Barcelona w fatalnym stylu przegrała z Realem Madryt 0:4 w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Króla. Jakby tego było, to w drugiej połowie doszło do incydentu z udziałem kibiców, za który klub zostanie ukarany grzywną.
Robert Lewandowski i spółka nie będą miło wspominać środowego popołudnia. O ile w pierwszej połowie ich gra wyglądała całkiem nieźle, o tyle druga połowa to już prawdziwa katastrofa. Do przerwy Blaugrana przegrywała 0:1, a po zmianie strony Królewscy strzelili kolejne trzy gole. Zrobiła to właściwie jedna osoba – Karim Benzema. Goście wygrali zatem 4:0 i awansowali do finału Pucharu Króla.
W drugiej części środowego spotkania dali o sobie znać także sfrustrowani fani Barcelony, którzy rzucali z trybun zapalniczkami. Z tego powodu zawody zostały na chwilę przerwane. W protokole meczowym skrupulatnie opisał to sędzia Juan Martínez Munuera. "W 74. minucie meczu publiczność rzuciła kilka zapalniczek, który nie trafiły żadnego zawodnika. Spotkanie zostało przerwane na kilka minut, aby ogłosić za pośrednictwem spikera, żeby zaprzestali takich działań" – czytamy w protokole meczowym opublikowanym przez "Mundo Deportivo".
"W 80. minucie podczas świętowania przez Real Madryt zdobycia bramki z trybun poleciały dwie butelki napełnione wodą, które nie trafiły żadnego zawodnika. W bramkarza Realu Madryt zostały także rzucone trzy zapalniczki i jedna moneta. Jeden z tych przedmiotów go uderzył, nie powodując żadnych szkód. Był gotowy kontynuować granie. W związku z powyższym spotkanie zostało ponownie przerwane, by zwrócić się do kibiców za pośrednictwem systemu nagłośnienia" – napisano dalej.
Według hiszpańskiego dziennika Barcelona zostanie ukarana karą, ale najprawdopodobniej nie będzie ona tak bolesna jak boiskowa porażka. Zależnie od paragrafu, klub dostanie maksymalnie 600 lub 1000 euro kary. Oprócz tego ostrzeżenie o możliwości zamknięcia stadionu w razie recydywy.