Kibice na Anfield nie mogą narzekać na nudę. Początek spotkania Liverpoolu z Realem Madryt obfitował w bramki. Jedna z nich padła w kuriozalnych okolicznościach. Po fatalnym błędzie Thibauta Courtoisa do siatki trafił Mohamed Salah. Chwilę później równie źle zachował się Alisson, który podając, trafił w Viniciusa, co spowodowało stratę gola.