{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
PKO BP Ekstraklasa. Wyjątkowe zwycięstwo Miedzi! Coraz większy ścisk na dnie tabeli

Miedź Legnica sensacyjnie wygrała na własnym stadionie 2:1 z Wisłą Płock. Drużyna prowadzona przez Grzegorz Mokrego dokonała rzeczy niebywałej. Po raz pierwszy w obecnym sezonie odniosła zwycięstwo w meczu, w którym jako pierwsza straciła bramkę.
GRAŁ W MAN UTD I AJAKSIE. BYŁ ZA SŁABY NA 3. LIGĘ W POLSCE!
Niedzielne starcie nie zaczęło się dla legniczan najlepiej. Goście bardzo dobrze weszli w mecz i stworzyli sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki. W początkowej fazie meczu zabrakło skuteczności, ale ostatecznie Nafciarze wyszli na prowadzenie w 22. minucie. Wyprowadzili szybką kontrę, wymienili kilka podań, co spowodowało błędy w ustawieniu linii defensywnej drużyny gospodarzy. W polu karnym Andrzej Niewulis nieskutecznie próbował zatrzymać Kristiana Vallo. Słowak strzelił mocno w kierunku dalszego słupka bramki. Piłka została strącona przez golkipera Miedzi, ale mimo tego zmierzała do bramki. Na jej drodze stanął jednak Nemanja Mijusković, który instynktownie próbował wybić ją poza pole gry. Na nieszczęście gospodarzy trafił w poprzeczkę. Futbolówka odbiła się od niej i spadła na głowę Marko Kolara, który tym razem z powodzeniem skierował ją do bramki.
Gospodarze po stracie gola ruszyli żwawo do ataku. Z każdą kolejną minutą byli coraz bardziej konkretni i groźniejsi pod polem karnym Wisły. Wydawało się, że goście dowiozą jednak jednobramkowe prowadzenie do przerwy. Nic bardziej mylnego. W 44. minucie po dośrodkowaniu w pole karne do piłki wyszedł Krzysztof Kamiński. Próbował ją złapać, ale zderzył się z jednym z obrońców, przez co futbolówka wypadła z jego rąk i trafiła pod nogi Kamila Drygasa. Doświadczony pomocnik sprytnie ją zastawił, a Kamiński, próbując ratować sytuację, wszedł ostro w jego nogi. Sędzia Patryk Gryckiewicz nie miał najmniejszych wątpliwości i podyktował rzut karny.
Do piłki podszedł Angelo Henriquez, który od dłuższego czasu nie mógł zdobyć bramki w lidze. "Jedenastkę" wykonał w stylu Roberta Lewandowskiego. W ostatniej chwili nabiegu wykonał podskok, ale jego intencje świetnie wyczuł Kamiński, który odbił piłkę. Gra toczyła się dalej, ale po kilkunastu sekundach została zatrzymana. Sędzia otrzymał z wozu VAR informację, że bramkarz mógł wyjść z bramki przed oddaniem strzału. Analiza sytuacji potwierdziła pierwotne przypuszczenia, dlatego rzut karny należało powtórzyć. Tym razem Henriquez nie kombinował. Strzelił mocno w środek. Bramkarz Wisły rzucił się w lewą stronę bramki, dlatego piłka wpadła do bramki i do przerwy na tablicy wyników było 1:1.
Wynik w 61. minucie spotkania ustalił Mijusković. Był kompletnie niekryty po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Precyzyjnie uderzył piłkę głową i dzięki niemu Miedź wyszła na prowadzenie, którego nie oddała już do końca meczu.
Miedź zdobyła trzy punkty, ale wciąż zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Do bezpiecznej strefy traci dwa "oczka". W następnej kolejce zmierzy się na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Z kolei Wisła z 28 punktami na koncie zajmuje 8. miejsce. W najbliższą niedzielę zagra u siebie z Pogonią Szczecin.