Na sto procent nie miał zabezpieczenia przy narcie – stwierdził po wypadku Petera Prevca w Planicy ekspert TVP Sport Wiktor Pękala. Gdyby miał, linka awaryjna pomogłaby Słoweńcowi uratować się w locie po wypięciu wiązania. Dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile zapowiada rozmowy, które mają nałożyć na skoczków obowiązek montowania ich do nart. Co ciekawe, równocześnie FIS anonimowo zbiera w trakcie MŚ opinie o bezpieczeństwie skoków.
Korespondencja w Planicy
To, że po środowym wypadku na skoczni Peter Prevc skończył mistrzostwa świata jedynie ze wstrząsem mózgu i bólem pleców, jest medycznym cudem. Słoweńska gwiazda ma przez dwa tygodnie odpoczywać w domu i potem – jeśli będzie czuć się mentalnie na siłach – może wrócić do treningów. Przy najlepszym wariancie, być może nawet na finałowe loty w Planicy pod koniec marca.
FIS reaguje na upadek Petera Prevca. Możliwa zmiana zasad bezpieczeństwa sprzętu
– Wiązanie, które wypięło mu się w locie, nie było uszkodzone. Możliwe, że Peter nie wcisnął kostki do końca w but lub że w rowkach w obuwiu zalegała warstwa śniegu albo lodu – analizował dla sport.pl Peter Slatnar, producent sprzętu, na którym skakał Prevc. Ekspert TVP Sport Wiktor Pękala na podstawie zdjęć z feralnej próby jest przekonany, że Słoweniec nie korzystał z zabezpieczeń. Takiego obowiązku bowiem FIS nie nakłada. Bezpiecznik, który w przypadku wypięcia się tylnych wiązań w locie, to zwykła linka. Pozostaje luźna, ale gdy nagle coś stanie się z kostką lub butem w powietrzu, to zawodnik otrzymuje jeszcze jeden punkt zaczepienia. Gdyby Prevc z tego korzystał, wypięta narta nie strzeliłaby dziobem w górę, a on prawdopodobnie zdołałby nawet awaryjnie wylądować na nogach.
Następne