Na powrót Jeremy'ego Sochana do reprezentacji Polski czekają wszyscy. Nasz rodzynek w NBA ma być brakującym elementem do awansu biało-czerwonych na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Jego udział w prekwalifikacjach stoi pod znakiem zapytania z uwagi na problemy ze zdrowiem.
Gdy debiutował w kadrze narodowej był tylko ciekawostką, melodią przyszłości. W meczu kwalifikacji do mistrzostw Europy z Rumunią (21.02.2021) stał się najmłodszym debiutantem w historii biało-czerwonych (17 lat, 9 miesięcy i jeden dzień). Po raz pierwszy zaprezentował dawkę nietuzinkowych umiejętności, notując 18 punktów, 3 zbiórki, 2 bloki oraz asystę.
Wówczas szczupły 17-latek z bujną czupryną był tylko koszykarzem akademii Ratiopharm Ulm. Rok później rywalizował już na parkietach ligi uniwersyteckiej w barwach ówczesnego mistrza kraju, Baylor. Na początku wydawało się, że będzie odgrywał tylko marginalną rolę w zespole, ale szybko udowodnił, że może być kimś więcej. Został uznany najlepszym debiutantem i zmiennikiem swojej konferencji, Big 12. Dzięki świetnej dyspozycji szybował w rankingach przeddraftowych. Ostatecznie został pierwszym Polakiem, który został wybrany w pierwszej rundzie naboru do NBA. Z dziewiątką wybrali go San Antonio Spurs, prowadzeni przez legendarnego Gregga Popovicha. Sochan szybko zachwycił 73-letniego szkoleniowca, który aż pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo NBA (1999, 2003, 2005, 2007 i 2014).
– Gdziekolwiek pojedziemy, to ludzie powtarzają mi: o mój Boże, ten facet będzie dobry. Poza wielkimi umiejętnościami oraz boiskowym IQ, ma wielkie serce i odwagę do walki. Nie boi się żadnej sytuacji, Potrafi przyznać się do błędu. Jest doskonałym przykładem na to, jak trzeba grać. Niektórzy zwieszają głowę, szukają wymówek. Jeremy jest wyjątkowy – rozpływał się w samych superlatywach doświadczony szkoleniowiec, który nie często stawiał w swojej karierze na debiutantów. Tymczasem Sochan jako najmłodszy pierwszoroczniak w dziejach Spurs wyszedł w pierwszej piątce zespołu w debiucie z Charlotte Hornets. W kolejnych spotkaniach był jednym z kluczowych graczy zespołu.
Do tej pory rozegrał 58 spotkań na możliwych 76, w których zdobywał średnio 11 punktów i notował ponad 5 zbiórek i 2 asysty na mecz. Według NBA.com plasuje się w dziesiątce czołowych pierwszoroczniaków w lidze, co może zwiastować wyróżnieniem w drużynie najlepszych debiutantów sezonu.
– Nie znam swoich planów na wakacje. Chcę grać w kadrze, ale zobaczymy, czy Spurs dadzą mi zielone światło. Myślę, że będzie taka okazja, ale nigdy nie wiesz, co się stanie. Zobaczymy, czy będę zdrowy i jak skończy się sezon – mówił Sochan w rozmowie z TVPSPORT.PL.
19-latek od czasu debiutu w polskiej kadrze nie założył do tej pory koszulki z orzełkiem na piersi. Zabrakło go na ostatnim EuroBaskecie, na którym biało-czerwoni zajęli niespodziewanie 4. miejsce. Wówczas na wyjazd koszykarza na kadrę nie zgodziły się władze Spurs. Nic dziwnego, Sochan jest dziewiątym wyborem draftu, najwyższym od czasu legendarnego Tima Duncana, który został wybrany z "jedynką" w 1998 roku. Polak jest oczkiem w głowie organizacji i jedną z nadziei na lepszą przyszłość. Ostrogi są obecnie trzecią od końca drużyną w NBA. Władze klubu z San Antonio liczą, że uda im się wylosować w maju numer pierwszy lub drugi w drafcie, który zapewni im wybór niezwykle utalentowanych graczy – Victora Wembanyamę lub Scoota Hendersona.
Prezes PZKosz Radosław Piesiewicz liczy, że tym razem Jeremy Sochan będzie mógł wziąć udział w zgrupowaniu reprezentacji Polski, który odbędzie się w wakacje. Polska weźmie udział w prekwalifikacjach olimpijskich, które odbędą się w dniach 12-20 sierpnia. W turnieju oprócz biało-czerwonych wezmą udział Turcja, Szwecja, Węgry, Islandia, Belgia, Izrael, Bośnia i Hercegowina, Ukraina, Wielka Brytania, Estonia, Czechy, Holandia, Macedonia Północna, Portugalia i Chorwacja. Awans do kolejnej rundy wywalczą tylko dwa najlepsze zespoły. Na razie nie wiadomo, kto będzie gospodarzem imprezy, ale o organizację stara się polski związek. Pierwotnie Polska nie była zainteresowana zorganizowaniem, ale szef PZKosz zmienił zdanie, a jednym z czynników mogła być niedawna wizyta w San Antonio. Tam Piesiewicz spotkał się z Sochanem, by m.in. upewnić się, że ten będzie gotowy pomóc reprezentacji w walce o igrzyska.
Plany prezesa PZKosz mogą pokrzyżować problemy ze zdrowiem Sochana. Polski skrzydłowy opuścił w tym sezonie aż 18 spotkań. Pod koniec listopada wypadł z powodu kontuzji uda, później w lutym miał problem z plecami, a od marca narzeka na ból w kolanie.
– Najpierw było jedno udo, potem kolano, potem drugie udo. Zawsze po jakimś meczu robi krok w tył – wyliczał szkoleniowiec Spurs, Gregg Popovich. – Będziemy monitorować jego sytuację najlepiej, jak potrafimy. To młody chłopak, który ma przed sobą długą karierę – chwalił swojego podopiecznego legendarny trener, ale jego słowa dają do myślenia. Spurs mają już sezon spisany na straty i wolą oszczędzać swoich najlepszych zawodników. Sochan w ostatnim czasie zamiast grać, skupiał się na działaniach promocyjnych. Spotykał się z kibicami, rozdawał autografy, a także wziął udział w nagraniu z legendą klubu z San Antonio, Tonym Parkerem.
W rozmowie z TVPSPORT.PL Sochan podkreślał, że największym zaskoczeniem dla niego w zawodowej koszykówce była intensywność grania i długość trwania rozgrywek NBA.
– Myślę, że zaskoczyło mnie to, jaki długi jest sezon NBA. 82 mecze to bardzo dużo. W college’u grałem tylko ponad 30. Tutaj było prawie 60. To jest bardzo męczące fizycznie i mentalnie. Sezon to ciągłe: góra, dół.
Każdy drobny uraz Sochana sprawia, że nadzieje o udziale naszego rodzynka w NBA w polskiej kadrze topnieją. Nikt w Spurs nie chce żeby powtórzył się choćby przypadek Danilo Gallinariego z zeszłego roku. Wówczas koszykarz Boston Celtics w jednym z ostatnich meczów reprezentacji Włoch przed EuroBasketem zerwał więzadło w kolanie, przez co opuścił cały sezon. Przeważnie jednak klub z San Antonio, w którym przeszłości grało wielu zagranicznych zawodników, pozwalał na udział w zgrupowaniach kadr narodowych.
– Spurs historycznie pozwalają zagranicznym koszykarzom na grę w spotkaniach reprezentacyjnych. W przeszłości takie pozwolenie dostawali Manu Ginobili, Tony Parker, Boris Diaw czy Thiago Splitter. Sochan dostanie zielone światło, ale to czy wystąpi w reprezentacji zależy właściwie od niego – opowiada dziennikarz lokalnej telewizji w San Antonio, KEN5, Jeff Garcia.
Do końca sezonu zasadniczego w NBA pozostało 10 dni i nie wiadomo czy Polak będzie mógł pokazać swoje umiejętności, choćby przed własną publicznością. Ostatnie spotkanie w obecnych rozgrywkach Spurs rozegrają 9 kwietnia o 21:30 z Dallas Mavericks.