| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

PKO BP Ekstraklasa. Tomasz Kupisz: Radomiak był dla mnie ważny. Regularnie chodziłem na jego mecze

Tomasz Kupisz w meczu Salernitany z Brescią Calcio (fot. Getty)
Tomasz Kupisz w meczu Salernitany z Brescią Calcio (fot. Getty)

Tomasz Kupisz to urodzony w Radomiu piłkarz Jagiellonii Białystok. W poniedziałek w ramach rozgrywek PKO BP Ekstraklasy przyjdzie mu zmierzyć się ze swoją byłą drużyną. W rozmowie z TVPSPORT.PL opowiedział o młodzieńczych latach spędzonych w Radomiu, grze w Radomiaku, wyjeździe za granicę, najbardziej barwnych postaciach, które spotkał w piłkarskiej szatni oraz "taktycznych świrach".

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
Kontrowersje w meczu Lecha. Sędzia powinien uznać gola?

Czytaj też

W meczu Lecha z Zagłębiem nie zabrakło kontrowersji (fot. PAP)

Kontrowersje w meczu Lecha. Sędzia powinien uznać gola?

Maciej Ławrynowicz, TVPSPORT.PL: – Pochodzisz z Radomia, a mimo tego nie jesteś wychowankiem Radomiaka a Juniora Radom. Skąd taki wybór?
Tomasz Kupisz, piłkarz Jagiellonii Białystok: – Prawda jest taka, że grałem też trochę w Radomiaku. Tata zabrał mnie na pierwszy trening. Trenowałem w Radomiaku dwa-trzy miesiące. Zagrałem w jednym meczu, który przegraliśmy bardzo wysoko i tata stwierdził, że w tamtym czasie lepiej, żebym rywalizował z rówieśnikami. Przeniosłem się do Juniora i w Juniorze grałem przez dwa lata. Tam się rozwinąłem, zacząłem grać i złapałem tę swobodę, której wcześniej mi brakowało.

– Byłem przekonany, że w poniedziałek czeka cię tylko i wyłącznie mecz przeciwko drużynie z twojego rodzinnego miasta, a tu można śmiało powiedzieć, że zagrasz przeciwko swojemu byłemu klubowi.
– No tak. Tylko tak jak mówię, byłem tam zaledwie trzy miesiące. Wiadomo, dla mnie jako dla młodego chłopaka Radomiak też był ważny. Chodziłem na mecze przez kilka sezonów. Najbardziej w pamięci mi zapadł ten, w którym zrobili awans ze starej trzeciej ligi do drugiej. To była drużyna, w której występował między innymi Konrad Gołoś. Wtedy byłem na stadionie praktycznie co dwa tygodnie. Na wyjazdy nie jeździłem, bo byłem za mały. To takie wspomnienia, które mam jeżeli chodzi o Radomiaka.

– Z tego względu serce w poniedziałek zabije mocniej?
– Wydaje mi się, że nie. Tak jak już mówiłem w którymś wywiadzie, podchodzę do tego spotkania jak do każdego innego, chociaż oczywiście sentyment do Radomia jest. Na trybunach będzie wielu znajomych, przyjaciele, rodzina. Fajne doświadczenie, którego w życiu jeszcze nie miałem.

– A skąd w ogóle w twoim życiu wzięło się Piaseczno? To było podobnie jak w przypadku Juniora, że tata zdecydował, że trzeba zrobić kolejny krok wprzód, żeby się rozwinąć?
– To wszystko wzięło się z tego, że w Piasecznie była tworzona Szkoła Mistrzostwa Sportowego. Byli tam zbierani ci najbardziej rokujący zawodnicy z całego województwa. Została tam utworzona klasa piłkarsko-sportowa. Większość chłopaków z tej klasy grało w kadrze Mazowsza. Wielu zagrało także w juniorskich reprezentacjach Polski czy zagrali na poziomie Ekstraklasy. Tam się przewinęło już wielu zawodników. Oczywiście dla mnie to też był kolejny krok do przodu, który trzeba było wykonać.

– To właśnie na meczach młodzieżowych reprezentacji zostałeś dostrzeżony przez Wigan?
– Tak, dokładnie. Na te zgrupowania reprezentacji młodzieżowych jeździłem tak naprawdę od najmłodszego rocznika, który wtedy był. Ten scouting z ich strony był już od samego początku. Jak miałem 14 lat, to zacząłem jeździć na zgrupowania. W wieku 15-16 lat mnie obserwowali. Jak miałem 17 to podpisałem tam profesjonalny kontrakt w Anglii.

– Dla 17-latka, który przylatuje z Polski i staje się częścią akademii klubu z Premier League, to było takie zderzenie z innym światem jeśli chodzi o profesjonalizm, organizację, zaplecze?
– Na pewno było to fajne doświadczenie. To było coś, o czym zawsze marzyłem. Oglądałem Premier League, gdy była taka możliwość i to była dla mnie najlepsza liga świata. Trafiając tam, fajne było, że wcześniej pojechałem na testy. Byłem 10 dni, mogłem zobaczyć, jak to wszystko wygląda. W jakim stopniu się oswoiłem. Na pewno przeskok duży w porównaniu do tego, co było w Piasecznie. Nie ma co tego ukrywać. Czysto piłkarsko zupełnie inny świat. Teraz są zupełnie inne warunki do pracy jeśli chodzi o szkółki w Polsce niż było to szesnaście lat temu.

Kontrowersje w meczu Lecha. Sędzia powinien uznać gola?

Czytaj też

W meczu Lecha z Zagłębiem nie zabrakło kontrowersji (fot. PAP)

Kontrowersje w meczu Lecha. Sędzia powinien uznać gola?

Tomasz Kupisz w meczu Jagiellonii Białystok z Piastem Gliwice (fot. PAP/
Tomasz Kupisz w meczu Jagiellonii Białystok z Piastem Gliwice (fot. PAP/Michał Meissner)
Wyjątkowe zwycięstwo Miedzi. Coraz ciaśniej na dnie tabeli

Czytaj też

Angelo Henriquez (L) oraz Dominik Furman (P) w meczu Miedzi Legnica z Wisłą Płock (fot. PAP/

Wyjątkowe zwycięstwo Miedzi. Coraz ciaśniej na dnie tabeli

– Był jakiś zawodnik, który od początku zachwycił cię po dołączeniu do pierwszej drużyny, od którego chciałeś czerpać jak najwięcej i który był dla ciebie takim piłkarskim autorytetem?
– Od razu rzucił mi się w oczy Antonio Valencia. Pod względem motorycznym nie spotkałem już później gościa, który był na takim poziomie. Piłkarsko też był dobry. Zrobił fajną karierę i w piłce klubowej osiągnął prawie wszystko z wyjątkiem Ligi Mistrzów. Byli w finale w 2011 roku, ale przegrali wtedy z Barceloną. Wydaje mi się, że to była najmocniejsza Barcelona w historii. Najmocniejszy zespół, jaki kiedykolwiek oglądałem. Było wielu zawodników, którzy robili na mnie wrażenie. Nie tylko on. Był też Jason Koumas, Antoine Sibirski, Emile Heskey czy Mario Melchiot. Myślę, że to są chyba takie największe nazwiska.

– Steve Bruce to był taki typ chłodnego menedżera, który trzymał dystans?
– Właśnie wydaje mi się, że nie. Atmosfera była fajna w zespole. Starał się mieć rodzinną atmosferę. Czasami jak były treningi i gierki rozgrywane o coś, to dołączał do gierek i normalnie grał. Nie ma też co ukrywać, że miał swoją drugą stronę. Był bezkompromisowy i zarządzał twardą ręką. Z jednej strony rodzinny, ale z drugiej miał duże wymagania i nie było z nim żadnej dyskusji.

– Dużo przegrał w tych gierkach?
– To było wiadomo, że on nigdy nie przegrywał. Jak wynik był niekorzystny, to zmieniał narzutkę i przechodził do drugiego zespołu.

– Miałeś też przyjemność współpracować z Roberto Martinezem, którego wymieniało się nawet w kontekście pracy w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Krąży wiele anegdot o jego pracowitości, profesjonalizmie. Doświadczyłeś tego na własnej skórze?
– On był dla mnie pierwszym takim menedżerem, który wprowadził dużo taktyki. Za poprzednich trenerów było bardzo dużo nacisku na drugie piłki, na walkę. Martinez był bardziej wyważony, spokojny. Brał zawodników na rozmowy, tłumaczył. To był dobry wujek. Przy okazji było dużo taktyki, poruszania się po boisku i to była głównie ta różnica.

– Pasowałby do naszej reprezentacji?
– Ciężko mi powiedzieć. Na pewno to osoba, z która można się dogadać.

– Po powrocie do Polski i trzech sezonach w Jagiellonii ponownie wyjechałeś za granicę. Spędziłeś we Włoszech 9 lat i miałeś aż 12 klubów. Jak tak dołączałeś do kolejnych to już chyba wiedzieli, że nie na długo?
– Nie, zawsze był przedstawiany jakiś większy projekt. Nie nastawiałem się, że będę tak często zmieniał kluby. Były sytuacje, w których po prostu musiałem szukać innego rozwiązania, ja sam chciałem zmienić otoczenie. Czas leciał aż ostatecznie uzbierało się dwanaście klubów.

– Sporo o grze we Włoszech odpowiedziałeś w Foot Trucku. Odcinek nosi tytuł "Taktyczne Świry". Kto zatem był takim największym taktycznym świrem we Włoszech?
– Właśnie chodzi o to, że żadnego z nich nie można wyróżnić. Każdy miał na tym punkcie bzika. Byli przygotowani pod względem taktycznym i tego, jak chcieli, żeby ich zespół grał, co zawodnicy mieli robić na boisku. Nie ma konkretnego, bo którego bym nie wymienił, to każdy miał jakieś konkretne cechy. Jeden chciał bardziej grać w piłkę, drugi mniej. Nawet jak ktoś wolał mniej grać piłką i opierał swoją grę na defensywie, to zwracał ogromne szczegóły na przeciwnika, którą nogą grają dani zawodnicy, czego można oczekiwać. Nie można więc wymienić jednego, który był najbardziej dokładny. Cechą główną było to, że taktyka była doprecyzowana na maksa.

Wyjątkowe zwycięstwo Miedzi. Coraz ciaśniej na dnie tabeli

Czytaj też

Angelo Henriquez (L) oraz Dominik Furman (P) w meczu Miedzi Legnica z Wisłą Płock (fot. PAP/

Wyjątkowe zwycięstwo Miedzi. Coraz ciaśniej na dnie tabeli

Tomasz Kupisz (P) w meczu Cremonese z Regginą (fot. Getty)
Tomasz Kupisz (P) w meczu Cremonese z Regginą (fot. Getty)
Legia wyszarpała wygraną z Piastem. Slisz czerwony ze wstydu

Czytaj też

Bartosz Slisz (fot. PAP)

Legia wyszarpała wygraną z Piastem. Slisz czerwony ze wstydu

– Czyli to polskie wyobrażenie o Włochach jako krainie taktycznych detali jest w stu procentach prawdziwe.
– Tak, to jest minimum. Nie ma w tym nic dziwnego. Każdy z nich ma bzika na punkcie taktyki.

– Mówiliśmy o "taktycznych świrach", ale w trakcie kariery poznałeś też kilkuset piłkarzy. Który z nich był największy "świrem", ale nie pod kątem taktycznym a życiowym?
– Hmmm... muszę pomyśleć. Największą aferę miał Maxi Lopez, ale to nie on ją wykręcił. On był jej częścią. Bardzo serdeczny człowiek i gość, który zaimponował mi swoim spokojem, serdecznością w stosunku do innych. Tak na gorąco trudno mi wymienić jedną taką jednostkę, która była takim wariatem, że zapadła mi w pamięć.

– Wymieniłeś zawodników, którzy zaimponowali ci w Anglii, a we Włoszech byli tacy czy ty już przywykłeś do pewnego poziomu i kompletne nie robiło to na tobie większego wrażenia?
– Ogromne wrażenie zrobiło na mnie Leandro Paredes. Przyszedł do Chievo po kontuzji, żeby się ograć. Okazało się, że ostatecznie zagrał mniej ode mnie. Jak ktoś patrzy na niego w telewizji, to myśli sobie, że to taki przecinak w środku pola, a zupełnie tak nie jest. Gościu lewa, prawa noga, wyczucie przestrzeni, uderzenie z obu nóg takie samo, cały czas szukanie prostopadłych podań między liniami. Naprawdę zrobił na mnie ogromne wrażenie. Oprócz niego też Alino Diamanti i Jeremy Menez. To trzech takich zawodników, którzy byli piłkarzami przez duże "P".

– We Włoszech spędziłeś dziewięć lat. Wpływ na to miał poziom sportowy, finansowy czy po prostu włoska kultura i życie w tym kraju tak bardzo przypadło ci do gustu?
– Wydaje mi się, że jedno i drugie. Gdybym jeszcze raz miał wybrać swoją drogę, to ponownie wybrałbym tę, którą miałem. Jeżeli byłaby możliwość, to gdzieniegdzie chciałbym zatrzymać się na dłużej. Niektóre kwestie nie były jednak uzależnione ode mnie i nie mogłem tego zrobić.

– Sporo mówi się o tym, że Włosi to ludzie celebrujący życie, którzy słyną z wybuchowego charakteru. Spotkałeś się z tym na co dzień?
– To akurat różnie, zależy od człowieka. Wiadomo, ludzie z południa są bardziej temperamentni, ludzie z północy bardziej zimni. Doświadczyłem i jednej, i drugiej strony, bo mieszkałem i tu, i tu. Tak to wygląda.

Legia wyszarpała wygraną z Piastem. Slisz czerwony ze wstydu

Czytaj też

Bartosz Slisz (fot. PAP)

Legia wyszarpała wygraną z Piastem. Slisz czerwony ze wstydu

Tomasz Kupisz w meczu Regginy z Lecce (fot. Getty)
Tomasz Kupisz w meczu Regginy z Lecce (fot. Getty)
Ekstraklasa: szok w Poznaniu. Koniec świetnej serii Lecha

Czytaj też

Piłkarze Zagłębia odnieśli pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Ekstraklasa: szok w Poznaniu. Koniec świetnej serii Lecha

– Przed rozpoczęciem obecnego sezonu zdecydowałeś się na powrót w znane ci miejsce. Ponownie zostałeś piłkarzem Jagiellonii Białystok, skąd taka decyzja?
– Ja nie ukrywałem tego, że w dalszym ciągu chciałem zostać we Włoszech. Myślałem, że do Polski już nie wrócę. Nie było jednak takiej możliwości, żeby zostać w jakimś klubie Serie B, więc Jagiellonia się po mnie zgłosiła. Była najkonkretniejsza na ten okres. Stwierdziłem, że jest to doświadczenie, z którym chciałbym się zmierzyć. Dlatego zdecydowałem się na przyjście tutaj.

– To wyzwanie do najłatwiejszych nie należy, bo sytuacja Jagiellonii nie jest najlepsza. Wciąż jest zagrożona spadkiem do 1. ligi. Ty chyba masz już doświadczenie w drużynach, które walczyły o utrzymanie.
– Mam już doświadczenie jeśli chodzi o takie granie. Jak najbardziej jest to kolejne wyzwanie, któremu trzeba podołać. Trzeba się skupiać na tym, co jest przed nami. W każdym kolejnym tygodniu na każdym kolejnym meczu. Nie wybiegać myślami zbyt daleko w przyszłość.

– Bardzo dużo zmieniło się w Jagiellonii od momentu, gdy byłeś tam po raz pierwszy?
– Dużo się zmieniło. Baza jest na wysokim poziomie. Szatnia jest zupełnie inna niż kiedyś. Jest bardzo dużo chłopaków zza granicy. Starszych Polaków jest zdecydowanie mniej, także na pewno to wygląda zupełnie inaczej. Miłe jest to, że w klubie wciąż pracuje wiele osób, z którymi miałem do czynienia wtedy. To znaczy, że są ludzie, którzy chcą być z Jagiellonią i Jagiellonia jest dla nich ważna.

– Były oferty z innych polskich klubów?
– Nie było konkretnych ofert. Były telefony, pojawiały się, ale nie było takiego konkretu jak ze strony Jagiellonii. Też to wszystko było po cichu zrobione. Wiele osób nie było nawet zorientowanych, bo Jagiellonia zrobiła to idealnie, po cichu. Jak już wracałem do Polski i została opublikowana informacja, że podpiszę kontrakt z Jagiellonią, to wtedy zaczęły się telefony. Ja jednak dałem już słowo Jagiellonii i żaden telefon tego nie zmienił.

– Obecnie trenerem Jagiellonii jest Maciej Stolarczyk. To człowiek rządzący twardą ręką czy raczej ktoś, kto skraca dystans, dba o relacje z zawodnikami, żeby były one na dobrym poziomie?
– Jest trenerem, który bardzo dużo analizuje przeciwnika. Przekazuje nam wszelkie informacje dotyczące rywali. Pod tym względem jesteśmy przygotowani maksymalnie. To osoba, które jest bosem i rządzi twardą ręką.

– Co w takim razie wiesz o Radomiaku?
– Oj, wiem dużo, ale tutaj w wywiadzie nie trzeba wszystkiego opowiadać. Na ten moment bardzo ważne jest, że Radomiak wiosną nie stracił absolutnie żadnej bramki. Każdy z zespołów miał ciężko, żeby się przedostać pod ich pole karne. To jest godne uwagi i szacunku, bo to nie jest proste, żeby w trzech meczach z rzędu zagrać na zero z tyłu.

– Powiedziałeś, że szatnia Jagiellonii jest inna, bardziej międzynarodowa. Polska szatnia różni się czymkolwiek od tej włoskiej i angielskiej?
– Nie, teraz to wszystko wygląda podobnie. Wydaje mi się jedynie, że tym naszym młodszym chłopakom brakuje takiej pewności siebie, pozytywnej bezczelności.

– Jagiellonia to jest klub, w którym ty zamierzasz zakończyć swoją karierę?
– Nie zastanawiałem się nad tym. Zobaczymy, co będzie w przyszłości.

– A spotkałeś się przy okazji przyjścia do Jagiellonii z takimi komentarzami, że przyjeżdżasz tam tylko po to, żeby "odcinać kupony" i złapać ostatni niezły kontrakt?
– Oczywiście, że się z tym spotkałem i to już na pierwszej konferencji. Ktoś, kto chce odcinać kupony, to może jechać do jakiegoś Kataru i dostać kontrakt petardę. Tutaj to nie wiem za bardzo, w jakim sensie odcinać kupony. Dla mnie to wyzwanie, któremu trzeba podołać i co tydzień trzeba udowadniać, że się człowiekowi należy ten kontrakt i na niego ciężko pracować. I nie są to jakieś typowe frazesy, tylko taka jest prawda.

Ekstraklasa: szok w Poznaniu. Koniec świetnej serii Lecha

Czytaj też

Piłkarze Zagłębia odnieśli pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej (fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk)

Ekstraklasa: szok w Poznaniu. Koniec świetnej serii Lecha

Zobacz też
Kto nie zagra w 26. kolejce Ekstraklasy? Zobacz listę zawieszonych piłkarzy
Kto nie zagra w 26. kolejce PKO BP Ekstraklasy 2024/25 przez kartki? Zobacz listę zawieszonych i zagrożonych piłkarzy

Kto nie zagra w 26. kolejce Ekstraklasy? Zobacz listę zawieszonych piłkarzy

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Kiedy kolejne mecze PKO BP Ekstraklasy? [TERMINARZ]
Terminarz PKO Ekstraklasa 2024/25. Kiedy mecze?

Kiedy kolejne mecze PKO BP Ekstraklasy? [TERMINARZ]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]
PKO BP Ekstraklasa 2024/25: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

PKO BP Ekstraklasa: oglądaj transmisje w TVP Sport! [ZAPOWIEDŹ]

| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
wyniki
terminarz
tabela
wyniki
16 marca 2025
15 marca 2025
14 marca 2025
Piłka nożna
terminarz
28 marca 2025
29 marca 2025
30 marca 2025
31 marca 2025
tabela
PKO BP Ekstraklasa
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
3
25
26
50
4
25
13
43
5
25
13
40
6
25
7
40
7
25
5
38
8
25
-9
36
9
25
2
33
10
25
0
33
11
25
-7
33
12
25
-5
31
13
25
-11
30
15
25
-12
23
16
25
-17
23
17
25
-18
21
18
25
-14
18
Rozwiń
Najnowsze
Marcowe wyniki zrobiły swoje. Będzie awans Polski w rankingu FIFA!
nowe
Marcowe wyniki zrobiły swoje. Będzie awans Polski w rankingu FIFA!
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Matty Cash i
Świątek wyeliminowana! Pokonała ją 140. rakieta świata
Iga Świątek (fot. PAP/EPA)
pilne
Świątek wyeliminowana! Pokonała ją 140. rakieta świata
| Tenis / WTA (kobiety) 
Pokaz siły wicemistrzów Polski w pierwszym sparingu
Artiom Łaguta (fot. Getty Images)
Pokaz siły wicemistrzów Polski w pierwszym sparingu
| Motorowe / Żużel 
Pajor i Barcelona wrócą do wygrywania? Mecz z Granadą w TVP!
Granada – FC Barcelona, liga hiszpańska kobiet. Transmisja online meczu z Ewą Pajor na żywo w TVP (30.03.2025)
transmisja
Pajor i Barcelona wrócą do wygrywania? Mecz z Granadą w TVP!
| Piłka nożna / Hiszpania 
GKS Tychy – GKS Katowice. Oglądaj finał Tauron Hokej Ligi [NA ŻYWO]
GKS Tychy – GKS Katowice. Hokej na lodzie, Tauron Hokej Liga – finał (#2). Transmisja online na żywo w TVP Sport (26.03.2025)
trwa
GKS Tychy – GKS Katowice. Oglądaj finał Tauron Hokej Ligi [NA ŻYWO]
| Hokej / Polska Hokej Liga 
Kulesza poznał rywala w wyborach na prezesa PZPN!
Cezary Kulesza (fot. PAP)
Kulesza poznał rywala w wyborach na prezesa PZPN!
| Piłka nożna / Reprezentacja 
"Lewy" jednym z ostatnich. Trudne zadanie Barcelony
Robert Lewandowski jako jeden z ostatnich pojawił się w Barcelonie (fot. Getty/Mundo Deportivo).
"Lewy" jednym z ostatnich. Trudne zadanie Barcelony
| Piłka nożna / Hiszpania 
Do góry