{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
UFC 285. Jalin Turner zadowolony ze zmiany rywala: Gamrot to cięższy test i wyzwanie [WYWIAD]

Jalin Turner będzie rywalem Mateusza Gamrota na UFC 285 w Las Vegas. Przed sobotnim starciem Amerykanin opowiedział o tym, czy zmiana rywala na kilka tygodni przed galą go ucieszyła, czym najbardziej imponuje mu "Gamer", a także o... hodowli tarantul.
Rekordowa liczba zawodników zawalczy na 6. Mistrzostwach MMA w Warszawie
Czytaj też:

UFC 285. Mike Brown chwali Polaka. "Umiejętności Gamrota są o wiele większe niż jego nazwisko" [WYWIAD]
Patryk Prokulski, TVPSPORT.PL: – Jalin, jaka była twoja pierwsza reakcja na wycofanie się Dana Hookera i czy martwiłeś się, że nie znajdziesz żadnego rywala w zastępstwie?Jali
Jalin Turner, rywal Mateusza Gamrota na UFC 285: – Byłem zawiedziony i miałem pewne obawy. Na szczęście Mateusz zaakceptował ofertę kilka dni później, więc wszystko szybko się wyjaśniło.
– Przez jakiś czas w social mediach przewijała się opcja walki z Drew Doberem. Czy w którymkolwiek momencie było blisko dopięcia tego pojedynku?
– Staraliśmy się, żeby tak się stało. Dober potrzebował więcej czasu, proponował kwietniowy termin. Czułem, że piłka jest jednak po mojej stronie i to ja mam wszelkie atuty, jeśli chodzi o decyzję. Nie chciałem na niego czekać.
– Rozumiem. Jak możesz porównać zestawienie z Gamrotem zamiast Hookerem, jeśli chodzi o to, co możesz zyskać?
– Pod kątem rankingu to oczywiście spory przeskok na plus, ale jednocześnie uważam, że Hooker to bardziej medialne nazwisko w świecie MMA. Mimo wszystko, walka z Gamrotem to cięższy test i wyzwanie. Podsumowując, czuję, że to dobra dla mnie zmiana rywala. W sobotni wieczór będę mógł wiele się o sobie dowiedzieć i sprostać pokładanym we mnie oczekiwaniom. Jestem zadowolony z tego, jak się wszystko potoczyło.
– Co jest według ciebie stawką tego pojedynku? Czy zwycięstwo gwarantuje starcie z kimś z TOP5 rankingu w następnej walce?
– Nie wydaje mi się to pewne, ale mam ogromną nadzieję, że tak się stanie.
– Gamrot to oczywiście zupełnie inny rywal pod kątem stylistycznym. Trudno było ci przestawić się na ostatnim etapie przygotowań?
– Nie, nie zaburzyło to zbytnio campu. Jestem gotów walczyć z każdym. Jeśli tylko jestem w trakcie przygotowań i szykuję się na konkretny termin, nie ma to znaczenia, na ile dni przed walką zmieni się przeciwnik. Zapytałem tylko trenerów, co sądzą o propozycji… i wszyscy zgodziliśmy się, że damy radę.
– Kiedy "Gamer" po raz pierwszy pojawił się na twoim radarze? Czy zwróciłeś na niego uwagę po jakiejś konkretnej walce?
– Oglądałem jego pojedynki, odkąd pojawił się w UFC. Przyglądam się uważnie każdemu, kto znajduje się nade mną w rankingu. Takie jest moje nastawienie. Muszę na bieżąco obserwować, jak kształtuje się sytuacja w dywizji.
– Czy któraś z jego walk była dla ciebie najlepszym wyznacznikiem pod kątem tego, w jaki sposób zawalczyć w sobotę?
– Walka z Guramem Kutateladze otworzyła mi oczy. Niektóre elementy w grze Beneila Dariusha także posłużą mi za fundament, jak rozgryźć Gamrota. Uważam, że mogę jeszcze lepiej od Dariusha wykorzystać luki w grze Mateusza.
– W jednym z wywiadów przekonywałeś, że będziesz w stanie komfortowo bronić się przed zapasami Gamrota. Jeśli nie zapasy, to jaki inny element w jego grze ci imponuje?
– Jego wytrzymałość. Ten gość się nie zatrzymuje, wciąż idzie do przodu, wciąż rusza po kolejne obalenia. Nie twierdzę, że będzie łatwo się przed nimi obronić, lecz wierzę, że będę w stanie to zrobić. Jest w klatce prawdziwym zwierzęciem. Nieważne, ile razy powstrzymasz go przed sprowadzeniem, wciąż będzie do tego dążył z taką samą energią. Ten element naszego pojedynku powinien być ciekawy.
– Walka na jednej karcie z Jonem Jonesem to coś, co ma dla ciebie dodatkowe znaczenie?
– Zdecydowanie. Jones przyciągnie uwagę dużego grona fanów nie tylko na siebie, ale też na nas. To duża gala PPV. Wszyscy na tym zyskamy.
– Jak według ciebie potoczy się jego walka z Cirylem Gane?
– Nie mam pojęcia. Jestem fanem obu dżentelmenów, jednak miałem okazję poznać Jona osobiście, dlatego trzymam za niego kciuki.
– Na zakończenie chciałbym porozmawiać o twoim pseudonimie. Wiemy, skąd wzięła się "Tarantula", ale… dlaczego, ze wszystkich zwierząt, to akurat tarantule zacząłeś hodować?
– Gdy dorastałem, miałem fobię przed pająkami. W pewnym momencie urosła do tego stopnia, że nie mogłem nawet patrzeć na pająki. Wtedy uznałem, że muszę ją zwalczyć. Udałem się do sklepu zoologicznego… i kupiłem tarantulę. Początkowo mnie przerażała, lecz pewnego dnia zacząłem obserwować, jak pije wodę… i wszystko minęło! Pomyślałem, że to w sumie fajne zwierzątka. Od tamtego czasu stałem się w pewnym sensie uzależniony. Uświadomiłem sobie, że wcześniej po prostu ich nie rozumiałem. Jeśli chodzi o pseudonim, to Anderson Silva [pseudonim „Spider” – przyp. red.] od zawsze był moim ulubionym zawodnikiem. Uznałem, że „Tarantula” będzie sposobem oddania mu hołdu.
– Poleciłbyś hodowlę tarantuli jako rodzaj terapii każdemu, kto cierpi na arachnofobię?
– Zdecydowanie!
– Jak dużo ich obecnie posiadasz i czy wymagają dużo uwagi?
– Jeśli dobrze pamiętam, około tuzina. Hodowla jest bardzo łatwa. Jeśli tylko zapewnisz im jedzenie, wodę i ogrzewanie, wszystko będzie w porządku. Możesz je karmić przez tydzień, a potem zostawić w spokoju na miesiąc. Łatwizna!