Jest wicemistrzynią olimpijską, a w dorobku ma także pięć złotych medali mistrzostw świata. Mimo to spore grono kibiców kojarzy ją głównie z Instagramem. – Przez media społecznościowe możemy promować naszą dyscyplinę. Czuję, że wciąż robimy w tej kwestii za mało – mówi Jutta Leerdam w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL: Rozmawiamy podczas finału Pucharu Świata w Tomaszowie Mazowieckim. Czujesz się jedną z największych gwiazd tych zawodów?
Jutta Leerdam: Wiele osób prosi mnie o zdjęcie, co jest bardzo miłe. Lubię w jakiś sposób inspirować ludzi, szczególnie dzieciaki, a przy tym walczyć o medale. To nie tylko przyjemność, ale zaszczyt. I mobilizacja, żeby jeździć jeszcze szybciej.
– Wydaje mi się, że jesteś w Polsce dość popularna, ale głównie ze względu na konto na Instagramie, a nie jazdę na łyżwach.
– Ale to też dobre! Gdy ktoś zna mnie z Instagrama, przyjdzie oglądać moje starty. Jeśli mnie obserwuje, prędzej czy później tu trafi. Zaprowadzę go do łyżwiarstwa. Myślę, że korzystam z tego i ja i dyscyplina. Jak powiedziałam, lubię inspirować ludzi. Cieszę się, że doceniają to, co robię.
– Nawet jeśli czasem zwracają większą uwagę na twój wygląd niż jazdę?
– Tak długo, jak wygrywam, chcę inspirować do sportu. Jeśli mogę doprowadzić do tego moim wyglądem, poprzez zdjęcia na Instagramie, nie mam nic przeciwko. Ale nawet jeśli tego nie dokonam, nadal jestem tu i daję z siebie wszystko. Próbuję być najlepsza na każdym dystansie. Mam nadzieję, że i to się ludziom podoba.
– Wykorzystujesz media społecznościowe do współpracy z różnymi markami. Pójście w modeling lub media to pomysł na życie po zakończeniu kariery?
– Czasem podejmuję komercyjne współprace. Lubię być kreatywna, współpracować z różnymi markami i wychodzić w tym poza sport. Naprawdę interesuję się modą. I lubię łączyć te rzeczy, choć oczywiście łyżwiarstwo szybkie jest u mnie zawsze na pierwszym miejscu. Każdego dnia ciężko trenuję, by być najlepsza. I jeśli nie wygram, prawdopodobnie nie będę szczęśliwa. Więc staram się skupiać na wygrywaniu, lecz przy tym czasem wychodzić ze sportu do świata mody. To dobra kombinacja, dająca mi energię.
– Puchar Świata w łyżwiarstwie szybkim nie należy do najlepiej opłacanych. W Holandii sobie z tym radzicie, czy potrzebujecie wyjścia poza sport, by zarobić?
– W Holandii mamy teamy zawodowe. Mój zespół daje mi pewność, że wszystko jest odpowiednio przygotowane. Podpisuję kontrakt i mogę skupić się na jeżdżeniu na łyżwach. Dodatkowo realizuję swoje projekty, na przykład na Instagramie. Mam dzięki temu dwa światy, w których funkcjonuję. I oczywiście, pieniądze to fajna rzecz, ale ostatecznie nie robię tego wszystkiego dla nich, a po to, żeby wygrywać. Chcę triumfować na każdym dystansie, zostać najlepszą zawodniczką w historii. A obok tego robić inne rzeczy, które sprawiają mi satysfakcję. Myślę, że to błogosławieństwo, że mogę robić to w ramach pracy. Czuję się szczęśliwa.
– Chciałbym pomówić jeszcze o samej dyscyplinie. Co twoim zdaniem powinno się stać, żeby łyżwiarstwo szybkie zyskało popularność także poza Holandią?
– Można rozważać wiele rzeczy. Według mnie najważniejszą jest, żeby łyżwiarstwo stało się bardziej widoczne. Mam wielu followersów z całego świata, którzy nie zawsze mogą oglądać moje starty. Często jedyną alternatywą jest transmisja na YouTubie, ale to nadal nie to. Czuję, że dla dyscypliny byłoby lepiej, gdyby była bardziej dostępna. Drugą rzeczą jest budowanie pewnych wzorców. Być może wiele osób, które znają mnie z Instagrama, pierwszy raz zyskało kontakt z łyżwiarstwem szybkim. To znakomite, bo w ten sposób wprowadzam ich w tę niesamowitą dyscyplinę, najlepszą na świecie. Potrzebujemy osób, które chociażby przez social media sprawią, że dyscyplina będzie bardziej popularna. Ja w taki sposób trafiłam kiedyś na Lindsey Vonn. Patrzyłam na nią i myślałam, że też chciałabym być najlepsza w swojej dziedzinie. Że chciałabym trenować jak ona. Zainspirowała mnie. I my też potrzebujemy postaci, które będą inspirować dzieci do sportu w każdy weekend.
– Lindsey Vonn rzeczywiście mogła to robić w każdy weekend. Wy macie tylko sześć weekendów Pucharu Świata w sezonie. Nie uważasz, że to za mało?
– Wcale nie, mamy dużo startów w sezonie.
– W Holandii. W kalendarzu międzynarodowym są mistrzostwa świata, Europy i sześć Pucharów Świata. Osiem weekendów rywalizacji w roku.
– Każdy z nich to trzy dni ścigania się. Ale to nie wszystko. Nawet latem, poza sezonem, mogę pokazywać jak trenuję, jak jeżdżę na rolkach i tak dalej. Poprzez social media możemy pokazać naszą dyscyplinę. Czuję, że robimy w tym temacie zbyt mało. Sama myślę często co więcej mogę zrobić, żeby zachęcić dzieci do treningu.
– A jak w kontekście rozwoju dyscypliny patrzysz na nowe konkurencje, jak na przykład sprint drużynowy?
– Sprint drużynowy mi się podoba, jest bardzo spektakularny. Ale mam już 500, 1000 i 1500 metrów, co angażuje mnie każdego dnia zawodów. Jeśli sprint drużynowy będzie konkurencją olimpijską, będę go jeździć. Ale skoro olimpijski nie jest, cóż, nie mogę jeździć wszystkiego. Więc wybieram konkurencje olimpijskie. Bardzo chciałabym, żeby sprint drużynowy pojawił się na igrzyskach. Długodystansowcy mają sporo konkurencji: mass start, drużyna, 3000, 5000 metrów. Sprinterom pozostaje 500 i 1000 metrów. I właściwie tyle. Niewiele osób łączy te dystanse z 1500. Myślę, że dla nich w szczególności sprint drużynowy byłby dobrym dodatkiem.
* * *
SUKCESY JUTTY LEERDAM:
- srebrny medal olimpijski (Pekin 2022) na 1000 metrów
- złoty medal mistrzostw świata (2019) w sprincie drużynowym
- złoty medal mistrzostw świata (2020) na 1000 metrów
- złoty medal mistrzostw świata (2020) w sprincie drużynowym
- złoty medal mistrzostw świata (2022) w wieloboju sprinterskim
- złoty medal mistrzostw świata (2022) w sprincie drużynowym
- srebrny medal mistrzostw świata (2021) na 1000 metrów
- złoty medal mistrzostw Europy (2020) na 1000 metrów
- złoty medal mistrzostw Europy (2021) w wieloboju sprinterskim
- złoty medal mistrzostw Europy (2022) na 1000 metrów
- złoty medal mistrzostw Europy (2023) w wieloboju sprinterskim