28 mar 2023 | Piłka nożna / Reprezentacja

Był poza kadrą, nagle został jej bohaterem. Bartosz Salamon wygranym zgrupowania reprezentacji Polski

Bartosz Salamon na czele reprezentantów Polski Fernando Santosa — Bartosz Salamon prowadzi grupę reprezentantów Polski (fot: P. Kucza/400mm.pl)

Bartosz Salamon został powołany do reprezentacji Polski w awaryjny sposób. Nic nie zapowiadało tego, że gracz Lecha Poznań będzie miał szansę na grę w biało-czerwonych barwach. Skończyło się tym, że defensor Kolejorza został jednym z bohaterów wygranej z Albanią w eliminacjach mistrzostw Europy.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

ZIELIŃSKI DOGONIŁ LEGENDĘ. ALE WYPADA BLADO

Fernando Santos na swoje pierwsze zgrupowanie z reprezentacją Polski powołał czterech środkowych obrońców. W kadrze Portugalczyka znaleźli się Jakub Kiwior, Jan Bednarek, Paweł Dawidowicz oraz Kamil Piątkowski. Szybko stało się jasne, że ten ostatni nie będzie mógł pojawić się w Warszawie, bo na przeszkodzie stanęła kontuzja.

Boniek zachwycony reprezentantem Polski. "Z tym trzeba się urodzić"

Czytaj też

Boniek zachwycony reprezentantem Polski. "Z tym trzeba się urodzić"

Pierwotnie otoczenie reprezentacji dostało informacje, że żaden zawodnik nie zostanie dodatkowo powołany. Plany zmieniły się jednak błyskawicznie i Santos postanowił wezwać na zgrupowanie Bartosza Salamona. To nie było łatwe, bo sam piłkarz nie odbierał telefonu. Wolne dostali także pracownicy Lecha Poznań, do których także dzwoniono w sprawie defensora. Finalnie udało się nawiązać kontakt, a gracz już pod koniec pierwszego dnia zgrupowania zameldował się w hotelu biało-czerwonych.

– Robię swoje. Wiem, że trzeba twardo stąpać po ziemi. Gram w Ekstraklasie i pojawiłem się na zgrupowaniu dlatego, że było kilka kontuzji. Skupiam się na tym, by forma była jak najwyższa. Nie było łatwo na szybko poukładać sobie tego wszystkiego w głowie, ale doświadczony piłkarz musi to robić. Każdy mecz w reprezentacji to wyjątkowe wspomnienie, które chcę kolekcjonować. Wciąż wierzę, że najlepsze jeszcze przede mną – twierdzi Salamon.

Salamon był daleki od składu

Reprezentacja Polski nie miała wiele czasu na treningi. Biało-czerwoni trzykrotnie ćwiczyli przed meczem z Czechami, a tylko jedna pełna sesja odbyła się w ramach przygotowań do spotkania z Albanią. Salamon nie był faworytem do występu w Pradze. Sztab szkoleniowy testował różne ustawienia. Pewniakiem do podstawowego składu zdawał się Jakub Kiwior, a w rolę partnerów w duecie stoperów wcielali się także Jan Bednarek oraz Paweł Dawidowicz.

Boniek zachwycony reprezentantem Polski. "Z tym trzeba się urodzić"

Czytaj też

Boniek zachwycony reprezentantem Polski. "Z tym trzeba się urodzić"

Salamon: nawet nie myślałem, że będę w pierwszym składzie

Salamon: nawet nie myślałem, że będę w pierwszym składzie

Sousa dociskał te drzwi butem. Santos mówi: "Zapraszam"

Czytaj też

Sousa dociskał te drzwi butem. Santos mówi: "Zapraszam"

Salamon był wystawiany przez trenerów w drużynie, która była dalej od podstawowego składu. Porażka 1:3 z Czechami skłoniła Santosa do refleksji i poszukiwania nowych rozwiązań. Stąd pojawił się pomysł na system 4-4-2, choć jego skład personalny był dużym zaskoczeniem. Piłkarz Lecha na tyle dobrze prezentował się na treningach, że ostatnie zajęcia na PGE Narodowym stały się dla niego szansą walki o występ przeciwko Albanii.

Salamon pojawił się na boisku przeciwko Albańczykom i był czołową postacią biało-czerwonych. Jednocześnie 31-latek zaburzył hierarchię w drużynie. Dawidowicz jest jednym z przegranych zgrupowania, bo początkowo walczył o szansę występu w podstawowym składzie, a ostatecznie z Czechami i Albanią nie zagrał choćby przez minutę.

Nieoczekiwany bohater

Salamon pojawiał się na zgrupowaniu jako piłkarz, któremu trudno było dawać szanse na grę. Historia skończyła się tak, że obrońca z przytupem wrócił do kadry. Gracz Lecha ma za sobą ponad roczną przerwę od kadry. 31-latek ma za sobą długą przerwę związaną z kontuzją, która pozbawiła go marzeń dotyczących wylotu na mistrzostwa świata w Katarze.

W tym sezonie Salamon rozegrał dwanaście meczów, w których przebywał na boisku przez 771 minut. – Najważniejsze było dla mnie wkomponowanie się w zespół, bo wracałem do kadry pod długiej przerwie. Cieszę się, że selekcjoner obdarzył mnie zaufaniem, bo miał też do wyboru inne opcje. Sądzę, że udało mi się dobrze zaprezentować. Santos to trener, który żyje wraz z całą drużynę. Miałem okazję poznawać jego warsztat przez ostatni tydzień, choć przyznam, że w trakcie spotkania nie patrzyłem zbyt często w kierunku ławki rezerwowych – opowiada Salamon.

– Powołanie przyszło znienacka. Miałem za sobą doskonałe momenty z Lechem w europejskich pucharach, a dodatkowo w awaryjnym trybie zostałem zaproszony na zgrupowanie kadry. Chciałem się jak najszybciej stawić w hotelu, a potem dobrze wykonywać swoje obowiązki. Przeciwko Albanii udało się to robić. Jestem też zadowolony z trzech punktów w eliminacjach, bo to było najważniejsze po konfrontacji z Czechami – dodał obrońca biało-czerwonych.

– Santos chce, by formacja defensywna była szeroko ustawiona i często rozgrywała piłkę. W wielu sytuacjach dobrze to robiłem, choć uważam, że wciąż mogę robić to lepiej. Cieszę się, że selekcjoner spogląda na Ekstraklasę i mi zaufał. To buduje i pokazuje, że piłkarze z naszej ligi też mogą być przydatni – uważa piłkarz Lecha, który był w kadrze jednym z nielicznych przedstawicieli najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.

Sousa dociskał te drzwi butem. Santos mówi: "Zapraszam"