Rafael Nadal i Carlos Alcaraz poinformowali w swoich mediach społecznościowych, że muszą wycofać się z nadchodzącego turnieju ATP Masters 1000 w Monte Carlo. To jedno z ulubionych miejsc Nadala - na monakijskiej mączce wygrywał w swojej karierze aż jedenaście razy.
Rafaela Nadala brakuje w tenisowym tourze od wielkoszlemowego Australian Open. W styczniu, broniąc tytułu, odpadł już w drugiej rundzie rywalizacji, wyraźnie męcząc się z kontuzją biodra. To właśnie ten uraz sprawił, że hiszpańskiego mistrza nie widzieliśmy także w kolejnych prestiżowych turniejach, czyli marcowych zmaganiach w Indian Wells i Miami.
Kolejna przerwa zdrowotna zakończyła również niezwykły rekord Rafy w liczbie tygodni spędzonych w czołowej dziesiątce rankingu ATP - licznik zatrzymał się na nieprawdopodobnej liczbie 912.
Jeszcze niedawno organizatorzy turnieju w Monte Carlo wyrażali nadzieję, że to na ich kortach dojdzie do powrotu 22-krotnego zwycięzcy turniejów wielkoszlemowych. Nadal zaczął treningi na kortach ziemnych i wyrażał nadzieję, że nie będzie musiał opuszczać żadnego zaplanowanego startu na swojej ukochanej "mączce" - a pierwszym miały być właśnie zawody w Monako. Niestety kontuzja nadal daje o sobie znać.
– Wciąż nie jestem gotowy do rywalizacji na najwyższym poziomie. Nie będę mógł zagrać w jednym z najważniejszych turniejów w mojej karierze, Monte Carlo. (...) Kontynuuję proces przygotowań, mając nadzieję na szybki powrót – ogłosił tenisista w swoich mediach społecznościowych.
Monte Carlo od zawsze jest jednym z ulubionych miejsc Nadala. Wygrywał tam 11 razy i jest tylko jeden turniej na tym lub wyższym poziomie, który wygrywał częściej - French Open na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu.
Przed rokiem Hiszpan także nie wystąpił w Monte Carlo - wtedy zatrzymała go kontuzja żeber odniesiona w Indian Wells. Dobra informacja dla fanów wielkiego mistrza jest taka, że wrócił niedługo potem i po raz kolejny triumfował w paryskim turnieju wielkoszlemowym. Może i tym razem historia się powtórzy.
Dosłownie chwilę po ogłoszeniu Nadala, organizatorzy i kibice otrzymali kolejny cios - z rywalizacji wycofał się także Carlos Alcaraz, zwycięzca ubiegłorocznego US Open i tegorocznych zawodów w Indian Wells, a także najmłodszy numer jeden w historii rankingu ATP. 19-latek, szykowany przez wielu na następcę swojego starszego rodaka, powinien mieć jednak mniej problemów z powrotem do zdrowia.
– Po dwóch miesiącach za granicą cieszę się, że wracam do domu, jednak jestem smutny, bo zakończyłem swój ostatni mecz w Miami z fizycznym dyskomfortem. Po dzisiejszej wizycie u mojego lekarza (...) nie będę w stanie pojechać do Monte Carlo, by rozpocząć sezon na kortach ziemnych – poinformował Hiszpan, który w Miami odpadł w półfinale po fantastycznym spotkaniu z Jannikiem Sinnerem i tym samym stracił pozycję lidera rankingu ATP.
Chwilę później młody tenisista dodał, że chodzi o pourazowe zapalenie stawów lewej ręki i dyskomfort mięśniowy w kręgosłupie, który potrzebuje odpoczynku. Nie jest to więc nic aż tak poważnego jak wspominana kontuzja biodra Nadala i możemy się spodziewać, że w kolejnych turniejach na "mączce", w tym oczywiście we French Open, Alcaraza zobaczymy.
ATP Masters 1000 w Monte Carlo rozpocznie się już w najbliższą niedzielę.