{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Co by było gdyby nie kontuzja? Kacper Juroszek miał być rewelacją sezonu

Po bardzo dobrych skokach w ubiegłym tygodniu i obiecującym początku weekendu w Rasnovie (najlepsze miejsce wśród Polaków w prologu) Kacper Juroszek wyrasta na najmocniejszy punkt kadry wysłanej do Rumunii. Kto wie czy dyspozycja wiślanina nie wyglądała by jeszcze lepiej, gdyby nie kontuzja, która zabrała mu niemal cały grudzień.
Rośnie nowy talent w skokach. "Zamiast nóg ma... sprężyny"
Czytaj też:

Skoki narciarskie. Andreas Wellinger wygrał prolog w Rasnovie. Najlepszy z Polaków Kacper Juroszek
Już przed sezonem mówiło się, że Juroszek może być jedną z rewelacji nadchodzących miesięcy. Był wyróżniającą się postacią Letniego Grand Prix, podczas zawodów w Hinzenbach uplasował się nawet w pierwszej dziesiątce zawodów.
– Przez jakiś czas miałem go pod ręką. Patrzyłem, jak się rozwija. Kacper dołączył do kadry juniorów śląskich. Widać było w nim zacięcie. Gdy robił imitację odbicia przed treningami można było zauważyć ogromny potencjał. Miał sprężynkę w nogach. To bardzo skoczna osoba. Do tego dochodzi koordynacja ruchowa – chwalił zawodnika jego były trener – Jan Szturc.
Juroszek robił coraz większe postępy. Przed sezonem spodziewano się, że nieraz pojawi się w kadrze na zawody Pucharu Świata. Po starcie w Wiśle (31. miejsce w jednym z konkursów) doznał jednak bardzo uciążliwej dla skoczków kontuzji. – To problem z dyskopatią. To jest zła informacja, bo w skokach zawsze wykonuje się ten jeden dziwny ruch, a Kacper ma problem z plecami – stwierdził wtedy zrezygnowany nieco Thurnbichler.
Powrót do pełnej sprawności nie był łatwy. W grudniowej rozmowie z portalem TVPSPORT.PL Juroszek opowiadał o walce z urazem. – Przez chwilę byłem unieruchomiony. Nic miłego. Na szczęście trwało to krótko. Na trochę musiałem też odrzucić skocznię – mówił.
Po około miesięcznej absencji 21-latek powrócił do treningów. W styczniu kilkakrotnie pojawił się na Pucharze Kontynentalnym, ale nie odnosił wielkich sukcesów. Jego forma wystrzeliła dopiero w lutym. Podczas ostatnich konkursów FIS Cup w Szczyrku błyszczał na dobrze znanej sobie skoczni. Sobotni konkurs zakończył na drugiej, a niedzielny na trzeciej pozycji.
Zaraz potem znów uśmiechnęło się do niego szczęście. Znalazł się w kadrze na weekend Pucharu Świata w Rumunii.
Można mieć spore wątpliwości czy doszłoby do tego, gdyby nie decyzja sztabu szkoleniowego o pozostaniu najlepszych polskich skoczków w kraju.
Juroszek od początku rywalizacji w Rasnovie pokazuje, że nominacja na weekend najbardziej prestiżowego cyklu nie przyznana została na wyrost. W piątkowych kwalifikacjach zajął 18. pozycję. Biorąc pod uwagę ubogą w duże nazwiska stawkę nie będzie zaskoczeniem jeśli w sobotę wywalczy swoje pierwsze punkty w karierze. I nie musi być to wcale jego ostatnie słowo. Przy korzystnych warunkach i dobrych skokach stać go nawet na miejsce w pierwszej dziesiątce konkursu.