Były reprezentant Polski ma spore problemy z regularną grą w Spartaku Moskwa. Maciej Rybus ostatni raz w meczu ligowym pojawił się na boisku... 23 października. Rosjanie nie są zadowoleni z formy 33-latka.
Rybus nie zdecydował się opuścić Rosji w momencie, gdy sportowcy z całego świata zaczęli wyjeżdżać z kraju agresora. Polski piłkarz kontynuuje swoją karierę w Spartaku Moskwa. Ostatnio nie idzie mu jednak najlepiej. Były kadrowicz stał się głębokim rezerwowym w zespole wicelidera tamtejszej ligi.
Ostatni raz pojawił się na boisku... 27 listopada w spotkaniu Pucharu Rosji. Wtedy jego klub przegrał z Zenitem Petersburg po serii rzutów karnych. Obrońca na występ ligowy czeka od 23 października. Zagrał pięć minut w wygranym 5:0 starciu z Chimkami Moskwa. Od początku sezonu tylko trzy razy rozpoczął ligowy mecz w podstawowym składzie.
– Kiedy Spartak będzie walczył o mistrzostwo? Kiedy zacznie kupować zawodników na poziomie Claudinho i Wilmara Barriosa, a nie Rybusa i Mihy Mevlji, z całym szacunkiem dla nich – powiedział kilka tygodni temu były piłkarz Wiktor Bułatow w rozmowie z rosyjskim "Sport Expressem".
Do sytuacji polskiego zawodnika odniósł się menedżer Mariusz Piekarski. – Tak czasem w piłce bywa. Chętnych do gry jest 25, a czasem nawet więcej. A może grać tylko 11. Do mnie żadne niepokojące sygnały nie docierają. Ani z klubu, ani od Maćka. Runda dopiero się zaczęła, a Maciek wciąż ma ważny kontrakt – wspomniał dla "Sport.pl".
Rybus w tym sezonie rozegrał łącznie 11 spotkań. Spędził na boisku raptem 582 minuty, z czego 252 w krajowym pucharze. Kontrakt piłkarza obowiązuje do 30 czerwca 2024 roku.