Formuła 1 na każdym kroku chwali się równością wszystkich zaangażowanych i śledzących to widowisko. Czy slogany o braku dyskryminacji ze względu na płeć przekładają się rzeczywiście na lepsze traktowanie kobiet w środowisku, które przez dekady było pełne stereotypów i uprzedzeń?
W jak wtopa
Gdy w październiku 2022 roku ogłoszono przedwczesne zakończenie sezonu W Series, serii wyścigów samochodów jednomiejscowych, mało kto czuł się zaskoczony. Wielu wróżyło taki los tym zawodom już cztery lata wcześniej podczas ogłaszania planów ich utworzenia. Uznawano, że osobne wyścigi dla kobiet tylko pogłębią separację, a nie przyczynią się do jej zakończenia.
W trakcie trzech sezonów za kierownicą bolidów marki Tatuus można było zobaczyć wiele postaci, dla których miała to być szansa na awans do wyższych kategorii wyścigowych. W tym gronie była też Polka, Gosia Rdest. Selekcja była ostra, a przy doborze zawodniczek pod uwagę brano nie tylko umiejętności na torze, ale obycie z mediami czy kontrakty sponsorskie. Niestety okazało się, że nawet trzykrotna mistrzyni serii, która całkowicie zdominowała zmagania, nie mogła się dzięki nim wybić.
Jamie Chadwick nie miała sobie równych przez lata. To, że mimo kolejnych zwycięstw wciąż jeździła w W Series, świadczyło o mankamentach mistrzostw oraz o braku progresu w karierze Brytyjki. Równolegle startowała w regionalnych Formułach 3 i w wyścigach elektrycznych samochodów terenowych Extreme E, ale na awans do prawdziwej Formuły 3 to wciąż było za mało. Wobec nierozstrzygnięcia dalszych losów W Series zdecydowała się na wyjazd za ocean, gdzie będzie rywalizować w Indy NXT, serii pobocznej IndyCar. W pierwszej rundzie nie zaprezentowała się najlepiej. Przez cały czas pozostaje związana z zespołem Williamsa.
W Series chwytała się wszystkiego, by przetrwać w świecie sportów motorowych. W 2019 roku wyścigi serii towarzyszyły niektórym rundom bardziej znanej DTM, a w dwóch poprzednich sezonach Formuły 1. Pula nagród w każdym roku sięgała miliona dolarów. Funkcję szefowej zawodów pełniła doświadczona inwestorka Catherine Bond Muir. Nie zakończono oficjalnie działalności W Series, ale wydarzenia z zeszłego roku pozwalają twierdzić, że dalszych wyścigów tej serii nie ma się co spodziewać.
Czarny Wulkan, Królowa Nurburgring i inne mistrzynie kierownicy
Wśród blisko ośmiuset kierowców uczestniczących w oficjalnych sesjach kwalifikacyjnych lub wyścigowych przez 73 lata mistrzostw świata Formuły 1 było zaledwie pięć kobiet. Na przestrzeni tych lat na starcie wyścigu pojawiły się tylko dwie. Były to Włoszki Maria Teresa de Filippis i Lella Lombardi. Ta ostatnia zdołała nawet zdobyć punkty, a konkretniej pół punktu w zakończonym przedwcześnie Grand Prix Hiszpanii 1975. Reszta pań dysponowała pojazdami niezdolnymi do walki o kwalifikację do wyścigu, nie mówiąc już o zajmowaniu wysokich pozycji.
Największym sukcesem osiągniętym przez kobiety w sportach motorowych pozostaje rajdowe wicemistrzostwo świata zdobyte przez Michele Mouton w 1982 roku. Francuzka, która ze względu na swój charakter oraz fryzurę otrzymała przydomek "Czarnego Wulkanu", wygrywała rajdy w czasach Grupy B, gdy auta cechowały się wysokimi prędkościami i dużą trudnością w prowadzeniu. Niestety przyczyniło się to do śmiertelnych wypadków. Ten z udziałem Henriego Toivonena sprawił, że FIA zmieniła specyfikację samochodów, zakazując definitywnie startów tych z Grupy B.
Mouton zakończyła karierę w WRC po tym sezonie, uczestnicząc w późniejszych latach okazjonalnie w rajdach terenowych. Chcąc uczcić pamięć Toivonena zorganizowała Wyścig Mistrzów, który co roku gromadzi sławy z licznych serii. Zaangażowała się też w inicjatywy dotyczące wprowadzenia lepszych środków bezpieczeństwa, doradzając WRC w tym względzie, a obecnie pełni funkcję honorowej przewodniczącej Komisji ds. Kobiet w Sportach Motorowych FIA.
Symbolem kobiecego motorsportu w Stanach Zjednoczonych jest Danica Patrick. Dzięki zastosowaniu odmiennej strategii niż reszta stawki udało jej się wygrać jedną rundę IndyCar. Po przejściu do serii NASCAR, co było motywowane względami finansowymi, nie szło jej już tak dobrze. Pojawiały się doniesienia o możliwości zaproszenia ją na testy bolidów Formuły 1, ale Amerykanka nie przejawiała takich chęci. Od jej ostatniego startu minęło pięć lat, ale wciąż cieszy się sympatią wśród kibiców. Patrick ma za sobą epizody w wielu filmach i reklamach. O jej popularności świadczy fakt, że nikt inny nie występował tak często w spotach reklamowych podczas Super Bowl.
Między innymi historia Patrick skłaniała zespoły Formuły 1 do zainteresowania się nad zapewnieniem zawodniczek startów za kierownicą bolidów. Kończyło się jednak na planach i górnolotnych zapowiedziach. W latach 2014-15 w kilku oficjalnych sesjach treningowych wystąpiła Susie Wolff. Brytyjka miała za sobą kilka sezonów w DTM, czym zachęciła do siebie zespół Williamsa. Była pierwszą kobietą, która wystartowała w Wyścigu Mistrzów, czym zwieńczyła swoją karierę. Pozostała jednak w sportach motorowych, odnosząc większe sukcesy niż na torach.
W tragiczny sposób skończył się epizod Marii de Villoty w aucie Formuły 1. Córka hiszpańskiego kierowcy F1 uczestniczyła wcześniej między innymi w 24-godzinnym wyścigu na torze Daytona. Miała za sobą również testy w zespole Renault, potem przeszła do Marussii. W pierwszej próbie za kierownicą bolidu tej stajni uderzyła w ciężarówkę. Straciła prawe oko, a rok po wypadku znaleziono ją martwą w pokoju hotelowym. Do zgonu przyczyniły się obrażenia poniesione w wypadku.
Ze ścisłej specjalizacji znana była Sabine Schmitz. Niemka wychowana blisko toru Nurburgring znała go jak własną kieszeń. Nie sposób zliczyć, ile osób przewiozła BMW M5 po Pętli Północnej, regularnie jeździła w wyścigach długodystansowych na tym obiekcie. "Królowa Nurburgring" pokazywała swoje zdolności w wielu programach, a najbardziej znana była z występów w "Top Gear". Zmarła przedwcześnie na chorobę nowotworową w wieku 51 lat. Władze toru zdecydowały o uhonorowaniu jej w formie zmiany nazwy pierwszego zakrętu na Pętli Północnej.
Zdolności fizyczne i wirtualne
Badania przeprowadzone przez Formułę 1 w 2022 roku wskazują, że 40% kibiców śledzących serię to kobiety. Pięć lat wcześniej było to zaledwie 8%. Jak w każdym materiale o fanach Formuły 1, tak i tutaj powód tego wzrostu jest określany w jeden sposób, czyli premiera serialu dokumentalnego "Jazda o życie" na Netfliksie. W samym serialu występują kobiety, lecz w minimalnym stopniu. W ostatnim sezonie były obecne przez niewiele ponad sześć minut, a serial trwa prawie siedem godzin. Kontrowersje wywołuje to, że większość z nich opisywana jest w roli partnerek głównych bohaterów - przedstawienia postaci na ekranie zazwyczaj nie zawierają ich stanowisk bądź osiągnięć.
Przy każdej debacie dotyczącej występów kobiet w sportach motorowych wymienia się czynnik fizyczności. Ta dyscyplina wymaga sporej wytrzymałości, wszak podejmowane wysiłki w czasie wyścigów oraz przeciążenia, na jakie narażeni są kierowcy wymaga przygotowania na najwyższym poziomie. Jamie Chadwick podała w wątpliwość, czy kobiety byłyby zdolne do wytrzymania trudów przy jeździe bolidem Formuły 1. Podobną opinię wyraziła Carmen Jorda z Komisji Kobiet w Sportach Motorowych FIA.
Tylko czy naprawdę prowadzenie bolidu F1 przez całą długość wyścigu byłoby czymś nieosiągalnym dla kobiet ze względów fizycznych? Samochody w Formule 1 dysponują wspomaganiem kierownicy, podczas gdy kierowcy w pobocznych seriach nie mogą licznyć na podobne udogodnienia. Istnieje zatem ryzyko, że kobiece zawodniczki odpadną na wcześniejszych etapach drogi do Formuły 1. Z drugiej strony należy zwrócić uwagę na fakt, że bolidy Tatuus używane w W Series są trudniejsze w prowadzeniu niż Formuły 3 czy Formuły 2. Wymagają one największej siły do przekręcenia kierownicy. Testy pań w bolidach F3 również przebiegały bezproblemowo, mimo tego że podlegały takim samym kryteriom jak panowie.
Szef Formuły 2 Bruno Michel stwierdził, że przy konstrukcji nowego bolidu na rok 2024 uwzględnione zostaną wszelkie aspekty, które mogą ułatwić kobietom prowadzenie auta. Takie zmiany w przypadku innych serii, w tym Formuły 3 od 2025 roku, są pożądane przez prezydenta FIA, Mohammeda Ben Sulayema. Możliwe, że wśród nich będzie wspomaganie kierownicy. Wszystko jednak zależy od kosztów, jakie niosłoby za sobą to rozwiązanie. Dąży się ku ich zmniejszeniu, by nie stanowiły bariery finansowej dla zespołów.
Rzekome różnice w poziomie jazdy odnośnie płci stały się podstawą prac uniwersytetu Michigan State. Zbadano zdolności za kierownicą sześciu mężczyzn i sześciu mniej doświadczonych w jeździe kobiet. Sprawdzano umiejętności zarówno za kierownicą tradycyjnych samochodów, jak i tych jednomiejscowych. Nie wykazano żadnej różnicy między grupami. Nie stwierdzono też wpływu cyklu miesiączkowego na reakcje organizmu podczas jazdy wyścigowej.
Świat wirtualny niestety też nie jest wolny od uprzedzeń. Simracing dał możliwość większej liczbie osób na zapoznanie się ze sportem motorowym. Dodatkowo stał się ważną częścią treningu kierowców rywalizujących na prawdziwych torach, pozwalając im nabrać nawyków i wzmocnić pamięć mięśniową. Jak to bywa w e-sporcie, kobiety mierzą się z dyskryminacją w ich kierunku. W najbardziej cenionym symulatorze, czyli iRacing, wszyscy użytkownicy muszą startować pod swoimi prawdziwymi personaliami. Bywa, że kobiety mierzą się w związku z tym z nienawistnymi zachowaniami na czacie oraz podczas właściwej rozgrywki.
I tutaj na szczęście również znajdą się inicjatywy, które mają zachęcić kobiety do nieporzucania ich hobby oraz ambicji. "Screen to Speed" zebrało kobiety grające na co dzień w iRacing w seriach NASCAR. Kwalifikacje przeprowadzono w formie online, a na marcowy finał zaproszono 15 najlepszych zawodniczek i pięć znanych influencerek. Impreza w Las Vegas przy okazji wyścigu NASCAR miała na celu promocję kobiecego simracingu. Zwyciężczyni otrzymała 15 tysięcy dolarów, specjalnie przygotowany symulator oraz możliwość spędzenia dnia testowego w zespole IMSA Kelly-Moss.
Długodystansowe wojowniczki napędzane marzeniami
Kłam wszelkim twierdzeniom o braku kobiecej wytrzymałości zadały wstępy pań w jednej z najbardziej wyczerpujących form sportów motorowych - wyścigach długodystansowych. Taka myśl przyświecała Deborah Mayer w 2018 roku. Założyła ona program Iron Dames w ramach zespołu Iron Lynx. Rok później umożliwiły one start sióstr Al Qubaisi ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich we włoskiej Formule 4. Młodsza z nich, Hamda, była pierwszą kobietą w historii serii, która skończyła wyścig na podium.
Pierwszą w pełni kobiecą załogę w wyścigach Iron Lynx wystawiło w 2018 roku. W 12-godzinnym wyścigu w Dubaju wystąpiły Rahel Frey, Manuela Gostner oraz Michelle Gatting. Panie w tym samym składzie wystąpiły w Le Mans 2019 (tylko w zespole Kessel Racing) i 2020. Ich symbolem stało się różowe Ferrari 488 GTE. Również w fabrycznych seriach Ferrari Challenge szło im bardzo dobrze. W 2021 europejską edycję w klasie Pro wygrała Gatting, a rok później Doriane Pin. Francuzka w momencie odniesienia tego triumfu miała zaledwie 18 lat.
Podczas gdy Iron Lynx koncentrowało się na klasie LMGTE Am w Le Mans, kobiecą załogą mógł się pochwalić też zespół Richard Mille Racing Team, tyle że w prototypach LMP2. Tutaj postawiono na doświadczony tercet złożony z Kolumbijki Tatiany Calderon, Niemki Sophii Florsch i Holenderki Beitske Visser. Podobnie było w 2021 roku, jednak nie udało im się ukończyć wyścigu w wyniku wypadku.
Najlepszy dla inicjatywy Iron Dames był rok 2022. W Le Mans Frey, Gatting i Belgijka Sarah Bovy weszły do finałowej fazy kwalifikacji do wyścigu zwanej Hyperpole, a podczas 24-godzinnych zmagań zajęły siódme miejsce w swojej klasie. Legendarny francuski wyścig to tylko jedno z wielu osiągnięć zespołu, który jeździ regularnie w European Le Mans Series oraz World Endurance Championship. Tam osiągają dobre wyniki, łącznie ze zwycięstwami i podium w występach w LMGTE. Nie mówiąc już o innych seriach.
Iron Dames czeka w tym sezonie poważna zmiana. Podpisano kontrakt z Lamborghini. Panie ujrzymy zatem za kierownicą Lamborghini Huracán GT3 EVO2. Nie zmienią się jednak barwy auta oraz motto zespołu na kombinezonach - "kobiety napędzane marzeniami".
Dziewczyny na tory. I na hulajnogi
Mayer nie zatrzymuje się w swych działaniach wyłącznie na inicjatywie Iron Dames. Rok temu uznano, że jest perfekcyjną kandydatką do zastąpienia Mouton, która ze względu na wiek musiała ustąpić ze swojej funkcji przewodniczącej Komisji ds. Kobiet w Sportach Motorowych FIA. Cały czas współpracuje ze swoją rodaczką i poprzedniczką, kontynuując program, który jest najlepszym pomysłem ze strony Międzynarodowej Federacji Samochodowej na zapewnienie kobietom równych szans.
Girls on Track narodziło się w 2019 roku we współpracy z fundacją Dare to be Different założoną przez Susie Wolff. Postawiono na pracę od podstaw. Związki krajowe, w tym polski, wysyłają do FIA aplikacje utalentowanych dziewczynek w wieku od 11 do 16 lat. W październiku organizowany jest trzydniowy etap kwalifikacyjny na torze Paul Ricard, a finałem są obozy szkoleniowe w kartingu i Formule 4. Zwyciężczynie otrzymują angaż w Akademii Ferrari. Często wiążą się one z Iron Dames. Akademia Saubera może się poszczycić zatrudnieniem Szwajcarki Leny Buhler. Mercedes z kolei przyjął do swojego programu dla młodych talentów dwunastoletnią Hiszpankę Lunę Fluxę.
Podobną inicjatywę zapewniającą jak największe wsparcie dla młodych adeptek kartingu uruchomiło Alpine. Na jak najlepsze warunki w ramach Rac(H)er może liczyć sześć juniorek. Oprócz nich członkiniami Akademii Alpine są Sophia Floersch i Abbi Pulling. Cele nie kończą się wyłącznie na tych sportowych. 30% załogi zespołu Enstone w ciągu najbliższych pięciu lat mają stanowić kobiety.
Do zwiększenia udziału kobiet w sportach motorowych FIA wykorzystało swój najnowszy pomysł, czyli Igrzyska Sportów Motorowych. W ostatniej edycji narodowych zmagań rozegranych w październiku zeszłego roku wystąpiło 78 pań. W trzech konkurencjach, czyli w slalomie kartingowym, slalomie autem elektrycznym oraz w kartingowym wyścigu długodystansowym zespoły musiały się składać z równej liczby mężczyzn i kobiet.
Idea równości przyświecała też FIA przy okazji tworzenia serii Extreme E. W wyścigach elektrycznych samochodów terenowych w każdej z drużyn jest jeden mężczyzna i jedna kobieta. Od samego początku zmagań eSkootr Championship, czyli wyścigów hulajnóg elektrycznych, również dąży się do zniesienia barier odnośnie płci. Dwie rundy poprzedniego sezonu wygrała Włoszka Sara Cabrini.
Brak pieniędzy na drodze ku spełnieniu
Na światowych torach w Formule 2 i Formule 3 w obecnej formie występowały dwie kobiety. Jedyną na zapleczu Formuły 1 była Tatiana Calderon. Kolumbijka jeździła wcześniej w europejskiej Formule 3 oraz GP3. Największym wyzwaniem dla niej było wyćwiczenie mięśni karku, by móc poradzić sobie z obciążeniami. W Formule 2 przejeździła cały sezon 2019. Nie zdobyła ani jednego punktu, a zmiany w zespole zmusiły ją do przenosin do serii Super Formula i wyścigów długodystansowych.
Calderon miała bezpośredni kontakt ze światem Formuły 1 w latach 2018-21, gdy pełniła role testowe w Sauberze, który zmienił potem nazwę na Alfa Romeo. W pewnym momencie współpracowała z Robertem Kubicą przy wyrażaniu opinii na temat powstającego bolidu Alfa Romeo C39. Rok 2022 przyniósł jej starty w IndyCar, ale o tym epizodzie wolałaby zapomnieć. Nie szło jej tam zbyt dobrze, skarżyła się między innymi na nieznajomość torów. Rozstała się z zespołem A.J. Foyt Enterprises po siedmiu wyścigach. Jej sponsor nie spełnił gwarancji finansowych na rzecz ekipy.
Takowe się znalazło przy okazji powrotu do Formuły 2, gdzie weszło do zespołu Charouz Racing System za Turka Cem Bolukbasiego, w czym pomogły jej środki od piosenkarki Karol G. W czterech ostatnich rundach F2, w jakich przyszło jej jeździć, plasowała się w końcówce stawki, a na Monzy doznała poważnego wypadku, który wykluczył ją na dwa miesiące z treningów. Jej przyszłość jest niejasna - twierdzi, że potrzebuje półtora miliona euro na kontynuowanie swej kariery.
Problemów z realizacją swoich marzeń nie ma jej była partnerka z Richard Mille Racing Team, Sophia Florsch. Niemka wróciła do Formuły 3 po latach przerwy, jej zespołowymi kolegami są Polak Piotr Wiśnicki i Brazylijczyk Roberto Faria. W Bahrajnie była lepsza od nich, ale PHM Racing by Charouz, gdzie jeździ, odbiega znacznie od innych ekip. W bolidzie Formuły 3 pięć lat temu przeżyła najstraszniejsze chwile w życiu. Podczas wyścigu w Makau jej bolid wyleciał z toru, uderzając z dużą siłą w poboczne ogrodzenia. Konieczna była jedenastogodzinna operacja, by uratować jej sprawność. Udało się, a kilka miesięcy później znów była za kierownicą.
Powrót Niemki do pełnej dyspozycji i błyskawiczna rekonwalescencja wywołała powszechną sympatię w stosunku do niej, w uznaniu jej ambicji przyznano jej nagrodę Laureusa. Florsch w język się jednak nie gryzie. Krytykowała wielokrotnie W Series, stwierdzając, że kobiety nie powinny się zamykać wyłącznie na rywalizację w swoim gronie. Podobna argumentacja towarzyszyła przytykom odnośnie decyzji Ferrari o chęci poszukiwania kobiet do akademii juniorskiej. Niemka wypowiadała się niezbyt przychylnie na temat Micka i Davida Schumachera. Jej zdaniem niemieckie media poświęcały im zbyt dużo czasu i uwagi, zaniedbując relacjonowanie osiągnięć innych kierowców.
Florsch jeździła w Formule 3 w sezonie 2020, w klasyfikacji kierowców zajęła wówczas dopiero 29. miejsce. Pokazanie się teraz jest dla niej ważne, jednak nie ma co liczyć na fajerwerki. W powrocie pomogło jej wsparcie finansowe ze strony samej serii. Dwudziestodwulatka nie chce zmarnować tej szansy. Jest najlepszym przykładem na to, że w sportach motorowych trzeba mieć los po swojej stronie.
Akademia nowych mistrzyń kierownicy
Formuła 1 nie mogła pozostać obojętna na bariery, z jakimi borykają się kobiety chcące występować w wyścigach. Od tego sezonu wystartuje nowa seria dla młodych adeptek kierownicy. F1 Academy zachęca niskimi kosztami. Bolidem używanym w rywalizacji ma być Tatuus F4-T421 znany z wyścigów serii Formuły 4 na całym świecie. F1 wesprze zespoły w zakupie tej konstrukcji kwotą 150 tysięcy dolarów. Podobny wkład ma wnieść zawodniczka, co nie jest zbytnim obciążeniem, patrząc na inne serie.
W ramach F1 Academy zaplanowano siedem rund liczących po trzy wyścigi. Każda runda ma mieć dwie sesje treningowe po 40 minut i dwie kwalifikacyjne po piętnaście. Pierwszy i trzeci wyścig każdego weekendu będą trwać po 30 minut, a drugi dwadzieścia. Doboru torów wykonano pod względem różnorodności i możliwości rozwinięcia zdolności fizycznych oraz umiejętności technicznych u uczestniczek. Start już 28-29 kwietnia na Red Bull Ringu w Austrii. Zostanie on poprzedzony testami dwa tygodnie wcześniej na torze Catalunya. Podobne sesje będą odbywać się również w trakcie sezonu.
The F1 Academy calendar is here! 🗓️
— F1 Academy (@f1academy) February 23, 2023
Starting in April, the inaugural season will see us take on 21 races at seven iconic circuits, finishing in Austin where we will support @F1's US Grand Prix 🤩✨#F1Academy pic.twitter.com/DsE24fsp4H
Nazwy zespołów w F1 Academy są doskonale znane kibicom sportów motorowych śledzących poboczne serie. Są to Prema Racing, MP Motorsport, ART Grand Prix, Rodin Carlin i Campos Racing. W każdym z nich miejsce znajdą po trzy zawodniczki. Powoli ogłaszane są już pierwsze nazwiska. W zespole Campos Racing jeździć będą: 21-letnia Hiszpanka Nerea Marti, 17-letnia Francuzka Lola Lovinfosse i 19-letnia Urugwajka Maite Caceres. W ART ogłoszono starty 25-letniej Szwajcarki Leny Buhler oraz 24-letniej Niemki Carrie Schreiner. Rodin Carlin postawiło na razie na Brytyjki, 17-letnią Jessicę Edgar i 19-letnią Abbi Pulling. Pewna miejsca w Premie jest 18-letnia Filipinka Bianca Bustamante.
Wiele z zawodniczek ma za sobą starty w W Series. F1 Academy jednak nauczyło się na błędach tamtej serii i jest znacznie lepiej przygotowane. Dyrektorem zarządzającym serii jest Susie Wolff, a głównym managerem Bruno Michel. Wolff za swoje zasługi na rzecz kobiecego sportu otrzymała Order Imperium Brytyjskiego. O jej skuteczności w zarządzaniu świadczą sukcesy ekipy Venturi Racing w Formule E, gdzie miała spory wpływ na działanie zespołu w latach 2018-22.
Za kulisami i przed mikrofonami
Kobiety już teraz decydują o losach rywalizacji w Formule 1. Główną inżynier zespołu Red Bull do spraw strategii jest Brytyjka Hannah Schmitz. To ona stała za decyzjami, które doprowadziły Maxa Verstappena do dwóch tytułów mistrzowskich w sezonach 2021 i 2022 oraz do mistrzostwa konstruktorów dla Red Bulla w zeszłym sezonie. Trzydziestosiedmiolatka stała się celem ataków hejterów po Grand Prix Holandii, gdy zrodziło się wiele teorii spiskowych w wyniku decyzji siostrzanego zespołu AlphaTauri. W jej obronie stanęło wielu kierowców, w tym Max Verstappen.
Schmitz jest absolwentką Uniwersytetu Cambridge, a z Red Bullem jest związana od 14 lat. Helmut Marko przyznał, że wiele zwycięstw zawdzięczają właśnie jej decyzjom. Do ich podejmowania wykorzystuje analizę danych. Znana jest z biegłego posługiwania się MATLAB-em, językiem programowania używanym przede wszystkim w branży inżynieryjnej. Brytyjka cieszy się z tego, że coraz więcej kobiet może podjąć karierę zawodową w Formule 1.
Ukończeniem tej samej alma mater może się pochwalić odpowiedniczka Schmitz w zespole jej największych konkurentów. Rosie Wait wraca po półtorarocznym urlopie macierzyńskim do Mercedesa. W tym zespole jest od 2017 roku. Przedtem pełniła funkcje inżynierskie w McLarenie i Williamsie. Podczas gdy Schmitz może liczyć na pomoc narzędzi Oracle w przeprowadzaniu procesów analizy danych, Wait korzysta z pomocy firmy Solera.
Wzrost liczby kobiet wybierających inżynierską karierę przekłada się też na ich rosnący udział na analogicznych stanowiskach w Formule 1. Coraz więcej z nich wybiera edukację wyższą w kierunku STEM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka). Zespoły zachęcają do podejmowania takiej ścieżki zawodowej. Przykładem może być McLaren, który wraz z firmą Entain zapewnia staże dla absolwentek kierunków studiów z tego obszaru.
Pod względem równości płci sytuacja wygląda coraz lepiej też w zawodach wymagających humanistycznych zdolności. Kobiety w roli dziennikarek relacjonujących wydarzenia z padoku w różny sposób, czy to w formie pisemnej, czy też za mikrofonem, stały się codziennością w mediach, również w polskich.
Nie sposób przewidzieć, kiedy ponownie zobaczymy kobietę uczestniczącą w wyścigu Formuły 1. Najważniejsze jest to, że ten świat staje się coraz bardziej otwarty na wszystkich, którzy chcą być jego częścią. Spełnianie marzeń dzięki ciężkiej pracy nie powinno być ograniczone względem płci. Każda kobieta, która pracuje w środowisku sportów motorowych, wykazała się ogromną ambicją. Zarówno zawodową, jak i psychiczną.