Międzynarodowy Komitet Olimpijski coraz jaśniej wyraża aprobatę wobec startu rosyjskich i białoruskich sportowców w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Z decyzją tą nie chce zgodzić się wiele państw, jak choćby Polska. Oczywiście nie zgadza się na to również atakowana przez Rosję Ukraina. Jak poinformował minister w gabinecie ministrów Ukrainy, Ołeh Niemczynow, przedstawiciele jego kraju dostali zakaz występu w tych turniejach kwalifikacyjnych, w których będą mogli pojawić się przedstawiciele Rosji i Białorusi.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski, z Thomasem Bachem na czele, zalecił, by zgadzano się na udział rosyjskich i białoruskich sportowców w turniejach kwalifikacyjnych do igrzysk olimpijskich. Pod jednym warunkiem: start ma się odbyć pod neutralną flaga. Decyzja de facto nie dotyczy jeszcze samych igrzysk, ale logicznie myślący mogą domyślać się, na co się zanosi. Nieobecność Rosjan i Białorusinów na najważniejszych zawodach czterolecia jest coraz mniej prawdopodobna, a głosy tych, którzy się temu sprzeciwiają, są bardziej lub mniej skutecznie wyciszane. Przyznała o tym ostatnio estońska biathlonistka, Joanna Talihaerm, której wystąpienie na wideokonferencji MKOl zostało przerwane, gdy wyraziła sprzeciw wobec uczestnictwa przedstawicieli krajów-najeźdźców na IO.
Pomimo sprzeciwu krajów bałtyckich, Polski, Finlandii czy Szwecji, coraz bardziej prawdopodobny wydaje się udział Rosjan i Białorusinów w imprezach sportowych. Nie zgadzają się z tym też Ukraińcy, którzy podkreślają, że znaczna większość sportowców z wrogiego państwa na co dzień pracuje w wojsku. Dość powiedzieć, że na igrzyskach w Tokio, aż 45 spośród 71 medali wywalczyli rosyjscy żołnierze.
Żeby podkreślić stanowczy sprzeciw, rząd Ukrainy zakazał występu swoim obywatelom w zawodach kwalifikacyjnych do igrzysk, w których będą mogli wystartować Rosjanie i Białorusini. Decyzję przekazał Ołeh Niemczynow, minister w gabinecie ministrów Ukrainy, będący jednocześnie członkiem MKOl.
Groźba bojkotu… nie spodobała się MKOl, który w zakładce Q&A na swojej stronie internetowej wyjaśnił, że "taka decyzja tylko może wywołać eskalację napięcia". Cóż… Coraz więcej wskazuje na to, że zabraknąć na igrzyskach może nie tych, co powinno.