26 mar 2023 | Piłka nożna / Reprezentacja

Reprezentacja Polski. Michał Karbownik w ogniu krytyki po meczu z Czechami. "Nie dorasta do poziomu reprezentacyjnego"

Michał Karbownik (fot. 400mm.pl) — Michał Karbownik (fot. PAP)

Bartosz Wieczorek

Obrona okazała się piętą achillesową reprezentacji Polski w ostatnim meczu z Czechami. Były reprezentacyjny lewy obrońca, Marek Koźmiński wskazał, że szczególnie słabo zaprezentował się Michał Karbownik. – Na dziś absolutnie nie dorasta do tego poziomu – powiedział w programie "Loża piłkarska" w Kanale Sportowym.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

CZYTAJ TEŻ: "Ukamienowany" za kolegów. Trudne chwile Piotra Zielińskiego

Ekspert krytycznie o "Lewym". "Narażę się polskim kibicom"

Czytaj też

Ekspert krytycznie o "Lewym". "Narażę się polskim kibicom"

Lewa obrona to słaby punkt reprezentacji Polski już od wielu lat. Kiedyś Jakub Wawrzyniak mawiał, że gra w zastępstwie piłkarza, który nie istnieje. Mimo, że od tych słów minęło już sporo czasu, to nie straciły one na aktualności.

W meczu z Czechami antidotum na tę pozycję miał być Michał Karbownik, który ma za sobą niezły czas w grającej na poziomie 2. Bundesligi, Fortunie Duesseldorf. Wytrzymał na boisku zaledwie 45 minut. Nie dawał nic z przodu, a grał katastrofalnie z tyłu. Po jednym z jego błędów, Polska mogła stracić trzecią bramkę w pierwszej połowie, ale w porę przytomną interwencją wykazał się Wojciech Szczęsny.

Postawę Karbownika w spotkaniu z Czechami skrytykował w Kanale Sportowym były reprezentacyjny lewy obrońca, Marek Koźmiński.

– Kompletnie nie rozumiem, czy ten chłopak wie, o co chodzi na tej pozycji. Ma predyspozycje, żeby grać na lewej obronie. Jest szybki, ma odejście, ale co z tego, skoro jest próbowany tam od dłuższego czasu. Na dziś absolutnie nie dorasta do poziomu reprezentacyjnego. Być może za rok, za dwa to się zmieni, natomiast długo na niego czekamy. To jest zawodnik, który niedawno został okrzyknięty dużym talentem w Polsce, ale po wieczorze w Pradze nawet tego talentu nie było widać – powiedział Koźmiński.

Dodał, że jest przerażony tym, że nie ma ten moment wiarygodnego kandydata do gry na lewej stronie obrony.

– Jesteśmy tak ubodzy na lewej stronie, że jeżeli trener nie sięga po Tymoteusza Puchacza, który jest lewonożnym piłkarzem, to coś ma w głowie. Ten problem z lewą obroną pogłębia się, gdy nie ma Bartka Bereszyńskiego, który jest poza zasięgiem innych reprezentantów. Ten ruch z Przemkiem Frankowskim był desperacki, ale Santos chciał za wszelką cenę powalczyć. Nie udało się, ale to też pokazuje, czym selekcjoner dysponuje na lewej stronie.

Ekspert krytycznie o "Lewym". "Narażę się polskim kibicom"