaga nad drugim Manchesterem City stopniała do sześciu punktów. Obie drużyny zmierzą się w bezpośrednim starciu już w najbliższą środę 15 lutego.
West Ham – Chelsea 1:1
Arsenal – Brentford 1:1
Crystal Palace – Brighton 1:1
Fulham – Nottingham 2:0
Leicester – Tottenham 4:1
Southampton – Wolverhampton 1:2