Były reprezentant Polski U21 latem zamienił Lubin na Lens. Łukasz Poręba nie może liczyć na regularne występy w czołowym zespole Ligue 1, jednak podkreśla, że z treningu na trening staje się coraz lepszym piłkarzem. – Chciałem tutaj zostać i dokończyć sezon. Czas pokaże, co wydarzy się później. W każdym meczu mogę być potrzebny i na tym się skupiam – powiedział w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jakub Kłyszejko, TVPSPORT.PL: – Zespół gra bardzo dobry sezon i zajmuje trzecie miejsce w tabeli, jednak twoja sytuacja jest bardzo trudna. W najbliższym czasie może się zmienić?
Łukasz Poręba, pomocnik RC Lens: – Drużyna gra świetnie i mamy w składzie bardzo dobrych zawodników. Na swojej pozycji mam kolegów, którzy mają fantastyczny sezon. Rozwijam się, skupiam na treningach, ale potrzebuję też gry.
– Czujesz, że twoje umiejętności podnoszą się z treningu na trening?
– Tak, to bardzo mocno pomaga mi w rozwoju. Ciężko zrozumieć to komuś, kto nie trenuje w takiej drużynie. Mogę mówić, że się rozwijam, ale jestem młody i potrzebuję gry oraz minut. Czuję, że staję się lepszy z treningu na trening. Mam nadzieję, że to zaprocentuje.
– Na jakie aspekty w twojej grze trener zwraca największą uwagę? Co przede wszystkim powinieneś poprawić?
– Wydaje mi się, że szybkość podejmowania decyzji. Mamy gierki na dwa kontakty w środkowej strefie boiska, która jest newralgiczną. Musisz być inteligentny w grze oraz szybko podejmować decyzje. Trener najbardziej na to zwraca uwagę.
– Szybkość jest największą różnicą, jeżeli chodzi o porównanie z polską ligą?
– Tak, tutaj gra się dwa razy szybciej. W Ekstraklasie jest czas na zastanowienie się i zobaczenie, która opcja jest najlepsza. We Francji już przed podaniem musisz wiedzieć, gdzie najlepiej zagrać, żeby też nie wsadzić kolegi "na konia".
– Pojawia się u ciebie lekka frustracja związana z brakiem minut czy chcesz jeszcze mocniej pracować, aby udowodnić trenerowi, że zasługujesz na szanse?– Powiem inaczej. Zagrałem w siedmiu spotkaniach ligowych oraz dwóch pucharowych. Nie mogę nie być zadowolony z tego, co się dzieje. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia i chciałbym mieć więcej minut. Patrząc na formę drużyny, swoją frustrację próbuję przełożyć na trening. Nie w złym słowa znaczeniu, lecz pozytywnym. Nie będę chodził i pokazywał, że jestem obrażony, bo tak nie jest.
– Rozważałeś zimowe wypożyczenie, czy nie było takiego tematu?
– Miałem zapytania z innych klubów, ale nie interesowałem się tym za bardzo. Chciałem tutaj zostać i dokończyć sezon. Czas pokaże, co wydarzy się później. Na razie o tym nie myślę. W każdym meczu mogę być potrzebny i na tym się skupiam.
– W Ligue 1 oglądacie plecy jedynie PSG i Marsylii. W szatni przewija się temat Ligi Mistrzów?
– Skupiamy się na najbliższych meczach. Gdzieś z tyłu głowy to jest, ale liczy się kolejne spotkanie.
– Zwycięstwa z czołowymi ligowymi zespołami dodają jeszcze większej pewności siebie?
– To prawda. Nas cechuje gra drużynowa i kolektyw. Umiejętności też mamy na takim poziomie, że potrafimy wygrywać z każdym.
– Miałeś okazję wystąpić w wygranym meczu z PSG. Ten moment pozostanie w pamięci na długo?
– Tak, mega się cieszyłem, że trener pozwolił mi wejść na boisko w końcówce spotkania. Niezależnie ile było to minut. Fajnie, że mogłem być na boisku z takimi zawodnikami i jeszcze wygrać mecz.
– Z perspektywy boiska gwiazdy PSG wyglądają zupełnie inaczej, czy jak z nimi wygrywasz, to i myślenie się zmienia?
– Kiedy wygrywasz 3:1, to zupełnie inaczej patrzysz. Widać u nich bardzo dużą jakość, jednak u nas w zespole jest to samo. Jestem przyzwyczajony!
– Co oprócz zespołowości jest największą siłą RC Lens?
– Gramy strasznie agresywnie. Jesteśmy nieprzyjemni w odbiorze piłki, wychodzimy wysokim pressingiem. Tak samo jest na treningach. Gramy na mocnej intensywności. Mamy też bardzo dobre przejścia z obrony do ataku, ponieważ na bokach dysponujemy szybkimi zawodnikami.
– Przed sezonem nie byliście stawiani w roli faworyta. Teraz ewentualne miejsce na podium nadal uznane byłoby za niespodziankę?
– Ciężko powiedzieć, bo jest to mój pierwszy sezon we Francji. Mamy tak dobrą drużynę, że zasługujemy na miejsce, w którym jesteśmy. Będziemy walczyć o jak najlepszą pozycję na koniec sezonu.
– W wolnym czasie oglądasz dużo meczów Barcelony?
– Nie, oglądam Ekstraklasę.
– Zapytałem o Barcelonę, bo słyszałem, że jednym z twoich ulubionych piłkarzy jest Frenkie de Jong. To prawda?
– Trochę mi się to zmienia, bo podoba mi się, jak on gra, choć ja wcale nie gram podobnie do niego. Szanuję umiejętności Pedriego. Pod względem boiskowej charakterystyki jednak do nich nie pasuję. Ale faktycznie, w środku pola najbardziej mi się podobają.
– Co mógłbyś najbardziej "wyciągnąć" dla siebie z ich gry?
– Patrzę przede wszystkim na szybkość podejmowania decyzji. Techniki takiej jak Frenkie de Jong czy Pedri mieć nie będę i nie ma się co oszukiwać. Można podpatrywać rzeczy pozatechniczne, czyli na przykład ustawianie się, dobre skanowanie boiska.
– Jeżeli chodzi o Ekstraklasę, to oglądasz tylko Zagłębie Lubin?
– Głównie tak, bo interesuje mnie mój były klub i bardzo mu kibicuję. Zdarza się, że obejrzę też inny mecz.
– Kontakt z byłymi kolegami cały czas jest?
– Jestem na bieżąco. Oglądam ich wszystkie mecze, czasami w trakcie podróży albo od razu po opuszczeniu samolotu. Jestem też w kontakcie z chłopakami.
– Jakie są przede wszystkim twoje boiskowe zadania? Masz być łącznikiem między atakiem a obroną?
– Mam wrażenie, że przez to, jak rozumiem piłkę i poszczególne zachowania, mogę zagrać na każdej pozycji w środku pola. Mogę czuć się nieco gorzej, ale będę w stanie wypełnić zadania trenera. Mogę grać jako łącznik, ale wolę być na pozycji numer "6", która rozgrywa i potrafi też dobrze zebrać drugie piłki. Tak lubię grać i tak starałem się wyglądać w kadrze U21, gdzie rozgrywałem jedne z lepszych meczów w karierze. W Zagłębiu też najlepiej szło mi na "6". Potrafię odnaleźć się również na "ósemce", ale zazwyczaj po meczu nie jestem zadowolony ze swojej gry.
– Do końca sezonu pozostało 11 kolejek. Jakie cele stawiasz sobie na końcówkę sezonu?
– Chciałbym kilka razy pojawić się na boisku. Trenuję i czekam na swoją szansę. Minuty na pewno by mi się przydały.
– Na pewno ucieszyłby cię też medal, bo mało który polski piłkarz sięga po krążek w silnej zagranicznej lidze już w pierwszym sezonie.
– To prawda. Byłaby to mega fajna sprawa i mój pierwszy medal w profesjonalnej piłce.