FC Barcelona może mieć problemy z powodu transferu Marcosa Alonso? Tak twierdzi dziennik "AS". Blaugrana nie uregulowała płatności akademii, w której wychował się piłkarz, twierdząc, że się nie należy. A ta… zgłosiła sprawę do odpowiednich organów.
Hiszpan zasilił ekipę z Camp Nou na sam koniec letniego okna transferowego trafiając do niej z Chelsea. W odwrotną stronę podążył Pierre Emerick-Aubameyang, do sprowadzenia którego The Blues dopłacili 12 milionów euro.
Oficjalnie zatem Alonso przeszedł do Barcy za darmo, zatem klub uznał, że nie musi uiszczać żadnych opłat w ramach systemu solidarnościowego FIFA. Na jego mocy zarabiają także małe ekipy, które kształciły późniejszych profesjonalnych zawodników w ich dziecięcym wieku.
Inaczej uznał madrycki Adarve. Władze tego niewielkiego klubu czują się pokrzywdzone i stoją na stanowisku, że mimo transferu Alonso powiązanego z Aubameyangiem należy im się zapłata. Wnoszą o otrzymanie 90 tysięcy funtów.
Sprawą zajmuje się FIFA, a w przypadku wykrycia jakichkolwiek nieprawidłowości Barcelona może zostać ukarana. Adarve zamierza nawiązać kontakt w tej sprawie także z La Liga. Kolejne tygodnie pokażą, jakie werdykty zapadły w tej sprawie.
Sam Alonso z kolei strzelił dla Blaugrany jednego z goli w zremisowanym 2:2 pierwszym meczu 1/16 Ligi Europy z Manchester United.