| Piłka nożna / Liga Konferencji

Liga Konferencji Europy. Były piłkarz Lecha Paweł Kaczorowski mieszka w Norwegii. "Sentyment do Poznania pozostał"

Michał Skóraś i Hugo Vetlesen
Michał Skóraś i Hugo Vetlesen to najbardziej wartościowi piłkarze Lecha i Bodo/Glimt (fot. PAP/Getty)

Lech Poznań rozpocznie w czwartek walkę o awans do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy. Rywalem mistrzów Polski będzie norweskie Bodo/Glimt. Na spotkanie wyczekuje Paweł Kaczorowski – były zawodnik Kolejorza, który obecnie mieszka w Norwegii. – W Bodo doszło do sporych zmian. Przebudowa pewnie i dla nich będzie jakąś niewiadomą – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL były reprezentant Polski.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Jakub Ptak, TVPSPORT.PL: – Jaka pogoda jest aktualnie w Norwegii?
Paweł Kaczorowski, były piłkarz Lecha:
– Mieszkam na południe od Oslo, około 140 kilometrów od stolicy. Tutaj jest prawdziwa zima: minus 6 stopni, sporo śniegu, choć ostatnie dwa dni były z dodatnią temperaturą. Domyślam się, że chodzi panu jednak o Bodo. Śledzę prognozy, bo lecę w czwartek na mecz. Ma być około 5 stopni na plusie, ale za to wietrznie i deszczowo.

– Czyli obawy wielu kibiców, którzy tuż po losowaniu myśleli, że Lech będzie bić się o awans w arktycznych warunkach, były bezpodstawne. Czy mistrzowie Polski powinni natomiast obawiać się wicemistrzów Norwegii?
– Lech powinien podejść do tego przeciwnika z dużym szacunkiem, zresztą jak do każdego rywala. Bodo to bardzo wymagający zespół, który odniósł spore jak na norweski futbol sukcesy. Wszyscy pamiętamy niedawne spotkania z Romą, w dodatku wygrane. Jesienią rywalizowali w Lidze Europy z Arsenalem, PSV i Zurichem. To silne zespoły, ale Bodo toczyło z nimi wyrównane boje. Ma zatem duże doświadczenie w Europie.

Doszło tam też jednak do sporych zmian. Odeszło kilku znaczących zawodników. Jeden z nich zresztą trafił do klubu Macieja Skorży w Japonii. W dodatku sezon w Norwegii wciąż się nie rozpoczął. Oni rozegrali pięć sparingów, natomiast Lech ma już za sobą cztery mecze ligowe. Atutem poznaniaków będzie zatem przebudowa rywali, która pewnie i dla Bodo jest jakąś niewiadomą.


– No właśnie, liga rusza dopiero za miesiąc, więc w Norwegii pewnie panuje taki martwy sezon. Czy o meczu Bodo – Lech mówi się w mediach?
– Regularnie śledzę sportowe wiadomości w popularnym dzienniku "VG" i nie mogę tam znaleźć choćby wzmianek odnośnie tego meczu. Sam zresztą ich szukam, pojawiają się tylko pojedyncze teksty w innych mediach. Może dopiero przed spotkaniem Norwegowie zaczną nim żyć.

– Mieszka pan w Norwegii od 10 lat. Trzy lata temu w rozmowie z naszym portalem wspominał pan, że trenuje lokalny klub FK Hallingdal. Czy nadal tak jest?
– Już nie. W 2013 roku przyjechałem właśnie do Hallingdal, żeby pracować tu jako trener. Pracowałem głównie z dziećmi i młodzieżą, ale sam trochę też grałem w zespole. Teraz jednak zajmuję się czymś zupełnie innym.

– Nie myśli pan o powrocie do futbolu?
– Mam już jakieś doświadczenie i niewykluczone, że kiedyś do tego wrócę, bo istnieje taka możliwość. Szczerze jednak mówiąc, w tym momencie odpoczywam od piłki.

Murawski po wygranej w Płocku: oczekujemy od siebie dużo więcej
Radosław Murawski (fot. TVP)
Murawski po wygranej w Płocku: oczekujemy od siebie dużo więcej

– Bazując na pana doświadczeniu, jak ocenia pan podejście najmłodszych i tych nieco starszych Norwegów do futbolu?
– Dzieci trenują tutaj piłkę tak naprawdę tylko przez pół roku – zaczynają po Wielkanocy i trwa to gdzieś do października. Potem górę biorą sporty zimowe. Ich podejście do futbolu jest jednak bardzo fajne. To dla nich rozwój, zarówno fizyczny, jak i mentalny. Poprzez sport uczą się współpracy, działania w grupie. Zdają sobie sprawę, że te umiejętności przydadzą się też w dorosłym życiu. Nie ma większego nacisku na wynik, a nawet jeśli się zdarza, to są to głównie pozytywne emocje. Moim zdaniem brakuje tego w Polsce.

Akurat Hallingdal to bardzo mały ośrodek, klub jest takim amatorskim rozwiązaniem. Dzięki piłce dzieciaki spędzają wolny czas. Nie ma czasem zbyt wielu atrakcji, więc trening wypełnia czas po szkole. Wiadomo, że większość z nich nie przebije się do większych norweskich drużyn, ale zdarzają się i takie przypadki.

– Wielkim ośrodkiem jest natomiast Poznań i sam Lech, w którym grał pan przed laty. Teraz to chyba najstabilniejszy klub w Polsce, kiedyś natomiast ledwo wiązał koniec z końcem. Odnajduje pan teraz jeszcze w tym Lechu cząstkę tamtej starej drużyny?
– Zmieniło się bardzo dużo – począwszy na właścicielach i skończywszy na stadionie. Gdy ja występowałem w Lechu, ten stadion właściwie się budował. Powstawała akurat jedna trybuna z obecnego obiektu. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się kiedyś zagrać na już gotowym stadionie. Ciężko to jakkolwiek porównywać i nie ma to w zasadzie sensu. Cieszę się, że Lech funkcjonuje dużo lepiej od strony sportowej. Władze klubu zdają sobie sprawę, jak wielkie są tu oczekiwania, dlatego Lech powinien bić się co sezon o mistrzostwo i walczyć o Ligę Mistrzów.

– Czy tamte organizacyjno-finansowe problemy przekładały się na atmosferę w drużynie i formę drużyny?
– Przygoda piłkarska nie jest długa, więc to normalne, że kwestie finansowe i organizacyjne powinny być na odpowiednim miejscu. Teraz zawodnicy mogą się skupiać w zasadzie tylko na graniu i tylko w takich klubach można myśleć o sukcesach. Gdy są odpowiednie warunki do rozwoju, można wymagać więcej od piłkarzy i ich rozliczać. Jeżeli natomiast pojawiają się sytuacje, że zawodnikom nie płaci się przez pół roku, to ciężko oczekiwać cudów. Cieszę się, że to się zmienia w polskiej piłce.

Paweł Kaczorowski dwukrotnie zostawał piłkarzem Lecha (fot. 400mm.pl)
Paweł Kaczorowski dwukrotnie zostawał piłkarzem Lecha (fot. 400mm.pl)

– Pierwszy raz trafił pan do Lecha w 1999 roku. Chwilę wcześniej Kolejorz otarł się o eliminacje Ligi Mistrzów, natomiast sezon zakończył się bolesnym spadkiem z ligi. Tu też u przyczyn leżały powyższe problemy?
– Sielanki nie było, ale akurat ja cieszyłem się bardzo, że do tego Lecha trafiłem. Tak na dobrą sprawę nie myślałem o tym, żeby zarabiać Bóg wie ile. Trzeba pamiętać, że klub pozbył się wtedy świetnych zawodników – Maćka Żurawskiego i Arka Głowackiego, którzy trafili do Wisły. Byli wielkimi postaciami, które Lech stracił, a potem wszystko się rozsypało.

– Chyba jednak bardzo spodobał się panu Poznań, skoro powrócił pan do Lecha po awansie do Ekstraklasy. Były zresztą później kolejne powroty: do drużyny oldbojów i innych tego typu projektów, których nie zmąciło zamieszanie związane z odejściem Legii Warszawa.
– Wiem, że transfery na linii Lech-Legia nie są mile widziane przez kibiców. Ja odszedłem do Warszawy, ponieważ takie jest czasem życie piłkarza. Sentyment do Lecha jednak pozostał, pomimo upływających lat. To tam odniosłem największe sukcesy w piłce klubowej, czyli Puchar i Superpuchar Polski w 2004 roku. Stamtąd powoływano mnie do reprezentacji. Poznań zresztą zawsze mi się podobał. Wziąłem tu ślub, tu też urodził się mój syn, mamy zresztą do dziś mieszkanie.

Zawsze miło jest tu wracać, co oczywiście jest też zasługą tego, co mnie spotkało w Lechu. Cieszę się, że mogłem być częścią jego historii. Z wieloma kolegami z klubu wciąż utrzymuję kontakt. Z kibicami też miałem dobre relacje – oczywiście do pewnego czasu, ale myślę, że do dzisiaj mam w tym gronie dobrych znajomych. Nadal śledzę w telewizji mecze Lecha. Gdy jestem w Polsce i mam możliwość, przychodzę również na stadion.

– Jak zatem ocenia pan siłę obecnego Lecha?
– Trzeba przyznać, że ostatnio dużo się tu działo. Myślę, że odejście trenera Macieja Skorży było ciężkim momentem dla wszystkich ludzi w Lechu. Zwłaszcza dla zawodników, którzy po wielkim sukcesie liczyli na kontynuację tej pracy. Życie pisze jednak różne scenariusze. Po przyjściu nowego trenera pojawiła się krytyka, z którą nie do końca się zgadzałem. Nagła i niespodziewana zmiana powoduje, że nowy szkoleniowiec potrzebuje czasu, choć Lech tego czasu nie miał. Na szczęście udało się przez to przebrnąć. Lech nadal walczy o obronę tytułu. Co prawda w tym roku były już dwie – moim zdaniem nieszczęśliwe – wpadki, ale według mnie, można spoglądać w przyszłość z optymizmem.

– Kto zatem będzie faworytem?
– Szanse są mniej więcej równe, ale moim zdaniem Lech ma silniejszą drużynę. Wierzę w to, że zamelduje się w kolejnej rundzie.

Paweł Kaczorowski (ur. 1974) – były pomocnik wielu ekstraklasowych klubów: KSZO Ostrowiec, Lecha Poznań, Polonii i Legii Warszawa oraz Wisły Kraków. W Kolejorzu grał w latach 1999-2000 i 2003-2004. Ponadto 14 razy wystąpił w reprezentacji Polski. Strzelił jednego gola – przeciwko San Marino w 2002 roku.

Czerwiński po wygranej w Płocku: trzy punkty są najważniejsze
Alan Czerwiński (fot. TVP)
Czerwiński po wygranej w Płocku: trzy punkty są najważniejsze

Zobacz też
Liga Mistrzów: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
Liga Mistrzów: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

Liga Mistrzów: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Łatwiejsza droga Jagiellonii do Ligi Konferencji!
Jagiellonia Białystok rozstawiona we wszystkich rundach eliminacji (fot. Getty Images)

Łatwiejsza droga Jagiellonii do Ligi Konferencji!

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Piłkarz Jagi w najlepszej drużynie sezonu!
Afimico Pululu znalazł się w najlepszej jedenastce Ligi Konferencji (fot. Getty Images)

Piłkarz Jagi w najlepszej drużynie sezonu!

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Jedyna taka drużyna! Chelsea przeszła do historii piłki
Chelsea jest pierwszą drużyną w historii, która triumfowała we wszystkich europejskich rozgrywkach (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Jedyna taka drużyna! Chelsea przeszła do historii piłki

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Trener Betisu pociesza kibiców. "To krok naprzód"
Manuel Pellegrini (fot. PAP)

Trener Betisu pociesza kibiców. "To krok naprzód"

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Trener Chelsea po triumfie w LK: byliśmy lepsi
Enzo Maresca (fot. Getty Images)

Trener Chelsea po triumfie w LK: byliśmy lepsi

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Oto bohater Chelsea. Dokonał wyjątkowego wyczynu
Cole Palmer (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Oto bohater Chelsea. Dokonał wyjątkowego wyczynu

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Miliony dla Chelsea. Ile zarobił triumfator Ligi Konferencji?
Ligi Konferencji 2024/25 – co daje wygrana? Ile UEFA płaci za zwycięstwo w LK? Zobacz kwoty

Miliony dla Chelsea. Ile zarobił triumfator Ligi Konferencji?

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Liga Konferencji: zobacz wyniki i terminarz fazy pucharowej
Liga Konferencji 2024/25 – wyniki fazy pucharowej i terminarz meczów [AKTUALIZACJA]

Liga Konferencji: zobacz wyniki i terminarz fazy pucharowej

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Wielki sukces napastnika Jagiellonii. Został królem strzelców LK!
Klasyfikacja strzelców Ligi Konferencji – ranking 2024/25 [TABELA]

Wielki sukces napastnika Jagiellonii. Został królem strzelców LK!

| Piłka nożna / Liga Konferencji 
Polecane
Najnowsze
"Boli jak finał w Stambule". Rozczarowany Inzaghi docenia piłkarzy
"Boli jak finał w Stambule". Rozczarowany Inzaghi docenia piłkarzy
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Simone Inzaghi (fot. Getty Images)
Szczere słowa kapitana PSG. "Cierpiałem i dorastałem z tą drużyną"
Marquinhos (fot. Getty)
Szczere słowa kapitana PSG. "Cierpiałem i dorastałem z tą drużyną"
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
"Paryż nareszcie jest królem Europy". Euforia po triumfie PSG
Luis Enrique stał się jednym z bohaterów Paryża (fot. Getty Images)
"Paryż nareszcie jest królem Europy". Euforia po triumfie PSG
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
"Koszmar". Włoskie media oceniają finał LM
Inter został zdeklasowany w finale LM (fot. Getty Images)
"Koszmar". Włoskie media oceniają finał LM
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Zalewski oceniony przez Włochów. Powtarza się jedno zdanie
Nicola Zalewski (fot. Getty)
Zalewski oceniony przez Włochów. Powtarza się jedno zdanie
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
PSG zmiażdżyło Inter. Takiego finału jeszcze nie było!
Goncalo Ramos (fot. Getty)
PSG zmiażdżyło Inter. Takiego finału jeszcze nie było!
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Szpakowski o Zielińskim i finale LM. "Gdyby był w pełni sił…" [WIDEO]
(fot. TVP Sport)
Szpakowski o Zielińskim i finale LM. "Gdyby był w pełni sił…" [WIDEO]
| Piłka nożna / Liga Mistrzów 
Do góry