Sytuacja w Formule 1 jest niezwykle napięta. Po wycofaniu się Maksa Mosleya ze wszystkich dotychczasowych ustępstw, stanowisko niektórych zespołów zmiękło – donosi „Przegląd Sportowy”.
- Nadszedł czas, kiedy w interesie naszego sportu wszyscy musimy dążyć do kompromisu – napisały w liście do Mosleya zbuntowane zespoły. Przy okazji zadeklarowały chęć uczestnictwa w Formule 1 do 2012 roku, ale także zaapelowały o rozpatrzenie ich propozycji i powstrzymanie odejścia niektórych ważnych ekip.
Po raz pierwszy teamy oficjalnie zgodziły się na limit budżetu, ale chcą, aby kontrolę nad wydatkami sprawowała niezależna komisja. – Proponujemy wybór grupy niezależnych księgowych, którzy opracują metodę kontroli zaakceptowaną przez wszystkie zespoły. Coroczne wyniki audytu będą przekazywane FIA – napisały w liście do Mosleya.
Zespoły zadeklarowały także, że w zamian są skłonne udzielić pomocy technicznej biedniejszym i mniej doświadczonym ekipom. Mosley wysłał do każdego teamu list z odpowiedzią, w której domaga się bezwarunkowego przystąpienia do mistrzostw świata w 2010 roku. Obiecuje, że wówczas możliwe będzie m.in. zwiększenie limitu budżetu.