Z informacji Tomasza Włodarczyka wynika, że nie najlepiej rozpoczęła się współpraca Fernando Santosa z Radosławem Michalskim. Selekcjonerowi nie spodobały się słowa członka zarządu PZPN odpowiedzialnego za kadrę. Kością niezgody jest osoba Grzegorza Mielcarskiego.
Prezes Cezary Kulesza stanowczo podkreślał, że w sztabie Fernando Santosa mają znaleźć się polscy trenerzy. Wiemy, że w kadrze na razie pracować nie będą Łukasz Piszczek czy Tomasz Kaczmarek. Portugalczykowi mocno zależy, aby częścią reprezentacji Polski był Grzegorz Mielcarski. Panowie doskonale znają się z czasów AEK Ateny i FC Porto. Santos w tych klubach prowadził 10-krotnego kadrowicza.
– Wywiady Radosława Michalskiego na temat Grzegorza Mielcarskiego mocno nie spodobały się Fernando Santosowi. Na tyle się nie spodobały, że kiedy pojechał na mecz Lechia – Widzew, to nie bardzo chciał z nim rozmawiać. Odwołał zaplanowane przez niego spotkanie – powiedział Tomasz Włodarczyk.
Michalski zabrał głos w jednym z programów "Kanału Sportowego". – Mielcarski raczej nie będzie w sztabie Santosa. Oczekiwał większych kompetencji, niż prezes chciał mu dać – takie słowa wypowiedział szef Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
Dodatkowo w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" zdradził, że selekcjoner pytał, czy Robert Lewandowski korzysta z usług prywatnego masażysty. Jak podkreślił Włodarczyk, była to prywatna dyskusja między panami. Trenerowi kadry nie spodobało się, że takie informacje trafiły do mediów.
Nie jest tajemnicą, że Santosowi bardzo zależy, aby to Mielcarski znalazł się w sztabie kadry. Były piłkarz doświadczonego szkoleniowca pomagałby 68-latkowi w odnalezieniu się w polskich realiach. Jednak po tej sytuacji ciężko wyobrazić sobie, żeby Michalski znalazł wspólny język z Portugalczykiem...