Reprezentacja Polski w pierwszych dwóch meczach pod wodzą Fernando Santosa, delikatnie rzecz biorąc, nie zachwyciła. Biało-czerwoni przegrali z Czechami 1:3 i wygrali z Albanią 1:0, dzięki czemu w pięciozespołowej grupie E zajmują premiowane awansem drugie miejsce. Choć pozostali rywale, Mołdawia i Wyspy Owcze do najmocniejszych na papierze nie należą, lekceważyć ich nie wolno. Choć niektórym wydaje się to abstrakcyjne, jest co najmniej kilka powodów, przez które Polacy mogą obawiać się Farerów. Zwłaszcza na wyjeździe.