{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Skoki. Planica walczy z wiosną. Organizatorzy lotów patrzą w niebo, prognozy nie dają ulgi

Na tydzień przed finałem Pucharu Świata w skokach organizatorzy lotów w Planicy mają problem. W Słowenii jest bardzo ciepło, do tego śnieg topią opady deszczu. Gospodarze imprezy zapewniają, że poradzą sobie z wyzwaniem. Kontrola FIS we wtorek.
Czytaj też:

Gigantyczna dysproporcja finansowa w skokach. Granerud milionerem, dla nich został ochłap
>> WARTO PRZECZYTAĆ: LIDERKA KADRY PISZE DO TVPSPORT.PL: "POGADAMY?"
Święto lotów na zakończenie sezonu skoków w Planicy ma być dla Słoweńców ukojeniem po frekwencyjnej klęsce na mistrzostwach świata. Dolina, która o tej porze roku kojarzy się z fantastyczną pogodą, na razie jednak wygląda smutno i pochmurno. Lokalne media informują, że termometry regularnie pokazują grubo powyżej 10 stopni Celsjusza, a organizatorzy drżą dodatkowo o stan śniegu na Letalnicy. Ten wokół skoczni już dawno stopniał, a zapasy przygotowane na obiekcie torpedują opady deszczu.
Jeśli w okolicy pojawia się mróz, to tylko na kilka godzin w środku nocy. Na przyszły weekend zapowiadane jest aż 18 stopni w cieniu. I dalsze opady.
– Rozbieg mamy właściwie gotowy. Więcej starań należy się zeskokowi, ale nie ma zagrożenia, że nie damy sobie rady. Puchar Świata nie będzie zagrożony, zdążymy – zapewnia szef zawodów Aljosa Dolhar. Do wyłożenia śniegiem cały czas pozostaje wybieg do hamowania na dole stadionu.
W Planicy nie ma w ogóle tematu odwołania święta lotów. Na przygotowanie konkursów wydano blisko trzy miliony euro, które mają zwrócić się m.in. dzięki transmisjom.