Aż czterech Norwegów znalazło się w czołowej piątce poniedziałkowego prologu na skoczni w Lillehammer. Kwalifikacje wygrał Halvor Egner Granerud i objął prowadzenie w Raw Air. Do wtorkowego konkursu zakwalifikowali się wszyscy biało-czerwoni. Najwyższe, 6. miejsce zajął Kamil Stoch. Ogromnego pecha miał natomiast Dawid Kubacki.
Kłopoty organizatorów rozpoczęły się po południu, gdy intensywnie zaczął padać śnieg. Pierwszą decyzją było przesunięcie o pół godziny konkursu kobiet na 17:00. Same zawody przeprowadzono płynnie i bez większych przeszkód, ale po zmaganiach pań znów wzmogły się opady.
Początkowo treningi mężczyzn miały rozpocząć się o 18:30. Wraz z decyzją o przełożeniu zawodów kobiet, odwołano jedną serię i wyznaczono nowy termin – 19:15. Także i tym razem nie udało się wystartować na czas. Ostatecznie trening doprowadzono jednak do skutku.
W serii próbnej przed prologiem aż trzech Polaków zajęło miejsce w TOP 10. Drugi był Kamil Stoch (126,5 metra), siódmy Dawid Kubacki (126), natomiast tuż za nim znalazł się Aleksander Zniszczoł (131). Swój skok kompletnie zawalił Piotr Żyła (92).
Niefortunnie zakończyła się próba Pawła Wąska. Reprezentant Polski upadł na 75 metrze. Nie odniósł jednak większych obrażeń, o czym świadczy jego mina tuż po skoku.
Upadek Pawła Wąska 🇵🇱 w obiektywie @TMieczynski. #skijumpingfamily @Skijumpingpl @Eurosport_PL https://t.co/McxML055hb pic.twitter.com/gB5bCKL9Hi
— Dominik Formela (@DominikFormela) March 13, 2023