Żałuję, że nie będziemy mogły reprezentować Polski w sztafecie. To niestety obraz naszych biegów. Ale i tak jesteśmy tu w czwórkę, patrzcie na mój zegarek – pokazuje Monika Skinder do kamery. Na tarczy ma tapetę z portretem Karoliny Kalety. Medalistka MŚ juniorek z 2021 roku to jej przyjaciółka. – Wiem, że będzie nas oglądała. Tęsknię za nią.
Polska kadra biegaczy w sobotę dotarła do Planicy i już w niedzielę odbyła pierwszy trening na trasach mistrzostw świata. O ile Maciej Staręga – który właśnie zaczyna siódmy czempionat – miał okazję być już w Słowenii na Pucharze Świata, o tyle dla naszych dziewcząt wizyta tutaj jest dopiero pierwszą w krótkich karierach.
– Ale teraz jest lepiej. Do tej pory Planicę pamiętałem jako miejsce z fatalną pogodą i niewielką widownią. To w końcu świątynia skoczków – przyznaje weteran naszej reprezentacji.
Staręga potwierdza, że trasy na MŚ nie są łatwe. Trudnością są m.in. zjazdy, które wprawdzie są dość długie, ale kręte, co sprawia, że po drodze w zasadzie nie ma gdzie odpocząć. Nie brakuje też tzw. Wołg, czyli ciężkich, długich podbiegów. Te – mówi nasz reprezentant – miejscami przypominają Pekin, choć tam w górę biegło się raczej po mozolnych prostych. – Tu też jest dużo niżej nad poziomem morza niż w Chinach, co ma plusy dla wydolności – zauważa Monika Skinder, jedyna kobieta w zespole Lukasa Bauera. Jak wiadomo, Izabela Marcisz przygotowuje się z Justyną Kowalczyk, a Weronika Kaleta – trzecia Polka w ekipie na MŚ 2023 – na co dzień mieszka i studiuje w Stanach Zjednoczonych.
Staręga, Skinder, a z nimi również inni biało-czerwoni (w męskiej drużynie są jeszcze bracia Kamil i Dominik Bury oraz Sebastian Bryja) w czwartek zaczną mistrzostwa od występu w kwalifikacjach sprintu klasykiem. Dla Moniki to lepiej, Maciej natomiast głównie specjalizuje się w łyżwie. Celem obu jest przede wszystkim wejście do TOP30.
– Ale to nie koniec celów na Planicę – zarzekają się oboje.
Dla obu płci PZN wyznaczył ambitny cel wejścia do TOP8 w sprintach drużynowych. W przypadku kobiet takie nadzieje dał ubiegłoroczny, niezły występ na igrzyskach (9. miejsce w finale), choć teraz – przyznaje Skinder – nie wiadomo jeszcze do końca, które z pań wystąpią w tej konkurencji. To samo mówi zresztą Maciek. Kilka tygodni temu do spółki z Dominikiem Burym zajął siódme miejsce w duecie w PŚ w Livigno. To spore osiągnięcie, na pewno rozbudzające apetyty. Panie w żadnym zestawieniu tej zimy jeszcze team sprintów nie biegały. Dlatego są ostrożniejsze w wyjawianiu publicznie własnych oczekiwań. Polacy widzą jednak swój atut w zmianie przepisów. Od tego roku do finałów team sprintu awansuje 15 ekip, w dodatku nie na podstawie pełnych eliminacji w duetach, ale jednego krótkiego odcinka na czas. To pozwala zachować więcej sił. Bo to, że ta konkurencja jest sprintem, to duże nadużycie. – To wytrzymałościowa mordęga, powtarzana trzykrotnie, tylko że na krótkim dystansie – opisuje Staręga.
– Nie żal ci trochę, że tym razem ominie was sztafeta? – pytamy Skinder. – Pewnie, że żal – odpowiada bez namysłu.
Skinder tłumaczy, że nawet gdyby miały zostać zdublowane, to sam fakt pojawienia się na starcie ma już znaczenie. Czyni je reprezentantkami kraju, daje szansę walki. Oczywiście, widmo sromotnej porażki nie jest miłe, ale brak startu – jeszcze bardziej. – Niestety, takie mamy realia w Polsce, że na razie tej czwartej na wystarczającym poziomie sportowym trochę brakuje. Może to się zmieni, może dojdzie młodsze od nas pokolenie? Tam są talenty, trzymamy za nie kciuki. Wszystkie, jak tu jesteśmy, chcemy walczyć w czwórce, jestem o tym przekonana – zapewnia 22-latka, dla której mimo młodego wieku to już trzecie MŚ seniorów. W juniorskich zdobywała w przeszłości medale, nawet złoto.
Ale Skinder zapewnia, że chociaż Polki fizycznie w Planicy są trzy, to duchem tak naprawdę przyjechały w czwórkę. I pokazuje tarczę swojego zegarka.
– Karolina Kaleta, która też poleciała na studia do USA, to mój dobry duszek. Towarzyszy mi na każdym treningu, motywuje. Jak mi źle, to mogę sobie na nią spojrzeć i od razu humor się poprawia. Jesteśmy w stałym kontakcie. Tęsknię za nią w kadrze w trakcie sezonu. Wiem, że będzie śledziła nasze wyniki, choć jest za oceanem. Szkoda tylko, że nie może faktycznie tu być i pobiec z nami tej sztafety – kończy Skinder.
Kwalifikacje sprintu klasykiem na MŚ 2023 w Planicy w czwartek od godz. 12. Finały dla TOP30 ruszą od 14.30.