Choć Fernando Santos nie zwykł korzystać z prawonożnych lewych obrońców, to w Polsce może być do tego zmuszony. Na pierwsze zgrupowanie powołał dwóch takich graczy – Bartosza Bereszyńskiego i Michała Karbownika. Przed meczem z Czechami drugi z nich wydaje się pewniakiem do gry w podstawowym składzie.
Obrońca Napoli nabawił się bowiem kontuzji i nie zagra przez najbliższe dwa tygodnie. W jego miejsce do kadry powołany został Tymoteusz Puchacz, ale i on ma swoje problemy. W marcu rozegrał zaledwie siedemnaście minut w barwach Panathinaikosu.
W tym czasie Karbownik zgromadził o 248 minut więcej. Nic więc dziwnego, że to on wydaje się numerem jeden wśród polskich lewych obrońców. I to pomimo tego, że używa głównie prawej nogi...
Prowadząc reprezentację Portugalii, Santos nieczęsto korzystał z graczy o takim profilu. Na lewej flance wystawiał zazwyczaj piłkarzy lewonożnych – takich jak Raphael Guerreiro, Nuno Mendes, Fabio Coentrao czy Eliseu.
Na zawodników prawonożnych decydował się dużo rzadziej. W pierwszym składzie postawił na nich tylko trzykrotnie. Dwa razy w rolę odwróconego bocznego obrońcy wcielił się Joao Cancelo, a raz Diogo Dalot. Co ważne – Portugalia nie wygrała żadnego z tych meczów...
A i sami piłkarze nie spisali się najlepiej. Bo choć zagrali na pozycjach, do których byli przyzwyczajeni, to nie pokazali pełni potencjału. Santos wymagał od nich czegoś innego niż trenerzy klubowi. A boisko tylko to potwierdziło.
Gdy pod wodzą Pepa Guardioli czy Ole Gunnara Solskjaera obaj nieustannie schodzili do środka – u Santosa trzymali się linii bocznej. Selekcjoner nie zamierzał bowiem zmieniać dla nich całej strategii. Boczny obrońca miał zapewniać szerokość atakom, a nie szwendać się przed polem karnym...
Dlatego też – we wspomnianych meczach – Cancelo i Dalot – sporadycznie "łamali" akcje. Nie decydowali się na szarże w "półprzestrzeni", a pozostawali przyklejeni do skrzydła. Obiegali wąsko ustawionych skrzydłowych, po czym dośrodkowywali spod linii końcowej. Lewą nogą.
Robili więc to, co typowi boczni obrońcy. A to nie najlepsza informacja dla Karbownika, który najgroźniejszy jest wtedy, gdy może zaatakować bliżej środka boiska. Zmuszając go do gry przy linii, Santos nie wykorzysta w pełni jego potencjału.
Jeśli jednak na flance pozostawi skrzydłowego, a Karbownikowi da nieco więcej swobody – może wyjść na tym nie najgorzej. Zwłaszcza że w kadrze trudno teraz o lepszego lewego obrońcę...
A przynajmniej tak się wydaje. Jeśli bowiem Santos zdecyduje się zastosować ten sam schemat, co w reprezentacji Portugalii, niegrający w klubie Puchacz może szybko awansować w hierarchii. Lewa noga może okazać się jego kartą przetargową.
Czy tak się stanie? Czy na boisko w Pradze w pierwszym składzie wybiegnie Karbownik? To okaże się już w piątkowy wieczór. Transmisja meczu Czechy – Polska w Telewizji Polskiej.