| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Śląsk Wrocław słabo zaczął rundę wiosenną. Trójkolorowi chcą zrobić wszystko, żeby nie powtórzyć grzechów poprzedniego sezonu i nie wmieszać się w walkę o utrzymanie. – Poprzedni sezon ciągnie się za nami. To, co wydarzyło się wtedy, jest nam wypominane do tej pory – tłumaczy w rozmowie z TVPSPORT.PL trener Ivan Djurdjević.
Maciej Rafalski, TVPSPORT.PL: – Po pierwszych spotkaniach rundy wiosennej nie ma pan zbyt wiele powodów do zadowolenia...
Ivan Djurdjević: – Każdy liczył na więcej, zwłaszcza w meczach u siebie. Tak naprawdę to wygraliśmy tam, gdzie niewielu by się tego spodziewało – w Szczecinie. Wiadomo, że każdy nastawiał się na lepsze wyniki po dobrze przepracowanej zimie. Może będzie tak, że zaczniemy od problemów, a potem będzie lepiej? Jestem optymistą.
– Dopiero zakończyło się okno transferowe w Ekstraklasie. Jak ocenia pan waszą kadrę? Trudno mówić o dużych wzmocnieniach.
– Skład pod względem jakości jest całkiem mocny, natomiast martwić może pole manewru. Ta kadra jest dość wąska. W pewnym momencie, przy kartkach i kontuzjach, zawodników może zacząć brakować.
– Trudno było wyobrazić sobie gorszy początek rundy. Na "dzień dobry" przegraliście 0:3 z Zagłębiem Lubin w derbach Dolnego Śląska.
– To bardzo bolesna porażka. Jesteśmy jednak młodym zespołem i każdy mecz, nawet przegrany w taki sposób, powinien być dla tych zawodników cenny. Podobnie było ostatnio, w starciu z Widzewem Łódź. Mogliśmy zapobiec tej bramce.
– Nie potraficie ustabilizować formy i złapać serii meczów, w których zdobędziecie punkty. Po wygranej przychodzi porażka, a w najlepszym wypadku remis. Tak jest cały czas.
– Średnia wieku naszej drużyny to mniej niż 24 lata. Wahania formy u młodych graczy się zdarzają i z tym trzeba się liczyć. Faktycznie, cały czas musimy reagować albo po zwycięstwach, albo po niepowodzeniach. Jeśli chodzi o wiosnę, to trzeba spojrzeć też na konkurencję. Korona Kielce wzmocniła się przed grą o utrzymanie, Zagłębie też sprowadziło paru zawodników. W Polsce często porównuje się zespoły przez nazwę klubu, wielkość stadionu czy miasta, które reprezentują, ale to nie zawsze jest miarodajne. W tym sezonie chcemy zbudować fundamenty do tego, by w przyszłym zagrać o coś więcej.
– Spodziewał się pan, że trwające rozgrywki będą dla was łatwiejsze?
– Latem doszło do rewolucji, wymieniliśmy w zasadzie pół kadry. Od początku nie oszukiwaliśmy samych siebie. Nie czarowaliśmy rzeczywistości, bo wiedzieliśmy, że będzie trudno. Niektórzy piłkarze, którzy wcześniej nie odgrywali wielkiej roli, teraz są ważnymi postaciami. Wiele się zmieniło, ale do tego wszystkiego potrzeba czasu. Pierwszy rok miał wyglądać w taki sposób, chociaż wiem, że obecny zespół stać na znacznie lepszą grę. Każdy trener, który pracuje ze swoją drużyną dłużej, ma przewagę.
– Kibice Śląska nie kryją swojego rozczarowania. W tym sezonie zdarzało się już, że pan sam dyskutował z nimi po meczach. Krytyczne słowa wypowiadają także niektórzy byli piłkarze Śląska. Oczekiwania są za duże?
– Każdy może wymagać, ale trzeba spojrzeć na całą sytuację, obecne warunki i okoliczności. Nie szukam wymówek i usprawiedliwień. Przypomnijmy sobie poprzedni sezon, w którym Śląsk na początku występował w europejskich pucharach, później długo drżał o utrzymanie. W kadrze tamtej drużyny było wielu doświadczonych zawodników i przytrafił im się taki kryzys. Teraz ten zespół zbudowany jest inaczej. Krytykują zazwyczaj ludzie, którzy są poza klubem i nie wiedzą, jak wygląda to teraz w środku. Co do dyskusji z kibicami, to staram się rozmawiać, wymieniać argumenty. Obrażanie się nie pomoże żadnej ze stron. Zawsze będę otwarty na fanów. Czasami pojawiają się jakieś doniesienia, spekulacje, a kibice mają prawo znać prawdę.
– Czuje pan, że to, co dzieje się teraz, to nadal konsekwencja poprzedniego sezonu?
– Trochę tak jest. Wydarzenia z tamtych rozgrywek ciągną się za nami, są wypominane. Tymczasem to już inna rzeczywistość, inny zespół. Ostatni mówiłem to zawodnikom – na zespołowym zdjęciu sprzed trzech lat jest tylko Piotr Samiec-Talar, nie ma tu już żadnego innego piłkarza z tamtego okresu. Wokół Śląska jest negatywna atmosfera, która nie pomaga. Wszyscy wokół mamy jednak na to wpływ i musimy starać się to zmieniać.
– Mówi pan o budowaniu drużyny, która powalczy o coś więcej. Czy ma pan jednak gwarancję, że latem nie straci paru kluczowych piłkarzy? Jeśli do tego dojdzie, znów zrobicie kilka kroków wstecz.
– Trzeba pamiętać, że każda zmiana doprowadza do konieczności przebudowy. Zarówno w przypadku transferu do, jak i z klubu. Oby te straty były jak najmniejsze. Wiem, że odejdzie Erik Exposito, zapytania ma John Yeboah. Wierzę jednak w to, że latem solidnie się wzmocnimy, a nie osłabimy. Latem otworzymy drzwi od lodówki i dobrze się po niej rozejrzymy. Wtedy precyzyjnie określimy, czego nam brakuje. Na razie mamy do dyspozycji... zamrażarkę.
– Był moment, w którym obawiał się pan o swoją przyszłość w Śląsku?
– Nie, bo w żadnym momencie nie mieliśmy jakiejś katastrofalnej serii. Już o tym mówiliśmy, wyniki to cały czas sinusoida. Czy zmiana trenera jest gwarancją poprawy wyników? Nigdy. W polskich klubach brakuje cierpliwości, a do cierpliwości potrzebna jest odwaga. Ta cecha popłaca i widać to już w paru klubach, gdzie trenerzy dostali kredyt zaufania.
– Podkreśla pan młodą kadrę. Czy nie przydałby jej się w takim razie Krzysztof Mączyński, z którym zimą rozwiązano kontrakt?
– Już dawno wypowiadałem się na ten temat. Gdy przyszedłem do Śląska, od razu wiedziałem, że nie będę mógł liczyć na Fabiana Piaseckiego i Krzysztofa Mączyńskiego. To była decyzja klubu.
– Spojrzenie na ten sezon może być inne, jeśli osiągniecie sukces w Pucharze Polski. Wierzy pan w triumf w tych rozgrywkach? W ćwierćfinale zagracie z KKS Kalisz.
– Puchar Polski ma swoją magię. Te rozgrywki pokazują, że nie istnieje w nich pojęcie faworyta. Oczywiście, na początku turnieju to trofeum widzimy gdzieś w oddali. Teraz gdy jesteśmy coraz bliżej, można zobaczyć jego błysk. Mówienie o tym, że będzie łatwo, byłoby zgubne. Przecież drugoligowcy, którzy doszli do tego etapu, wcześniej wyeliminowali zespoły z Ekstraklasy i 1. ligi. Wiadomo, że presja będzie na nas, a nie na rywalach. Postaramy się wycisnąć z tych rozgrywek maksimum.
– Rozmawiamy przed niedzielnym spotkaniem z Lechem. Kolejorz awansował do 1/8 finału Ligi Konferencji. Będą mieli problem z motywacją na mecz ligowy?
– W żadnym wypadku, to nie ułatwi nam zadania. Cieszę się z awansu Lecha, bo zdobywanie kolejnych punktów w rankingu jest dobre dla całej polskiej piłki. Dodatkowo wiadomo, jak bardzo jestem związany z tym klubem, mieszkam w Poznaniu.
– To też klub, w którym debiutował pan jako trener. Było to jednak bolesne zderzenie, bo dość szybko został pan zwolniony... Żałuje pan tamtego okresu?
– Absolutnie nie. Tak miało być. Czasami takie trudne momenty są człowiekowi potrzebne do pewnego resetu, zmiany niektórych zachowań. Wtedy trzeba rozciąć skórę i spojrzeć na to, co jest pod spodem. Każdy ma swoje demony, z którymi musi się zmierzyć.
– W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" mówił pan nawet, że to zwolnienie było najlepszym scenariuszem. Dlaczego?
– Mówi się, że nie jesteś prawdziwym trenerem, dopóki nie zostaniesz zwolniony i coś w tym jest. Rzeczywistość okazała się bezlitosna, ale wiem, że musiałem zrobić coś poza Lechem. W moim życiu pojawił się Chrobry Głogów, w którym zrobiłem wiele dobrego. Z perspektywy czasu wiem, że to dobrze, że wszystko tak się potoczyło.
– Wspominał pan, że miał wątpliwości czy nadaje się do tej pracy.
– To był przełomowy okres. Zacząłem z przekonaniem, że wszystko wiem i nie było we mnie żadnej pokory. Życie szybko to zweryfikowało. Zmieniłem swoje podejście. Dzisiaj wiem, że nie powinno się publicznie narzekać na zawodników. Dla mnie ci, których mam, są najlepszymi na świecie, a ja jestem najlepszym trenerem dla nich. W relacjach międzyludzkich zmieniłem bardzo dużo.
– Na koniec chciałbym wrócić do Śląska. Z czego dotychczas jest pan najbardziej zadowolony?
– Z tego jak funkcjonujemy na co dzień i reagujemy na różne sytuacje. Regularnie pojawiają się jakieś problemy, którym stawiamy czoła i rozwiązujemy je. Zawodnicy rozwinęli się, widać, że dojrzewają. Idziemy dalej i pracujemy.
– Jaki wynik na koniec sezonu da panu powody do satysfakcji?
– Uważam, że miejsca między ósmym a dwunastym są czymś, na co realnie nas stać. Każda pozycja powyżej będzie na plus. Jeśli zaś zajmiemy miejsce poniżej dwunastego, będzie można mówić o rozczarowaniu.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.