Na Zachodzie sobie poradzili? Niekoniecznie. Spotkanie półfinału Pucharu Holandii pomiędzy Feyenoordem a Ajaksem Amsterdam zostało przerwane już w 21. sekundzie. Kibice gospodarzy odpalili potężną ilość środków pirotechnicznych. Jeszcze większy skandal miał miejsce w drugiej połowie, gdy raniony w głowę został Dany Klaasen.
Dym opanował stadion De Kuip już w pierwszej minucie spotkania. Kibice ruszyli z oprawą niemal równo z pierwszym gwizdkiem sędziego. Spotkanie zostało błyskawicznie przerwane, gdyż widoczność na boisku była niemal zerowa.
Wydarzenia w Rotterdamie robiły wrażenie również z innych – niestadionowych – perspektyw.
Przerwa nie potrwała jednak zbyt długo. Rywalizacja została wznowiona po kilku minutach, a już po chwili Ajax objął prowadzenie. Gola strzelił Dusan Tadić. W doliczonym czasie pierwszej połowy wyrównał Santiago Tomas Gimenez.
Goście ponownie wyszli na prowadzenie po przerwie, dzięki trafieniu Davy'ego Klaasena. Piłkarz reprezentacji Holandii stał się niedługo potem... celem ataku z trybun po tym jak wdał się w przepychankę z jednym z rywali. W jego głowę trafiła zapalniczka, co wywołało krwawienie. W tej sytuacji piłkarze Ajaksu zdecydowali się zejść do szatni, a mecz został ponownie przerwany.
Tym razem przerwała potrwała blisko 15 minut. Mecz znów wznowiono, a Klaasen przebywał na boisku krótko. Holender zasugerował, że ma zawroty głowy i został zmieniony.
W środowy wieczór na De Kuip zameldował się też Sebastian Szymański. Reprezentant Polski zagrał do 68. minuty w barwach Feyenoordu.
Gospodarze do samego końca próbowali odwrócić losy spotkania. Ajax kończył zmagania w "10" – czerwona kartka dla Kennetha Taylora. Zespół Johna Heitingi wygrał ostatecznie 2:1 i w finale pucharu zagra z PSV Eindhoven.