| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Ponad 700 podań, z czego 662 celne, w dodatku siedemdziesiąt procent posiadania piłki. Czy to Barcelona, a może Manchester City? Nie, to Lechia Gdańsk pod wodzą nowego trenera, Davida Badii. Choć drużyna wciąż znajduje się w strefie spadkowej, pod jednym względem jest... na podium.
W trakcie przerwy reprezentacyjnej w Lechii Gdańsk doszło do zmiany trenera. Marcina Kaczmarka zastąpił Hiszpan David Badia, trener z przeszłością w akademii Barcelony, który ostatnio prowadził cypryjskie kluby. Na starcie przygody z klubem zapewniał, że gra jego drużyny ma dostarczać rozrywki oraz być przyjemną dla oka.
– Najbardziej podoba mi się ofensywny styl i zachęcam swoje drużyny do jak najdłuższego utrzymywania się przy piłce, bo wtedy częściej jest prawdopodobieństwo zobaczenia czegoś niezwykłego – przyznał Badia w rozmowie z TVPSPORT.PL.
Jak widać, nowy trener Lechii szybko wprowadził w życie swoje plany. W spotkaniu ze Śląskiem drużyna prowadzona przez Badię nie wygrała (0:0). Poza tym, wciąż tkwi w strefie spadkowej, zajmując przedostatnie, 17. miejsce, gromadząc 26 punktów. Pod jednym względem piłkarze drużyny mogli... zachwycić.
Liczba podań jednak może robić wrażenie. Gdańszczanie wymienili ich bowiem aż 726, z czego 630 było celnych. To absolutny rekord drużyny w tym sezonie, choć do najlepszego wyniku w całej lidze w tym sezonie jej jeszcze trochę brakuje.
Jak ten wynik prezentuje się, biorąc pod uwagę wszystkie mecze ligowe od początku sezonu 2022/2023? Lechia dzięki meczowi ze Śląskiem awansowała na podium pod względem podań. Gdańszczanie są bowiem drugą ekipą w tym sezonie, która osiągnęła liczbę siedmiuset wymian piłek. W dodatku po raz pierwszy od startu rozgrywek pokonując barierę sześciuset...
Rekordzistą sezonu pod tym względem wciąż jest jednak Lech Poznań, który w meczu z Miedzią wymienił aż 756 piłek, z czego 662 były celne. To dotychczas jedyny lepszy wynik od Lechii w sobotnim spotkaniu. Mimo to, mistrz Polski również zremisował, choć rywalizował z ostatnią drużyną ligi (2:2).
Patrząc nieco szerzej na statystyki podań, w niewielu przypadkach, gdy ekipy Ekstraklasy wymieniały dużo podań, kończyło się ich zwycięstwami. Aż siedem czołowych wyników pod tym względem nie przekładało się na wygrane! To najwyraźniej dowód na to, że drużynom naszej ligi piłka czasami... po prostu przeszkadza, a długie podania przynoszą lepsze efekty niż "tiki-taka". Ale może Lechia w najbliższych kolejkach spróbuje to zmienić?
1. Lech w meczu z Miedzią, 2:2 (756 podań/662 celne)
2. Lechia w meczu ze Śląskiem, 0:0 (726/630)
3. Pogoń w meczu ze Śląskiem, 0:2 (695/606)
4. Górnik w meczu z Cracovią, 0:2 (648/540)
5. Miedź w meczu z Wartą, 1:2 (641/535)
6. Legia w meczu z Cracovią, 2:2 (638/550)
7. Raków w meczu z Wartą, 1:1 (623/531)
8. Pogoń w meczu z Zagłębiem, 1:0 (618/516)
9. Pogoń w meczu z Jagiellonią, 0:2 (613/503)
10. Legia w meczu z Zagłębiem, 2:1 (610/517)