Koszykarze Śląska Wrocław przegrali na wyjeździe z Paris Basketball 85:89 (12:16, 25:19, 21:23, 27:31) w 16. kolejce Pucharu Europy. Mistrzowie Polski pozostają z jedną wygraną na koncie, zajmują ostatnie miejsce w grupie B i nie mają już szans na awans do fazy play off.
Dla Śląska mecz w Paryżu miał wymiar czysto prestiżowy, bo mistrzowie Polski już wcześniej stracili szansę na awans do play off. Zespół z Francji był już natomiast pewny gry w kolejnej fazie i teraz walczył o jak najwyższe miejsce i ewentualne rozstawienie.
Wrocławianie zaczęli obiecująco, bo po 90 sekundach prowadzili 4:0. Do końca pierwszej kwarty zdobyli jednak jeszcze tylko osiem punktów, w tym dwa w ostatniej akcji zamykającej tę część spotkania. Na szczęście dla mistrzów Polski gospodarze nie spisywali się w ofensywie o wiele lepiej i prowadzili tylko czterema punktami (16:12).
W drugiej kwarcie kibice oglądali już znacznie więcej skutecznych akcji w ataku. Po tym jak trafił Jeremy Evans, Paris Basketball prowadził 31:22 i wydawało się, że gospodarze przejmują inicjatywę. Stało się jednak coś odwrotnego. Do końca tej części spotkania pozostawały cztery minuty i ten okres Śląsk wygrał 15:4 i prowadził 37:35. Z dobrej strony pokazał się Vasilije Pusica, który zdobył siedem punktów.
Po przerwie gospodarze szybko wyszli na prowadzenie (39:37), ale mistrzowie Polski nie dali się zdominować, mecz był wyrównany, a po trzeciej skutecznej próbie Pusicy za trzy, ponownie wyszli na prowadzenie (42:40). W kolejnych fragmentach trwała wymiana cios za cios i żadnej z ekip nie udało się uzyskać większej przewagi. Na 40 sekund przed końcem trzeciej kwarty rozgrywający świetne zawody Aleksander Dziewa trafił z dystansu i było 58:55 dla Śląska. W odpowiedzi Amar Gegic popisał się skuteczną akcją na tablicy, a do tego był faulowany, wykorzystał rzut osobisty i przed czwartą kwartą był remis (58:58).
Na pięć minut przed końcem meczu był jeszcze remis 73:73. Kolejne osiem punktów zdobyli gospodarze i wszystkie z linii rzutów osobistych. Śląsk przegrywał 73:81, ale się nie poddał i doprowadził do stanu 79:81. Wrocławianie w kolejnych sekundach przerywali akcje rywali faulami, ale zespół Paris był niemal bezbłędny z rzutów osobistych. Na 27 sekund przed końcem było 86:81 i trener Ertugrul Erdogan poprosił o czas. Śląsk po wznowieniu gry przeprowadził dwie skuteczne akcje, ale faulowani gospodarze nie mylili się z rzutów wolnych i zwyciężyli 89:85.