| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W Cracovii nadeszły zmiany. Tyczy się to nie tylko polityki transferowej, ale też podejścia do młodzieży. Stery w akademii powierzono byłemu piłkarzowi m.in. Lechii Gdańsk, Jakubowi Popielarzowi. Ten, mimo młodego wieku, nie boi się wyzwania. – Chciałbym, by wszyscy pracownicy Akademii zdawali sobie, że pracują dla dobra Klubu i rozwoju naszych zawodników. Stawiamy na pracowitość, pasję i zaangażowanie. Te wartości ułatwiają rozwój – powiedział nam nowy dyrektor akademii.
Dominik Pasternak, TVPSPORT:PL: – Zapytałem o Jakuba Popielarza w Krośnie i usłyszałem: ambitny, poukładany, skupiony na dążeniu do celu. Zgodzisz się z tym?
Jakub Popielarz (dyrektor akademii Cracovii): – Muszę przyznać, że to prawda. Wynika to pewnie z tego, że musiałem szybko skończyć karierę piłkarską. Były jednak niezapomniane momenty, takie jak mistrzostwo Polski juniorów ze Stalą Mielec. Od kiedy zacząłem trenować, marzyłem o zrobieniu poważnej kariery. Moje starania doprowadziły mnie do Lechii Gdańsk. Przez blisko trzy lata byłem w kadrze pierwszej drużyny i zagrałem kilka spotkań w Ekstraklasie, spotkałem świetnych piłkarzy i trenerów, z którymi do tej pory utrzymuję kontakt. Generalnie zebrałem cenne doświadczenie zawodnicze. Później niestety przydarzyła się kontuzja i wszystko legło w gruzach. Zacząłem schodzić do coraz niższych lig. Cały czas odczuwałem i nadal odczuwam chęć osiągnięcia czegoś wielkiego w piłce, jednak już nie w roli piłkarza, a trenera lub osoby zarządzającej działalnością klubu. Przez ostatnie 10 lat pracowałem w rodzinnym mieście Krośnie, gdzie zajmowałem się szkoleniem we własnej Akademii Piłkarskiej Vivio i Karpatach Krosno. Zebrane doświadczenie i zdobyte kompetencje pozwoliły mi aplikować do pracy na stanowisku dyrektora Akademii Cracovii, z czego jestem bardzo dumny. Nie uważam jednak, że sięgnąłem sufitu. Przede mną jeszcze wiele wyzwań. Zawsze dążę do tego, żeby słowa przekładać na czyny i to chcę udowodnić w Krakowie, sprawić wraz ze współpracownikami by Akademia Cracovii była najlepszą na południu Polski.
– A jakie są twoje wady?
– Być może brak cierpliwości? Z drugiej strony dynamika działania pozwala mi szybciej wprowadzać w życie i realizować pomysłu, w obecnym czasie projekty w Akademii Cracovii.
– Jest jakieś stanowisko w piłce, którego nie próbowałeś? Piłkarz, trener, dyrektor, ekspert telewizyjny a nawet komentator – w te role już wcieliłeś się.
– Trochę zebrało się tych funkcji. Brakuje mi jeszcze pracy w roli trenera drużyny seniorskiej. Jednak chcę na razie spłacić dług wdzięczności w Cracovii. Mam dopiero 33 lata i chciałbym kiedyś spróbować sił w roli pierwszego szkoleniowca na profesjonalnym poziomie. Traktuję to wszystko jednak etapowo i funkcję, które pełnię, budują moje kompetencje globalne. Skupiam się na tu i teraz- moje myśli w tym momencie zajmuje rozwój Akademii Cracovii.
– Powiedziałeś w wywiadzie, że chciałbyś, by Cracovia stanowiła wzór dla innych. Jak zatem widzisz idealnie funkcjonującą akademię?
– Głównym czynnikiem jest organizacja pracy i wysokie wymagania wobec siebie. Chcemy, żeby wszystkie ruchy były przemyślane – by trenerzy, rodzice oraz zawodnicy mieli świadomość, w jakim kierunku chcemy podążać. Zależy nam na podniesieniu jakości szkolenia w akademii. Na pierwszym etapie jednak chcę skupić się na poznaniu trenerów, ich potrzeb, poziomu zawodników i sposobu funkcjonowania klubu. Co do zawodników, to będziemy przykładali dużą uwagę do aspektu wychowawczego, by stanowili oni wzór dla innych. To przekłada się później na dorosłe życie, bo nie każdy z nich zostanie piłkarzem, a wyrobione nawyki zostaną z nimi na lata.
– Kibice lubią konkrety. Postawiłeś już sobie zatem pierwsze cele?
– Nadrzędnym celem akademii jest wychowywanie poprzez sport. Kolejnym jest przygotowywanie jak największej liczby zawodników do gry w pierwszym zespole. Często zbyt dużą uwagę przykładamy do samego wyniku drużynowego. Wiemy, że mamy w tym momencie problemy w Centralnej Lidze Juniorów U19 i U17, bo obydwa te zespoły znajdują się w dole tabeli. Wierzę, że odrobimy straty. Po dwóch tygodniach pracy widzę wielką pasję u trenerów i bardzo wysokie umiejętności zawodników. Kilku z nich ma papiery na to, aby wkrótce wejść na poziom ekstraklasy, a projekty, które wprowadzę jako nowy dyrektor akademii pomogą im w zrealizowaniu tego celu. W najbliższym czasie wejdzie również w życie program dla klubów partnerskich. Chcemy poprawić zdecydowanie działania skautingowe. Cracovia stawia przed sobą wysokie cele i chcemy w naszych strukturach posiadać najlepszych zawodników z południa Polski. To odważna wizja, ale i odpowiedzialność. Wiem, że będziemy na to gotowi.
– A jeśli chodzi o drużynę rezerw, to chcecie pokusić się o awans do 2. ligi?
– Od tej rundy drugą drużynę prowadzi Mirosław Kalita, były asystent Czesława Michniewicza. Trener Kalita polecił mnie z resztą prezesowi Majewskiemu i w głównej mierze właśnie jemu zawdzięczam możliwość pracy dla Cracovii. Znam wysoki poziom wiedzy i doświadczenie trenera Kality i jego drużynę, która naprawdę ma ogromny potencjał. Wszyscy zawodnicy są bardzo jakościowi, trener fachowy więc pozytywnie patrzę na szanse naszych rezerw w kontekście walki o awans do II ligi.
– Ostatnio w Pogoni Szczecin zadebiutował Adrian Przyborek z rocznika 2007. Kibice Cracovii mogą być spokojni o kolejnych Rakoczych i Myszorów?
– Pomimo krótkiego pobytu w Cracovii miałem już okazję przyjrzeć się wszystkim drużynom naszej akademii. W naszej strukturze jest wielu pracowitych i utalentowanych zawodników. Wierzę, że co sezon będziemy w stanie zaproponować do gry w I zespole kilku zawodników.
– Marek Śledź, dyrektor akademii Legii Warszawa, miał takie motto w Rakowie Częstochowa: "Akademia, która rozbija szklane ściany". Jakie będzie twoje?
– Chciałbym, by wszyscy pracownicy akademii zdawali sobie sprawę z tego, że pracują w Cracovii- klubie z tradycjami. Będziemy stawiali na pracowitość, pasję i zaangażowanie. Te cechy ułatwiają rozwój. Dużą wartością, jest to że nasi trenerzy są oddanymi Pasiakami.
– Skoro o Marku Śledziu mowa, to zabronił on też gry na czas w akademii Rakowa. W Cracovii też chcesz wprowadzić jakieś swoje uwagi?
– Oczywiście, mam wiele pomysłów. Zgadzam się z tym co Pan Marek Śledź powiedział w 100 procentach. Gra na czas spowalnia rozwój. Trzeba zabiegać o to od najmłodszych lat, by dzieci wyrabiały odpowiednie nawyki. Patrzymy jednak szerzej – gdy zespół U-19 gra mecz o dużą stawkę, prowadzi 1:0 i jest 90 minuta, to nikt nie będzie ganił za to, że dłużej przytrzymywał piłkę.
– Każdy czerpie z kogoś wzorce. U ciebie kto nim jest lub był?
– Na pierwszym etapie kariery mocno kibicowałem Manchesterowi United. Bardzo doceniam osiągnięcia Sir Alexa Fergusona. Jego styl zarządzania był imponujący. Nie chciałbym się jednak za bardzo odnosić do wielkich postaci. Buduję swoje kompetencje poprzez otwartość, relacje z innymi oraz zaangażowanie w realizacji celów.
– Pracowałeś także z dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną. Takie lekcje to duże wyzwanie?
– Na pewno tak, ale też bardzo wdzięczna praca. To projekt, który zacząłem realizować trochę przypadkowo. Jedna z mam dziecka z zespołem Downa szukała trenera dla syna i zgłosiłem się do niej z propozycją organizacji zajęć. Zebrało się około 20 dzieci. Projekt absolutnie wyjątkowy z realizowaniem działań z obszaru integracji społecznej i wyrównywania szans. Trenowanie tych wyjątkowych dzieci dało mi dużo doświadczeń, rozwoju, ale przede wszystkim satysfakcji. Nie ukrywam, że chciałbym podobny projekt realizować również przy Akademii Cracovii.
– Dużo mogłeś nauczyć się od takich dzieci?
– Kontakt z dziećmi, które są oczywiście szczęśliwie, ale mają w życiu "pod górkę" ze względu na brak akceptacji ze strony środowiska, nauczył mnie, by doceniać to, co mamy. Naszym motto jest: – "Nie patrz na nasze ograniczenia, zobacz nasze możliwości". Myślę, że takim hasłem może posługiwać się każdy człowiek.
– Chciałem zapytać o międzynarodowe warsztaty trenerskie. To projekt, z którego jesteś najbardziej dumny?
– Bardzo dobrze wspominam ten projekt. To było dla mnie duże wyzwanie pod kątem organizacyjnym, ale też szkoleniowym. Warsztaty były połączone z półkolonią dla dzieci, więc miało to dodatkową wartość dla dzieci z gminy Rymanów. Nie byłbym jednak w stanie zorganizować tak wielkiego przedsięwzięcia sam. Największa była w tym zasługa fundacji "Jaś Wędrowniczek" z Rymanowa i prezes Justyny Szepieniec. Mieliśmy zrobić pierwotnie lokalne wydarzenie, a wyszło międzynarodowe. Udział w nim wzięli trenerzy z Hiszpanii, Anglii, Niemiec i najlepszych akademii w kraju. Były to trzy intensywne dni rozmów, warsztatów i treningów- rozwoju. Mam plan, by podjąć podobną inicjatywę w Cracovii.
– Gdy spotkamy się ponownie za sześć miesięcy, to co chciałbyś już zrealizować?
– Chciałbym mieć pewność, że nasza organizacja pracy jest wzorowa. Liczę na opracowanie modelu pracy, który za pół roku nabierze realnego kształtu. Przez te sześć miesięcy chcę się skupić na poznaniu struktury- trenerów, rodziców i zawodników.
W ciągu dwóch tygodni pracy wprowadziłem projekt Cracovia Talent, zaś wkrótce rusza "Dzień Talentu Cracovii" (wydarzenie skautingowe), a także treningi pozycyjne i indywidualne, warsztaty z psychologiem i dietetykiem dla dzieci z młodszych roczników i ich rodziców. Od 26 marca do końca maja zorganizujemy około 15 turniejów dla zespołów z południa Polski. Jest wiele pomysłów i razem z trenerami oraz władzami klubu będziemy je stopniowo wprowadzali.