Żeby ratować frekwencję na trybunach, do sprzedaży wypuszczono typ biletów, których początkowo w ogóle nie planowano. Wejściówki dystrybuują już nawet na stacjach paliw. Budżet trzeszczy, bo rynkiem usług zatrzęsły pandemia i wojna. W takich okolicznościach Planica – narciarski raj – czeka na pierwsze konkurencje mistrzostw świata.
Słoweński "Sportklub" napisał miesiąc temu, że to jedna z największych, jeśli nie największa sportowa impreza w młodej historii kraju. "Delo" – że to będzie święto. Równocześnie stacje paliw Petrol, czyli partner mistrzostw świata w Planicy, powiadomiły, że bilety będą jednak o połowę tańsze i masowo powystawiały reklamy.
Na ostatniej prostej przed MŚ w Kranjskiej Gorze łopoczą okolicznościowe flagi. Wszystko powinno być dopięte, tymczasem w powietrzu czuć jakiś niepokój.
Dla Petera Prevca, Anze Laniska i spółki to impreza, o której marzyli. Oczywiście, co rok kończą u siebie sezon Pucharu Świata, ale każdy powie, że to nie to samo co mistrzostwa. Nawet jeśli ktoś z tutejszych odbiera akurat kryształową kulę. Bo gdyby mistrzostwa nie były niczym szczególnym, to w Planicy nikt nie starałby się o nie aż cztery razy z rzędu. W 2012 roku uznano, że edycję 2017 dostanie jednak Lahti, dwa lata później zaufano Seefeld, a następnie FIS oddała zawody Oberstdorfowi. Hat-trick upokorzeń w tym wyścigu miał jednak szczęśliwe zakończenie – to, którego świadkami mamy stać się przez najbliższe dwa tygodnie.
–To z wielu względów najlepszy ośrodek na świecie – uważa Kamil Stoch, którego klub niemal co rok jeździ tam na zgrupowania. Podobnie zresztą jak kadra narodowa.
Dolina Planicy (bo to przecież nie nazwa miejscowości) wygląda inaczej niż w trakcie zwykłego PŚ. Wszędzie porozstawiano namioty, a płoty mają inną szatę graficzną. Potem w telewizji inaczej będą się też wyświetlały tzw. belki z informacjami o zawodnikach. W znakomitej większości infrastrukturę stawiano tymczasowo. Za o wiele większe pieniądze niż szacowano, gdy w maju 2018 roku szef FIS ogłaszał ich zwycięską kandydaturę. Obecnie rachunek miał zatrzymać się na 17 milionach euro, których bardzo, bardzo nie chcą już podnosić. Bo żeby wydawać, najpierw trzeba skądś przecież brać. Tymczasem szacuje się, że trwającej zimy na zgrupowania do Planicy przyjechało o połowę mniej zagranicznych zawodników niż wcześniej – także z racji zakazu treningów na arenie MŚ, który wchodzi w życie na miesiąc przed imprezą. Nie szacuje się natomiast, ile więcej można by dostać, gdyby światowa federacja pięć lat temu nie oddała hurtem wszystkich praw transmisyjnych agencji pośredniczącej w ich dystrybucji. Rzecz jasna, działacze nie wpisali do umowy ani słowa o potencjalnej inflacji. I to boli teraz Słoweńców.
– Znaleźliśmy się w kręgu rosnących cen usług i energii. Dostawcy infrastruktury eventowej i firmy transportowe drastycznie podnieśli ceny. Staramy się być racjonalni, ale to ma swoje granice. Znalazły się dodatkowe pieniądze, bo musiały, ale więcej już po prostu nie możemy wydać – mówił na konferencji Tomaz Sustersic, sekretarz komitetu organizacyjnego. Jednocześnie dając do zrozumienia, że za to chętnie jak najwięcej by zarobili.
Niestety, suma dochodów wciąż pozostaje zagadką.
Imprezie rzecz jasna nie grozi bankructwo ani światowa kompromitacja. Pamiętając wszystkie poprzednie wizyty w Planicy, i tym razem można zakładać, że będzie w niej piękne i jakościowe. Obiecano w końcu m.in., że będą to zawody "green". Zresztą, tak jak wszystkie, które się dzisiaj organizuje – nawet, jeżeli nie wszędzie i nie zawsze ma to pokrycie w rzeczywistości. Na stronie internetowej MŚ można kliknąć w zakładkę i dowiedzieć się, że w dolinie obowiązuje "balans pomiędzy człowiekiem i naturą". A potem zatwierdzić, że się zgadzasz i w następnej karcie odczytać podziękowanie. To wszystko. Żadnych konkretów, chociaż te wcześniej na pewno musiały paść w prezentacjach. Ale skoro FIS w sumie trzy razy odmawiała Słoweńcom tych mistrzostw, to i w rozdziale sustainability (ang. zrównoważony rozwój) trzeba było swoje naściemniać. W końcu przeszło. To nic, że z Kranjskiej Gory – czyli absolutnego centrum narciarskiego mikrokosmosu w Planicy – na oddalone o parę kilometrów obiekty pewnie jak zwykle będzie można dolecieć komercyjnym helikopterem.
Widoki z góry są niezwykłe. Ale to tylko jeden atut takiego lotu. Drugim jest ominięcie korka, który na wąskiej, jednopasmowej drodze od lat pozostaje zmorą przyjeżdżających. Kiedy w 2016 roku pół kraju chciało podziękować za sukcesy Peterowi Prevcowi, sznur aut w oba dni weekendu lotów kończył się na autostradzie w Jesenicach. Czyli 25 km dalej. Niektórzy kibice zostawiali pojazdy na poboczu i po prostu szli.
Wtedy sustainability nie było. Byłoby tylko wówczas, gdyby ktoś kiedyś nie postanowił zamknąć linii kolejowej – wówczas "przeżytku", a dziś nieodżałowanego zbawienia w tej lokalizacji. Prowadziła do Ratece – niemal pod samo Nordic Center; dokładnie tam, gdzie teraz będzie kończyć się otwarty ruch kołowy. Dalej w trakcie MŚ i tak trzeba będzie iść pieszo, więc dla odwiedzających nie byłoby żadnej straty. Zresztą, być może gdyby pociąg nadal jeździł, to z noclegiem w Planicy nie byłoby tak trudno, jak teraz. Temat organizacji spania powraca za każdym razem i musiał powrócić także przed mistrzostwami. Baza jest skromna, bo to małe miasteczko, a we wsiach obok nie wszyscy gospodarze prowadzą swoje działalności. Jeżeli od sumy łóżek tutaj dodatkowo odejmie się blisko dwa tysiące tych potrzebnych dla zawodników, sztabów i obsługi MŚ, okazuje się, że pozostali mają problem. Nic dziwnego, że wśród kibiców na forach internetowych jego rozwiązanie jest nagradzane podziękowaniami z wykrzyknikiem. Ale takie komfortowe i ekonomiczne nadchodzi rzadko.
Opcja alternatywna: zamieszkać dalej i na zawody w Planicy dojeżdżać samochodem, czyli stanąć w korku. Następna: liczyć, że w trybie last minute zwolnią się rezerwacje, które ostatecznie nie zostały opłacone.
I co ciekawe, dokładnie coś takiego nastąpiło na początku lutego na wręcz masową skalę. Do tego niedawno odbyła się konferencja prasowa, na której sekretarz Sustersic przyznał, że sprzedaż biletów idzie gorzej niż zakładano. Planica liczyła, że każdego dnia przyjmie średnio ok. 11 tys. kibiców, co w sumie da 120 tysięcy wejściówek. Teraz te oczekiwania zjechały już do 100 tys., a ostateczny rachunek może być jeszcze bledszy.
– Nadal uważamy, że to możliwe – przekonywali niedawno organizatorzy.
Niestety, fakty na to nie wskazują. Odkąd tylko ruszyła sprzedaż, słoweński Internet grzmiał, że ceny biletów to rozbój. Takie na jeden dzień wahały się w przedziale 15-64 euro, w zależności od sektorów, wybranego dnia i stopnia pobocznych dogodności. Najdroższe są oczywiście weekendy. I chociaż komitet zarzeka się, że jest konkurencyjny i nie przesadził, to raporty w excelu mówią co innego. Dlatego im bliżej mistrzostw, tym większy rozmach mają kampanie promocyjne skierowane do szkół i dodatkowe opcje pakietów promocyjnych, w tym m.in. oferta na bilet na okaziciela. Na ostatniej prostej przed MŚ zdecydowano również, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom będzie można kupić wstęp tylko na część dnia. Żeby wyjść bliżej widza, za dystrybucję odpowiada firma Petrol – największa spółka energetyczna w kraju, która porozstawiała reklamy na wszystkich stacjach paliw. 33 euro to przepustka do świata mistrzostw, ale tylko tego po godzinie 15.00. Czyli de facto na skoki, gdzie Słoweńcy mają największe szanse na medale.
Zwłaszcza odkąd Anamarija Lampic – największa gwiazda kadry biegów – przed rokiem sensacyjnie postanowiła założyć karabin i przejść na biathlon. Ostatnio przecięła plotki, mówiąc że już nie wróci, a jej jedynymi MŚ tej zimy będą te w Oberhofie.
– Doświadczenia poprzednich gospodarzy MŚ pokazują, że osoby, które nie przyjeżdżają z odległych miejsc, decydują się na przyjazd w ostatniej chwili. Oby, ale to ta część strony finansowej, która w tej chwili przysparza nam najwięcej stresu. Nie jesteśmy jeszcze po bezpiecznej stronie budżetu. Może będziemy, jeśli impreza zacznie się jakimś naszym sukcesem – ma nadzieję Sustersic.
Może.
Pierwsza medalowa konkurencja MŚ 2023 w Planicy we czwartek – biegowe sprinty i skoki pań na normalnym obiekcie.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.