Jan Habdas ma za sobą bardzo udany konkurs w Lahti. Młody polski talent zajął w Finlandii 11. miejsce. Dostał też szansę zaprezentowania umiejętności na skoczni do lotów w Planicy. Czuje lekki stres, ale jest spokojny. – To mieszanka Stocha i Żyły. Bardzo dobre przygotowanie motoryczne, siła spokoju, rozwaga, młodzieńczy entuzjazm. Dodatkowo jest bardzo profesjonalny w tym co robi – komplementuje zawodnika w rozmowie z TVPSPORT.PL jego pierwszy trener – Jarosław Konior.
– Jako młodszy zawodnik byłem na górze Letalnicy i powiedziałem sobie, że trzeba być szalonym, żeby skoczyć. Wtedy wydawało mi się, że mam jeszcze dużo czasu, ale dziś, kiedy to realny scenariusz, troszkę trzęsę nogami – mówił 19-latek w rozmowie z dziennikarzem serwisu skijumping.pl. Habdas w tym sezonie wywalczył łącznie 48 punktów. W czołowej "30" meldował się w Zakopanem, Rasnovie i Lahti. Dobre skoki dodały mu motywacji przed kolejnymi występami. Jego przyszłość zapowiada się w kolorowych barwach.
Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Jak oceni pan rozwój Jana Habdasa? Jarosław Konior: – Jestem bardzo zadowolony i dumny z jego szybkiego i intensywnego rozwoju. Zasłużył na to, by znaleźć się w miejscu, w którym jest. Zawsze był skrupulatny i pracowity. Charakteryzowała go solidność. Dochodził do tego wielki wrodzony talent. Jasiu zaczął trenować skoki dopiero po tym, jak ćwiczył narciarstwo zjazdowe. Jeździł świetnie na nartach. Nie bał się szybkości. Miał bardzo dobre czucie śniegu. To ułatwiało naszą współpracę.
– Był zdecydowanie lepszy od rówieśników? – Był niesamowicie odważny na skoczni. Ochrzciliśmy go pseudonimem "Johny Torpeda". Miał odbicie jak torpeda. Bardzo mocne do przodu. Zostało mu to do dziś. Niektórzy porównują go do Piotra Żyły. Musi jednak nadal ciężko pracować. Odbicie jest jeszcze nieco spóźnione. Niekiedy idzie za bardzo do góry. Jeśli to poprawi będzie zawodnikiem z najwyższej półki.
– Janek w młodości był skryty czy wręcz przeciwnie? – Był duszą towarzystwa. Nigdy nie robił za gwiazdę. Nie wywyższa się. Umiał się dostosować. Do dziś bardzo dużo osób go lubi i szanuje. Ze mną trenował cztery lata. Potem poszedł do SMS-u. Wszyscy trenerzy są zgodni, że z Habdasem współpracuje się niemal idealnie. Nie robi problemów. Ma jasny cel w głowie. Rozwija się szybko. Jest inteligentnym sportowcem. Czuje, że może osiągnąć dużo. Nie podpala się. Spokojnie do tego dąży.
– Trenerzy wrzucili go na głęboką wodę. Poradzi sobie? – On tego chce. Trenerzy, którzy są z nim na co dzień w kadrze B, potwierdzają, że jest w formie. Próby oddawane na skoczni do lotów mogą być idealnym podsumowaniem jego dobrego sezonu zimowego.
– Jest gotowy na loty? – Nie da się na to przygotować. Startuje się rzadko na tak dużych obiektach. Będzie to wymagające zadanie, ale podoła mu.
– To jeszcze nie czas, by pompować balonik? – Polacy tak lubią, bo ponad 35 milionów osób zna się na skokach. Niech Janek spokojnie zdobywa doświadczenie. Musimy go chronić i pilnować. Fajnie, że pojawił się w Turnieju Czterech Skoczni. Niby nic szczególnego nie zdobył, ale to procentuje w kolejnych startach w Pucharze Świata. Trzykrotnie punktował w zawodach najwyższej rangi. W Planicy w nagrodę będzie się mógł cieszyć i przeżywać nowe doświadczenia.
– Może być liderem kadry w przyszłości? – Jeśli chodzi o juniorów, to w tym sezonie zdobył najwięcej punktów w PŚ na całym świecie. To dużo o nim mówi. Jest nadzieją i promykiem na przyszłość. Może zastąpić polskich mistrzów.
– Janek zna już smak medali. To duża przewaga nad rówieśnikami? – Po dwóch latach trenowania, gdy miał 14 lat, pojechał na nieoficjalne mistrzostwa świata dzieci w Ruhpolding. Okazał się tam najlepszy. Następnie zdobył dwa srebra w trakcie olimpijskiego festiwalu młodzieży w Lahti. W tym roku zgarnął indywidualne srebro i drużynowy brąz w mistrzostwach świata juniorów. Wykorzystuje ogromny potencjał. Co roku widać u niego postęp. Nie skacze w kratkę. Oby tak zostało.
– Trafił na najlepszy czas dla młodzieży w polskiej kadrze? – Sam podkreślał, że współpraca z Kamilem Stochem, Dawidem Kubackim i Piotrem Żyłą to nagroda. Wykorzystuje ten czas nie tylko na skoczni, ale też na treningach, w hotelu, w trakcie jazdy na zawody. Łapie kontakt, dopytuje, analizuje. Dobrze czuje się w otoczeniu najlepszych z najlepszych. To zaprocentuje. Ma się od kogo uczyć.
– Do kogo z wielkich można porównać naszego "Torpedę"? – To mieszanka Stocha i Żyły. Bardzo dobre przygotowanie motoryczne, siła spokoju, rozwaga, młodzieńczy entuzjazm. Dodatkowo jest bardzo profesjonalny w tym co robi. Jeśli nie przytrafi się choroba, kontuzja, niewytłumaczalne załamanie formy, możemy być spokojni o przyszłość Janka. Habdas nie jest sam. W zanadrzu są: Kacper Tomasiak, Wiktor Szozda czy Klemens Joniak. Będzie z kogo wybierać.
– Nie musimy drżeć o przyszłość? – Gdy nasi mistrzowie zejdą ze sceny polskie skoki "nie umrą". Mamy solidne zaplecze.
Dramatyczny upadek w Planicy. Skoczek runął na zeskok po wyjściu z progu